captcha image

A password will be e-mailed to you.

Wczoraj całą rodziną wybraliśmy się na przedpremierowy pokaz filmu “Pandy 3D”, który został nakręcony specjalnie dla kin IMAX 3D. Muszę powiedzieć, że to była pouczająca historia i dobra zabawa. Dla mnie, technologicznego freaka, był to też moment, w którym znów odzyskałem wiarę w trójwymiarowe filmy.

Pandy 3D w IMAX (fot. Piętka Mieszko/AKPA)

Pandy 3D to trzeci film przyrodniczy Davida Douglasa i Drew Fellmana (poprzednie tytuły to Dzikie z natury oraz Wyspa lemurów: Madagaskar) nakręcony przy użyciu kamer cyfrowych IMAX 3D. Teraz twórcy zabrali nas w edukacyjną i bardzo zabawną podróż do Chin, gdzie w mieście Chengdu ludzie opiekują się małymi pandami w zupełnie niecodziennym przedszkolu.

Qian Qian uczy się życia przed wypuszczeniem na wolność

Przez ponad 40 minut oglądaliśmy opowieść o tym, jak wychowywane są małe pandy (oczywiście wielkie) i jak przygotowuje się je do powrotu do naturalnego środowiska (na świecie żyje na wolności zaledwie 1846 takich niedźwiadków). Główną bohaterką dokumentu jest panda o imieniu Qian Qian, o której życiu opowiada narrator Marcin Dorociński. Niedźwiedziowi bambusowemu już od pierwszych kroków stawianych w dzikich syczuańskich lasach towarzyszy kamera IMAX. Wykorzystanie tej, a nie innej technologii filmowania, oprócz samej opowieści o niesamowitej więzi łączącej pandę z jej opiekunami, zrobiło na nas bardzo duże wrażenie. Mój starszy syn powiedział, że było to najlepsze 3D, jakie widział do tej pory (czytaj: nie “Gwiezdne Wojny”, nie “Avengers”…)

Trudno się z tym nie zgodzić, bo Qian Qian mamy dosłownie na wyciągnięcie ręki. Kiedy pandy śpią na kołyszącym się drzewie, ja również miałem wrażenie, że mnie buja. Po tych wszystkich hitach, jakie obejrzeliśmy z dziećmi przez lata w trójwymiarze w kinach, dopiero tutaj doceniłem ponownie 3D. To zarówno zanurzanie się w głębi, jak i doskonała jakość obrazu, która w zwykłym 3D zupełnie mnie nie urzeka. Film wyświetlony na ekranie IMAX po latach znów wywołał na mnie efekt: „Wow, ale detale!”.
Dokładnie tak samo było w 1999 roku w Monachium, kiedy to „urwałem” się z konferencji prasowej do mieszczącego się w tym samym budynku kina IMAX na film o życiu podwodnych głębin.

Jeśli macie gdzieś obok siebie IMAX, zdecydowanie warto wybrać się na “Pandy” z dziećmi. Wszyscy się solidnie uśmialiśmy, ja zobaczyłem w jedzącej bambus Qian Qian Ferdka Kiepskiego, a dzieci były zaskoczone, że panda musi codziennie zjadać nawet do 40 kg tych drewniejących traw. Dopytywały się jeszcze po wyjściu z kina, czy te muszki, które odganiała cała sala, to tam naprawdę były, czy “tylko tak na filmie…”

Zdjęcia: IMAX

Nie ma więcej wpisów