captcha image

A password will be e-mailed to you.

Pomorze Zachodnie to nie jest teren, po którym można przemknąć, obserwując w pędzie obrazy za oknem samochodu. Zbyt wiele się tu dzieje, byśmy powstrzymali się od skręcania w boczne drogi i zaglądania w wyjątkowe miejsca.

Choć według mapy trasa z Łeby do Międzyzdrojów liczy niespełna 280 km i można ją pokonać w niecałe 4 godziny, to na liczniku Skody Karoq, którą podróżowaliśmy, uzbierało się ponad 900 km. Przez tydzień zdążyliśmy odwiedzić kilkanaście miejsc. Oczywiście, jak to w naszych Crazy Wyprawach, staraliśmy się je dobierać tak, by miały jakiś związek z nauką, przyrodą, historią.

Były kompletne porażki (sorry, Mielno…) ale większość miejsc to naprawdę świetne punkty dla każdego, kto lubi odwiedzać nieoczywiste, intrygujące, ciekawe kawałki Polski. Wybraliśmy dla Was 8 fajnych miejsc, z których Polska może być dumna.

Partnerem naszej wyprawy była Skoda, której dzielny biały rumak Karoq cierpliwie zniósł dziwne drogi, piach oraz wypchany przez nas po granice możliwości bagażnik.

Zatopiony las sprzed 3000 lat

Zatopiony las. Fot. Crazy Nauka

Kilka tysięcy lat temu rosła tu puszcza dębowo-bukowa. Potem nastał pożar, który strawił las. Następnie zasypał go piach i ślad po drzewach zaginął. Stale przesuwający się na południe Bałtyk niedawno odsłonił potężne, zapomniane pnie na plaży między Czołpinem a Rowami, w samym sercu Słowińskiego Parku Narodowego. To niesamowite, oddalone od głównych szlaków miejsce, w które mało kto dociera. W dodatku leży na najpiękniejszej plaży nad Bałtykiem! Pnie – jeszcze dwa lata temu majestatyczne – w tym roku jakby skarlały i widać, że wskutek działania fal się rozpadają. Śpieszcie się zobaczyć zatopiony las – tak szybko pochłania go morze!

Jak dojechać?

Samochodem można dojechać przez miejscowość Smołdziński Las do parkingu leśnego koło latarni morskiej w Czołpinie, a potem czeka nas 4,5-km spacer plażą (lub jazda rowerem).

Gdzie spać?

W Smołdzińskim Lesie jest duży wybór pensjonatów. My zawsze zatrzymujemy się w pokoju na terenie Camp Classic, kempingu prowadzonego przez bardzo fajnych, serdecznych ludzi. Jest tam również wypożyczalnia rowerów.

Gdzie zjeść?

Może to zabrzmi dziwnie, ale maleńki Smołdziński Las to istne zagłębie kulinarne!

1) Trattoria Riccardo jest jedną z najlepszych włoskich restauracji, w jakich byliśmy! Wszystko tu jest boskie: jedzenie, atmosfera i właścicielka, była diwa Teatru Muzycznego Roma w Warszawie. Szefem kuchni jest jej mąż, Włoch Riccardo. Ceny należą tu raczej do tych warszawskich.

2) Bardzo godny polecenia jest Bar pod Sosną, w którym za przystępną cenę po kokardę najedliśmy się rybami, pierogami i plackami ziemniaczanymi.

3) Dobre oceny w Google’u ma hipsterska restauracja Łąka, w której jednak nie udało nam się zjeść, bo akurat skończyło się większość potraw, łącznie z brzmiącymi wręcz obscenicznie plackami z makrelą 😉

4) W Klukach, kilka kilometrów od Smołdzińskiego Lasu, na terenie bardzo fajnego skansenu, znajduje się Karczma u Dargoscha. Zjedliśmy tu nietanie, ale przepyszne placki ziemniaczane – ze śledziem i łososiem.

Plusy i minusy:

+ przepiękne i puste plaże

+ odjazdowe widoki

+ duży wybór noclegów i jedzenia w okolicy

– do zatopionego lasu trzeba przejść/przejechać rowerem kilka km

Wydmy w Łebie i Wyrzutnia Rakiet

Wydmy pod Łebą. Fot. Crazy Nauka

Już sam fakt, że to największe ruchome wydmy w Europie, powinien nas skłonić do odwiedzenia tego miejsca. Ale poza rekordowymi rozmiarami wydmy w pobliżu Łeby są po prostu pięknym i unikalnym miejscem. Ogromna połać piasku przesuwająca się w tempie kilku metrów rocznie na wschód pożera stopniowo dzielące je od Łeby lasy i ponoć za około 400 lat dotrze do miasta. Warto to zobaczyć, wrażenie niczym z pustynnej planety.

W drodze na wydmy (lub wracając z nich) warto zobaczyć Muzeum Wyrzutnię Rakiet. To dawny niemiecki poligon z drugiej wojny, gdzie testowano rozmaite wunderwaffe z pociskami rakietowymi na czele. Po wojnie teren został przejęty przez ZSRR i dopiero w latach 60. wrócił do Polaków. Powstały tu znakomite polskie rakiety meteorologiczne, jeden z modeli przekroczył nawet granicę przestrzeni kosmicznej. Muzeum zdecydowanie warto zwiedzać z przewodnikiem.

Rakieta Meteor. Fot. Crazy Nauka

Jak dojechać?

Polecamy statek, który wypływa z okolic Łeby i dowozi nas prosto pod wejście do Muzeum Wyrzutni Rakiet. Stamtąd możemy pójść piechotą lub podjechać meleksem do wejścia na wydmy. Powrót – do samej Łeby zawiezie nas meleks.

Gdzie spać? Gdzie zjeść?

Najwięcej miejsc noclegowych znajdziemy w samej Łebie, ale okoliczne miejscowości również zapewniają wielki wybór. My nocowaliśmy na sprawdzonym kempingu w Smołdzińskim Lesie, ale to godzina drogi od Łeby.

Nie jedliśmy podczas wycieczki na wydmy. Przy wejściu do Muzeum znajduje się dobrze wyglądający bar, nie sprawdzaliśmy go jednak.

Plusy i minusy:

+ miejsce wyjątkowe – przyrodniczo i estetycznie

+ dobre zejście na piękną i pustą plażę

+ ciekawa opowieść o Muzeum Wyrzutni Rakiet

– na wydmach jest w sezonie mnóstwo ludzi

– Muzeum nie każdego zainteresuje

16. południk w Chłopach

Szesnasty południk. Fot. Crazy Nauka

Oczywiście, południk o numerze 16 to czysto umowna linia. Ale świadomość, że stoi się dokładnie w miejscu, gdzie on przebiega, ma w sobie coś szczególnego. Dlatego w miejscowości Chłopy niedaleko Mielna postawiono potężny głaz, który zaznacza linię tego południka.

Sam w sobie nie jest może cudem świata, ale na pewno stanowi dobrą okazję, by rzucić okiem na odczyt GPS-u i uświadomić sobie, jak działa ten system i jak wiele mu zawdzięczamy. To po prostu fajny przystanek w podróży przez Zachodnie Pomorze. Warto tylko zawczasu zainstalować w telefonie jakąś aplikację, która pokazuje odczyt z GPS-u.

Jak dojechać?

Paradoksalnie – wcale nie na GPS. Nam przynajmniej mapy Google’a wyznaczyły kuriozalną trasę drogami nie do przebycia. Najprościej znaleźć w Chłopach ulicę Kapitańską i dotrzeć samochodem lub pieszo do jej wschodniego końca znajdującego się tuż za niewielkim mostkiem. Tu zostawiamy nasz pojazd i wędrujemy na wschód piaszczystą drogą. Po około 500 metrach jesteśmy u celu.

Gdzie spać? Gdzie zjeść?

W Chłopach nie spaliśmy. I niekoniecznie polecamy też jedzenie, choć w lecie jest tu mnóstwo smażalni i barów. Przy kamieniu wskazującym 16. południk jest kilka ławek – to dobre miejsce, by zjeść własną kanapkę.

Plusy i minusy

+ dobra okazja, by wytłumaczyć dzieciom, jak stworzono siatkę geograficzną

+ fajny pomysł na oryginalną promocję miasta

– to nie jest coś, bez czego uznamy podróż za nieudaną

– dojście mogłoby być porządnie oznaczone

– Chłopy to bardzo głośna i tłoczna miejscowość

Zagroda Pokazowa Żubrów na Wolinie

Z wizytą u żubrów na Wolinie. Fot. Crazy Nauka

Żubry tu, na drugim końcu Polski względem Białowieży?! A owszem, w Wolińskim Parku Narodowym utrzymywane jest stado żubrów, które traktuje się – ze względu właśnie na geograficzną odległość – jako coś na kształt genetycznej kopii zapasowej. W razie epidemii, o którą nietrudno w tak jednolitej genetycznie populacji, tutejsze stado powinno pozostać bezpieczne.

Zagroda pokazowa to naprawdę dobra okazja, by zobaczyć żubry z bardzo bliska. Teren przypomina nieco ogród zoologiczny, a potężne ssaki stoją (czy częściej leżą) o kilka metrów od oglądających.

Jest tu też sporo innych zwierząt, które z różnych względów nie mogły wrócić na wolność: dziki, bieliki czy jelenie. Jeśli dotąd nie widzieliście żubrów, to naprawdę świetna okazja.

Jak dojechać? Gdzie spać? Gdzie zjeść?

Zagroda, choć znajduje się dość głęboko w lesie, w rzeczywistości leży tuż obok Międzyzdrojów. W mieście widać zresztą kierujące do niej tablice. My dotarliśmy ulicą Leśną do parkingu, z którego dalej poszliśmy zielonym szlakiem drogą przez las około 1 kilometra.

Spanie i jedzenie zapewniają w wielkiej obfitości Międzyzdroje.

Plusy i minusy

+ żubry są tu blisko. Bardzo blisko

+ mnóstwo ciekawych informacji (np. o wielkiej ucieczce żubrów) umieszczono na tablicach

– jeśli widzieliście żubry gdzie indziej, a zwłaszcza na wolności, nie spodziewajcie się zbytnich emocji

– części zwierząt nie widać – to jednak nie zoo i mogą znajdować się w odległej części wybiegu

Tarasy widokowe i grodzisko w Lubinie (wyspa Wolin)

Grodzisko Lubin Fot. Crazy Nauka

Jeśli chcecie odetchnąć i zobaczyć bodaj najpiękniejszy widok na Pomorzu Zachodnim, koniecznie tu przyjedźcie. Choć za wstęp trzeba zapłacić po kilka złotych od osoby, to warto. Z wysokiego wybrzeża kończącego się urwiskiem rozciąga się cudowny widok na Zalew Szczeciński i deltę Świny. Oraz na rozległe, pełne trzcin wyspy, na których gniazda budują setki (dosłownie) gatunków ptaków.

Do tego w tym właśnie miejscu znajdują się pozostałości grodu z XII wieku i pierwszego kościoła chrześcijańskiego na Pomorzu. Niewielka wystawa pokazuje odnalezione tu artefakty, tablice informują o historii miejsca. Ale i tak nie będziecie mogli oderwać wzroku od widoku na zalew.

Jak dojechać?

Kierujemy się na miejscowość Lubin, w której w której szukamy skrzyżowania ulic Głównej i Dobrej. To w pobliżu dobrze widocznego kościoła pw. Matki Bożej Jasnogórskiej. Stamtąd krótka droga prowadzi do wejścia na punkt widokowy.

Gdzie zjeść? Gdzie spać?

Zjeść można jak najbardziej na miejscu. Na terenie tarasów znajduje się ładny pawilon z małym barem, gdzie dostaniemy kawę, gofry, lody i sporo innych pyszności. Warto tu usiąść choćby dla samego widoku i przyjemności zjedzenia czegoś w tak ładnym miejscu.

Zdrzemnąć się można na wystawionych tu leżakach, ale poważnego noclegu najlepiej szukać w okolicach Międzyzdrojów.

Plusy i minusy

+ wyjątkowo malownicze, przepiękne miejsce

+ niewielu ludzi i cisza

+ częściowo odsłonięte wykopaliska

– płatne wejście

Kamienne Kręgi w Grzybnicy

Fot. Crazy Nauka

To coś na kształt “polskiego Stonehenge” z naprawdę niezłą historią. W sosnowym lesie w Grzybnicy koło Koszalina stoją najprawdziwsze kamienne kręgi. Zbudowali je Goci, którzy przywędrowali tu ze Skandynawii w I-II wieku n.e., a w III wieku poszli dalej, w poszukiwaniu mitycznej krainy Oium, czyli gockiej “ziemi obiecanej”. Kiedy ją znaleźli nad Morzem Czarnym, nie zaprzestali wędrówek i w rezultacie podbili Rzym – jako Wizygoci i Ostrogoci. I tak historia, która zaczęła się nad Bałtykiem, zakończyła się upadkiem Cesarstwa Rzymskiego.

W Grzybnicy jest 5 kręgów kamiennych i 101 grobowców. Byliśmy też na podobnym cmentarzysku w Odrach koło Chojnic w Borach Tucholskich. Oba miejsca robią duże wrażenie!

Kręgi kamienne w Grzybnicy. Fot. Crazy Nauka

Jak dojechać? Gdzie spać? Gdzie zjeść?

Kiedy jedziemy drogą krajową nr 11 z Koszalina na Bobolice, za miejscowością Manowo (ale przed Grzybnicą) skręcamy w lewo w las za drogowskazem “Rezerwat Kamienne kręgi”. Zatrzymujemy się na leśnym parkingu tuż obok rezerwatu. Z Koszalina to jakieś 25 minut.

Okolice Koszalina, Kołobrzegu i Mielna to zagłębie plażowych dmuchańców i parawanów, więc czym prędzej stamtąd uciekliśmy, zatrzymując się tylko na nocleg w cichym (!) i dość przyzwoitym pensjonacie Porto Mielno w Mielnie.

Restauracje, z których skorzystaliśmy w tej okolicy, nie nadają się do polecenia.

Plusy i minusy

+ fajny i tajemniczy klimat kamiennych kręgów

+ niezwykła historia Gotów

+ pusto

– nieoczywisty skręt do rezerwatu – łatwo go przeoczyć

Centrum Słowian i Wikingów w Wolinie

Brama do Centrum Słowian i Wikingów na Wolinie. Fot. Crazy Nauka

Na małej wyspie tuż obok miasta Wolin stoi kilkadziesiąt krytych strzechą chat, dwie bramy z umocnieniami obronnymi i nabrzeże portowe. Budowle oddają charakter Wolina z X-XI wieku, kiedy istniało tu jedno z największych miast w naszej części Europy, liczące 8-12 tys. mieszkańców. Olbrzymi jak na owe czasy port przyjmował do 300 statków. Pod koniec X wieku miasto podporządkował sobie Mieszko I, czyniąc z Wolina pierwszy port morski państwa Piastów.

Obsługiwała go załoga złożona ze Słowian i wikingów. Właśnie dlatego, kiedy stworzono w tym miejscu skansen archeologiczny, nadano mu nazwę Centrum Słowian i Wikingów.

Odbywają się tu malownicze festyny, festiwale i warsztaty archeologii rekonstrukcyjnej skupiające pełnych zapału rzemieślników tworzących wczesnośredniowieczną broń, instrumenty muzyczne, naczynia czy tkaniny. Warto pouczyć się od nich dawnego rzemiosła i posłuchać, jak z pasją opowiadają o tym fascynującym okresie naszej historii.

Jak dojechać?

Centrum Słowian i Wikingów leży na wysepce Wolińska Kępa na rzece Dziwna w miejscowości Recław koło Wolina. Dojechać tam można starym mostem przechodzącym w ulicę Zamkową w Wolinie. Obok skansenu jest rozległy parking.

Gdzie spać?

Największą bazą noclegową na wyspie Wolin dysponują Międzyzdroje, jednak pokoje są tam drogie, a miasto należy do tych raczej imprezowych. W poszukiwaniu spokoju pognało nas do Wrzosowa w okolicy Kamienia Pomorskiego, gdzie z czystym sumieniem polecamy Wam Domki u Danny’ego – nowiutkie, dobrze wyposażone i prowadzone przez przemiłego gospodarza.

Gdzie zjeść?

W weekendy i podczas festynów można dobrze zjeść w samym Centrum Słowian i Wikingów. Do wyboru pyszne podpłomyki i drożdżówki prosto z pieca. Do tego kwas chlebowy. Niczego więcej mi nie trzeba.

Plusy i minusy

+ szczery entuzjazm rekonstruktorów

+ fajny klimat pięknego miejsca

+ zaskakujący kawałek nieznanej szeroko historii

+ jedyna w swoim rodzaju para przyjaciół-rezydentów skansenu: klacz i nieodstępujący jej na krok baran

+ dobry dojazd

– zdarzają się najazdy wrzaskliwych wycieczek szkolnych

– centrum jest ożywione tylko w określonych terminach – warto dopasować się do kalendarza imprez

Krzywy Las koło Gryfina

Krzywy Las. Fot. Crazy Nauka

Ten dziwny powykrzywiany las nie powstał w żadnych “tajemniczych okolicznościach, jak piszą o tym zachodnie media (a piszą całkiem często!), tylko został stworzony przez ludzi. Otóż sosny te zostały zasadzone w 1934 roku, a następnie około 100 z nich podcięto od strony południowej i wygięto na północ. Dziś specjaliści sądzą, że powstałe w ten sposób “krzywulce” miały posłużyć do zrobienia z nich beczek czy mebli. Plany stolarzy pokrzyżowała wojna. Po jej zakończeniu nie było już tam nikogo, kto wiedziałby, dlaczego drzewa zostały wykrzywione. I tak narodziła się legenda…

Kiedy tam przyjechaliśmy, wiele drzew było świeżo ściętych. Mam nadzieję, że ten pomnik przyrody przetrwa zakusy drwali, tak jak przetrwał ostatnią wojnę.

Jak dojechać?

Krzywy Las leży w miejscowości Nowe Czarnowo koło Gryfina, tuż przy drodze nr 31. Jadąc z Gryfina, skręcamy w prawo w słabo oznaczoną leśną drogę. Wjazd leży w “bramie” pod charakterystycznym rurociągiem.

Gdzie spać? Gdzie zjeść?

Zatrzymaliśmy się tam, będąc przejazdem, więc nie możemy w tej sprawie doradzić.

Plusy i minusy

+ las tworzy niezwykły i bardzo fotogeniczny widok

+ na miejscu stoją tablice informacyjne – tu zaspokoimy naszą ciekawość

– okolica jest dość nieciekawa – w sąsiedztwie leży Elektrownia Dolna Odra, a tuż obok Krzywego Lasu przebiega mało wyjściowy rurociąg ciepłowniczy

– mało widoczne drogowskazy do lasu

– stosunkowo niewielki obszar porośnięty krzywymi drzewami

 

Tekst jest elementem współpracy z firmą Skoda. Partner nie miał wpływu na wyrażane przez nas opinie

Nie ma więcej wpisów