Nazwisko Jürgena Thorwalda jest samo w sobie rekomendacją. To twórca bestsellerów medycznych, w tym słynnego „Stulecia chirurgów”. Po książki tego autora zawsze sięgam bez obaw o rozczarowanie. A wznowiony właśnie tytuł “Pacjenci” jest wyjątkowy, bo opowiada historie tym razem nie lekarzy, ale pacjentów – cichych bohaterów początków transplantologii. Fascynująca lektura. I uwaga – czytelnicy Crazy Nauki mogą teraz skorzystać z 45-proc. zniżki na zakup tej książki! (info pod artykułem)
Książki Jürgena Thorwalda to taki pewniak, że w tej recenzji mogłaby się znaleźć wyłącznie informacja o tym, że autorem jest właśnie on i to by właściwie wystarczyło. Nie pójdę jednak na łatwiznę, bo o nowym wydaniu „Pacjentów” można naprawdę dużo dobrego napisać.
Kto czytał „Stulecie chirurgów” albo „Triumf chirurgów”, ten wie, jak przejmująco i zarazem rzeczowo Thorwald opisał zmagania lekarzy nie tylko z czysto medycznymi problemami czy brakiem higieny, ale też z obawami pacjentów i nieufnością społeczeństwa. I tak jak w tych dwóch tytułach, wydanych po raz pierwszy w latach 50. XX wieku, skupił się na lekarzach, tak w wydanych w 1971 roku „Pacjentach”, jak podpowiada tytuł, skierował się ku ludziom znajdującym się po „drugiej stronie parawanu operacyjnego – ku cichym bohaterom rozwoju medycyny, bez których nie dokonałby się jej postęp.
Sam Thorwald (1915-2006) lekarzem nie był. Był za to historykiem i dysponował doskonałym warsztatem pisarskim i dziennikarskim, a w dodatku wyspecjalizował się w tematyce medycznej. Miał w życiorysie nieciekawą kartę, bo pracował jako dziennikarz-propagandzista w nazistowskich Niemczech w latach 30. i 40. Wówczas nazywał się Heinz Bongartz, a po wojnie, chcąc się odciąć od niechlubnej przeszłości, zmienił imię i nazwisko na Jürgen Thorwald. Wtedy też zaczął się jego romans z tematyką medyczną.
Być może zastanawiacie się, czy książka o tematyce medycznej, która została wydana 50 lat temu, przypadkiem nie stała się już nieaktualna – wszak ta dziedzina rozwija się w błyskawicznym tempie! Bez obaw, książki Thorwalda wciąż są aktualne, bo opisują czasy pionierskie, historyczne, nie odwołując się do wyników najnowszych badań. I to sprawia, że są ponadczasowe.
W „Pacjentach” Thorwald opowiada o początkach jednej z najtrudniejszych dziedzin medycyny, jaką jest transplantologia – dyscyplina stworzona przez odważnych lekarzy dzięki jeszcze odważniejszym i zdeterminowanym pacjentom. To ci ostatni, niejednokrotnie godząc się z bardzo złymi rokowaniami i przyjmując rolę królików doświadczalnych, przetarli szlaki dla wykonywanych dziś masowo przeszczepów wątroby czy nerek. Wyobrażacie sobie, ile wątpliwości etycznych początkowo budził pomysł, by narząd zmarłego człowieka oddać osobie żyjącej, żeby nadal z niego korzystała? Ten problem nadal budzi kontrowersje, a co dopiero w przeszłości, kiedy dopiero formowały się procedury dokonywania przeszczepów.
Książka „Pacjenci” liczy sobie ponad 500 stron, ale jej lektura mimo to nie jest ani trochę nużąca. Przejmujące historie pacjentów autor, swoim zwyczajem, zarysowuje wraz z szerokim kontekstem, opisując przeszłość i motywacje tych ludzi do poddania się niezwykle ryzykownym zabiegom. Thorwald szeroko korzysta ze źródeł, a więc relacji prasowych, listów czy pamiętników samych pacjentów, ich rodzin czy relacji personelu medycznego z ich otoczenia. Rzeczowo relacjonowane historie „błękitnych dzieci” z nieuleczalnymi wadami serca czy ludzi z niewydolnością nerek, ratowanych dzięki przeszczepom od ich bliźniaczego rodzeństwa, pozostają opowieściami głęboko poruszającymi, mimo przebijającego z tych opisów warsztatu historycznego, którym autor się zręcznie posługuje, dzięki czemu książka ma silne podstawy faktograficzne.
Dużym atutem nowego wydania „Pacjentów” jest piękna oprawa graficzna: na okładce użyto anatomicznych elementów zaczerpniętych z obrazu Fridy Kahlo „Dwie Fridy”. Takie smaczki zawsze mnie cieszą, bo pokazują, że nauka, a zwłaszcza medycyna, ma bardzo wiele wspólnego ze sztuką. I tak też należy odbierać tę książkę.
Uwaga! Jeślibyście mieli ochotę na zakup tej wspaniałej książki, to dzięki uprzejmości Wydawnictwa Marginesy czytelnicy Crazy Nauki mogą to teraz zrobić z 45-procentową zniżką od ceny okładkowej. Wystarczy wejść na stronę internetowej księgarni Wydawnictwa Marginesy, wrzucić książkę do (wirtualnego) koszyka, a następnie wpisać kod CRAZYNAUKA2 w polu „kod rabatowy” i zapłacić. Voilà!
You must be logged in to post a comment.