Tak smakuje przeszłość licząca sobie 250 mln lat.
Polska sól wydobywana m.in. w Kłodawie i okolicach Inowrocławia to pozostałość Morza Cechsztyńskiego, śródlądowego, bardzo słonego zbiornika o powierzchni 600 tys. km kw., który rozciągał się od Wielkiej Brytanii, poprzez Niemcy i Morze Północne, aż po Polskę północno-zachodnią.
Morze wyparowało około 250 mln lat temu jak w gigantycznej warzelni (klimat akurat stał się gorący i suchy), zostawiając warstwę zalegającą obecnie na głębokości 3-6 km pod ziemią. W Kłodawie pokłady soli zostały wypiętrzone ku powierzchni, tak że dzieli je od niej niekiedy tylko 100 m. Działo się to w czasach, kiedy wszystkie ziemskie kontynenty były sklejone w jeden superkontynent – Pangeę.
Warto się więc zastanowić, czemu teraz nagle wszyscy telewizyjni kucharze używają nie dość że wyłącznie soli morskiej, to jeszcze koniecznie mielonej w młynku?
Sól morska – powstająca wskutek odparowania wody morskiej w naszych czasach – oprócz wyższej ceny ma także nieco bogatszy skład od soli kamiennej. Zawiera takie mikroelementy jak magnez, lit, selen, cynk czy jod. Ale i w soli kamiennej jest wiele niezbędnych pierwiastków, takich jak mangan, miedź, chrom czy wapń. Najmniej wartościowa jest sól oczyszczona (i tej się wystrzegajmy), bo w jej składzie jest tylko czysty chlorek sodu.
A co do mielenia soli w młynku… to choćby nie wiem ile mieliło się ten minerał, to w niczym to nie poprawi ani nie pogorszy jego smaku. Mit obalony 🙂
You must be logged in to post a comment.