captcha image

A password will be e-mailed to you.

Trzy słowa wystarczą, by podać swoją lokalizację na Ziemi z dokładnością do 3 metrów. To znacznie dokładniejsze rozwiązanie niż kod pocztowy, a nawet pełny adres. Ustępuje co prawda współrzędnym geograficznym, ale wygrywa z nim swoją prostotą. Chyba, że komuś łatwiej zapamiętać taki ciąg cyfr: 52.24726, 21.01338 niż absurdalnie brzmiące pianki.markowe.klatki.

Na pomysł zaadresowania świata za pomocą trzech słów wpadł w 2013 roku Chris Sheldrick, który stwierdził, że obecny system adresowy nie należy do najlepszych. Pracując w branży muzycznej nieraz spotykał się z tym, że ten czy inny zespół zgubił się podczas trasy. Trzeba było to zmienić. Zaprosił do współpracy swoich dwóch kolegów Jacka Waley-Cohena oraz Mohana Ganesalingamana i stworzył serwis what3words.

Do ostatniej soboty nie miałem zupełnie świadomości czym są takie trzy słowa wyświetlane przez jedną z aplikacji, której używam. Kiedy w końcu dowiedziałem się o co tutaj chodzi, nie mogłem wyjść z podziwu dla twórców tego systemu.

What3words dzieli cały glob na siatkę 3 na 3 metry i każdemu takiemu kwadratowi przypisuje trzy różne słowa w wybranym przez nas, jednym z 26 obsługiwanych obecnie języków. 57 bilionów „adresów” mieści się w małej, bo liczącej tylko 12 MB bazie danych, którą bez problemu można dodać do darmowej aplikacji.  Użytkownik musi tylko zapamiętać trzy słowa, wpisać je do aplikacji what3words (wersja na Androida lub na iOS) lub skorzystać z witryny z mapą, a wyświetli nam się przyporządkowany im kwadrat.

Cały pomysł jak widać jest niezmiernie prosty i łatwy w użytkowaniu. Fakt faktem, że najkrótsze słowa np. w języku angielskim mają 4 litery, a najdłuższe po 17-18 (przykładowo unenthusiastically). Żeby jednak zminimalizować trudności w posługiwaniu się całym systemem, twórcy zaprogramowali algorytm, tak by dłuższe czy bardziej skomplikowane słowa pojawiały się w adresach trudno dostępnych terenów, znajdujących się np. na pustyni czy na morzu.

System jest również odporny na błędy,jakie popełniamy dyktując nazwy czy wpisując je. Muszę powiedzieć, że robi to znów w dość sprytny sposób. Po prostu dwie podobne nazwy np. żółwie.otaczać.górka i żółwie.otaczać.górki wskazują na dwa bardzo odległe miejsca. Pierwsze to Ogród Krasińskich w Warszawie, drugi „kwadrat” znajduje się w Japonii. Naszym zadaniem jest wybrać właściwie, bo to w końcu my wiemy gdzie się wybieramy…Mnie to rozwiązanie bardzo się podoba. Z jednej strony podaje adres zamieszkania z dokładnością co do wejścia do budynku, a nawet więcej. Można sobie przecież wyobrazić sytuację, że zamawiamy pizzę z dowozem na parkową polankę.

I choć system współrzędnych też działa podobnie, to tu wygrywa prostota przekazu. Wyobraźcie sobie, że macie awarię samochodu pośrodku leśnej drogi. Wzywacie pomoc i zamiast podczas rozmowy dyktować cyfry, które zlewają się wam niczym numer rachunku bankowego, musicie powiedzieć tylko trzy słowa. Jak dla mnie to prostsze rozwiązanie niż skorzystanie z innej formy globalnego adresowania, jakimi są kody plus stosowane przez Google: vide nasz tytułowy punkt zapisany w tym formacie: 62W7+W9 Warszawa (swoją drogą sprawdziliście już co to za miejsce?).

Według mnie to właśnie w sytuacjach awaryjnych ten system będzie sprawdzał się najbardziej. Przykładem jest tutaj wykorzystanie what3words przez służby medyczne zabezpieczające duże europejskie festiwale czy Filipiński Czerwony Krzyż podczas usuwania skutków kataklizmów, wywołanych przez tajfun Haima w 2016 roku.

Na razie minusem całego rozwiązania jest to, że tego formatu nie rozpoznaje Google, czego nie można powiedzieć o kodach plus. Musimy korzystać albo z aplikacji, albo z witryny w3w.co lub innych takich jak np.: Locus Map.

Przy okazji: ten system możecie nawet wykorzystać do zabawy z dziećmi w poszukiwanie pirackiego skarbu w ogrodzie, w lesie czy na plaży. Zamiast mapy dajcie im telefon, ale jako zadanie każcie im zgadnąć te trzy słowa. Może jakiś rebus? 🙂

Zdjęcia: what3words

 

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów