captcha image

A password will be e-mailed to you.

System ostrzegania przed zagrożeniami pogodowymi nie działa w Polsce tak jak powinien – co udowodniła sierpniowa tragedia. Jednak w dobie mediów społecznościowych sami Polacy mogą ostrzegać się nawzajem przed niebezpieczeństwem.

Siły żywiołów potrafią zebrać straszliwe żniwo. Po raz kolejny przekonaliśmy się o tym w ostatnich tygodniach, gdy w wybrzeża USA uderzyła niszczycielska burza tropikalna Irma. Doprowadziła ona do śmierci ponad osiemdziesięciu osób i poczyniła zniszczenia szacowane na 25 miliardów dolarów. Szczególnie ucierpiał archipelag Keys, na którym około 25% budynków mieszkalnych zostało zrównanych z ziemią. Te straty mogłyby być jednak znacznie wyższe, gdyby nie sprawnie działający w USA system alarmów pogodowych. To dzięki wczesnemu ostrzeżeniu udało się ewakuować znakomitą większość mieszkańców Florydy i zabezpieczyć część budynków przed kataklizmem. Czy jednak w Polsce systemy wczesnego ostrzegania przed katastrofami naturalnymi zadziałałyby równie sprawnie?

Jak działają systemy wczesnego ostrzegania w Polsce?

To pytanie zadawało sobie wielu Polaków po niedawnej tragedii w miejscowości Suszek, w której podczas nawałnicy zginęły dwie młode harcerki, a reszta uczestników obozu musiała ratować się ucieczką z namiotów. Próbę odpowiedzi na nie podjęła między innymi telewizja TVN – jak wyjaśniała specjalistka w „Faktach”, informacje o zagrożeniu, zwłaszcza trzeciego stopnia są przekazywane przez INGW do województw. Niezależnie od tego podobne ostrzeżenia przekazuje także Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Jednak to, jaką drogą informacje te mają być rozprzestrzeniane dalej – by dotrzeć do gmin, powiatów, osób prywatnych czy w tym przypadku uczestników obozu harcerskiego – leży w gestii wojewodów. Tymczasem, jak pokazują zniszczenia dokonane przez burze, jakie przetoczyły się nad Polską w letnich miesiącach 2017 roku, wiadomości te nie są dość szybko rozpowszechniane. Być może, gdyby okoliczna ludność została ostrzeżona odpowiednio wcześniej, części zniszczeń udałoby się uniknąć.

Nowe inicjatywy – aplikacja ostrzegająca przed burzami

W Polsce nie dysponujemy ani takimi technologiami jak w USA, ani tak wypracowanym systemem przekazywania informacji, ale w ostatnim czasie pojawiają się nowe inicjatywy, mające na celu ostrzeganie ludzi przed zagrożeniami. W dobie zmian klimatycznych jest to szczególnie ważne, a staje się możliwe dzięki rozwojowi techniki i mediów społecznościowych, dzięki którym informacja może błyskawicznie się rozprzestrzeniać.

W celu szybkiego ostrzegania powstała GROOMSH – nowatorska aplikacja, która służy do namierzania burz i alarmowania innych za pomocą Facebooka. Jej użytkownicy mogą przesyłać dalej informację o namierzonych przez siebie anomaliach, będą także ostrzegani, jeśli sami znajdą się w pobliżu potencjalnego niebezpieczeństwa.

Potrzeba innowacji i wzrostu świadomości

Oddolne inicjatywy, takie jak Sieć Obserwatorów Burz – na których stronie można obserwować aktualną mapę wyładowań i opadów w kraju – czy aplikacja GROOMSH, mogą doprowadzić do wzrostu poziomu bezpieczeństwa Polaków. Szczególnie ważne jest także zwiększanie świadomości i wiedzy ludzi na temat możliwych zagrożeń oraz źródeł, z których można czerpać informacje o alarmach pogodowych i tym, co sami mogą robić, aby zwiększyć bezpieczeństwo swoje i innych. Sens aplikacji stanowi bowiem wzajemne ostrzeganie się przed zagrożeniami. W ramach kampanii społecznej we współpracy z Siecią Obserwatorów Burz i firmą Nokia nakręcono więc materiał filmowy, wyjaśniający działanie aplikacji:

Do tej pory Polska pozostawała obszarem wolnym od silnych tornad. Jednak zdaniem specjalistów może się to zmienić w ciągu najbliższych kilku lat. Co więcej, nawet zwykłe burze mogą okazać się niebezpieczne, a przeciętny człowiek nie jest w stanie ocenić na oko siły zbliżającej się nawałnicy. Wypracowanie systemu wczesnego ostrzegania może ocalić zarówno ludzkie życie i zdrowie, jak i dobytek. Jak stwierdza Daria Babś, koordynatorka Sieci Obserwatorów Burz: „Z burzy na burzę rośnie potrzeba niezawodnego systemu ostrzeżeń, który opierałby się na połączeniu ogólnodostępnych danych meteorologicznych i nowcastingu prosto z terenu. Aktualne informacje, które zawsze są pod ręką, to szansa na ostrzeżenie wielu osób, a to przecież w całej tej sytuacji jest najważniejsze”.

Bo gdy zapada cisza przed burzą, czasu na działanie pozostaje już zwykle zbyt mało.

Nie ma więcej wpisów