captcha image

A password will be e-mailed to you.

Co roku przelatuje z Arktyki do Antarktyki, łącznie w ciągu życia mogłaby polecieć trzy razy na Księżyc i z powrotem! Do tego ma niezwykle wojowniczą naturę. Nie przepuści nie tylko człowiekowi, ale i wielkim drapieżnikom polarnym. Zabiera się za dziobanie robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Taka z niej słodka zołza.

Rybitwa czyli słodka zołza Fot. Krzysztof Zawierucha

Rybitwa czyli słodka zołza Fot. Krzysztof Zawierucha

W małych miasteczkach w Subarktyce i Arktyce, wzdłuż wybrzeża lub na tundrowiskach często widuje się niewielką rybitwę popielatą (Sterna paradisaea). Pozornie niegroźny i sympatyczny ptak atakuje każdego, kto zbliża się do jego kolonii – nieważne czy to człowiek, renifer czy niedźwiedź. Nie boi się nikogo. Dlatego przez inne ptaki rybitwa bywa traktowana jak ochroniarz, który odstraszy niepożądanych gości. Poza wojowniczą naturą rybitwa ma jeszcze jedną niezwykłą cechę: jest długodystansowym podróżnikiem. Po raz pierwszy spotkałem się z rybitwami popielatymi w fiordzie Hornsund na Spitsbergenie – szybko uciekłem z miejsca ich gniazdowania przegoniony przez te ptaki, wtedy jeszcze nie wiedziałem jaki z niej podróżnik.

Z kijkiem nad głową

Rybitwa popielata to ptak o jasnoszarym ubarwieniu, czarnej czapeczce na głowie, czerwonym dziobie i nogach. Dorosłe ptaki mają do 35 cm długości i ważą do 125 g – czyli do gigantów nasz bohater się nie zalicza. Niewątpliwie rybitwa ta budzi sympatię – przynajmniej w sytuacjach neutralnych.

Pokarm rybitw stanowią małe ryby, skorupiaki czy wieloszczety. Ptaki polują na nie w wodach fiordowych  – jak widać:

Pomimo że rybitwa waży zaledwie ok. 120 g, jest dzielnym obrońcą swojego terytorium. Kiedy potencjalny napastnik – a może nim być piesiec, niedźwiedź polarny czy człowiek – zbliża się do miejsca gniazdowania rybitw, wzbijają się one do lotu i zaczynają atakować napastnika od góry, wydając głośne ostrzegawcze dźwięki. Tak przebiegały moje pierwsze spotkania z tym ptakiem. Polarnicy zimujący w stacji polarnej na Spitsbergenie idąc w stronę statku trzymali lufy strzelb nad głowami, z daleka wyglądało to nieco dziwnie, dopiero później zrozumiałem skąd się wziął ten pomysł. Kiedy wyszedłem na spacer ze stacji i wszedłem na teren rybitw, zorientowałem się, że ptaki atakują mnie od góry robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Oddaleni o kilkadziesiąt metrów znajomi, śmiali się i wytłumaczyli mi potem, że przechodząc przez kolonię tych ptaków dobrze jest nieść bron lub kij nad głową, wtedy rybitwy latają wokół innego obiektu, a nie głowy.

Fot. Krzysztof Zawierucha

Fot. Krzysztof Zawierucha

Wojowniczą naturę rybitw popielatych wykorzystują edredony czy mewy obrożne, które chętnie gniazdują w sąsiedztwie kolonii tych ptaków. Rybitwy te skutecznie odstraszają drapieżniki takie jak lisy polarne czy wydrzyki, które tylko czekają na obiad w postaci ptasich jaj. Zatem, dobrze jest trzymać się blisko rybitwy.

W miasteczku Longyearbyen na Spitsbergenie można spotkać rybitwy popielate na brzegu fiordu. Przy wyjściu z miasta w pobliżu kolonii tych ptaków ustawiony jest kosz z kijkami. Należy wziąć taki kijek do ręki i trzymać nad głową – nie, to nie żart! Rybitwa, zamiast atakować naszą głowę, zaatakuje kijek. Zdarza się, że zdenerwowana rybitwa zrobi na nas kupę.

W sierpniu tego roku w Longyearbyen, starałem się podejść do rybitw i je nagrać, jednak spotkałem się z atakiem z powietrza:

Również inni turyści odwiedzający te rejony przekonali się, że nie warto zadzierać z rybitwami:

lub też

Jak daleko lecimy?

Kiedy w Arktyce kończy się lato polarne, rybitwy wyruszają w drogę. W tym czasie zbliża się lato polarne w Antarktyce, czyli na drugiej półkuli, i właśnie tam migrują te ptaki. O tej długiej wycieczce piszą naukowcy w artykule opublikowanym w czasopiśmie „PNAS”. Badacze założyli 11 ptakom z Grenlandii oraz Islandii specjalne geolokatory – czyli nadajniki, które pozwalają na śledzenie ich szlaków migracyjnych, wskazanie miejsc odpoczynku i celu migracji.

Okazało się, że rybitwy popielate pokonują aż 70 tys. km, aby dotrzeć z Arktyki do Antarktyki, a następnie powrócić do miejsc lęgu. Na tym nie koniec! Na miejscu „zimowania” podczas polarnego lata w Antarktyce mogą się przemieszczać, pokonując dystans ok. 10 tys. km. Zatem łącznie rybitwa popielata w ramach corocznych migracji pokonuje ok. 80 tys. km. Kiedy leci na południe, codziennie przemierza odległość 330 km . Kiedy na północ – około 520 km. Migracja na południe zajmuje im 93 dni, z kolei powrót na lęgowisko 40 dni. Wyobrażacie sobie przebyć cały glob w ciągu 40 dni? Jeśli dodatkowo weźmiemy pod uwagę to, że rybitwy mogą żyć nawet 30 lat, okaże się, że te ptaszyny pokonują w ciągu życia 2,4 mln km, czyli trzy razy drogę na Księżyc i z powrotem. Czy to nie jest imponujące?

Fot. Krzysztof Zawierucha

Fot. Krzysztof Zawierucha

Co więcej okazało się, że ptaki nie mają takiej samej, powtarzającej się trasy lotu. Kidy ich poczynania śledzili naukowcy, część ptaków się oddzieliła i poleciała wzdłuż afrykańskiego wybrzeża, z kolei pozostałe wybrały trasę wzdłuż Ameryki Południowej (indywidualiści). Wszystkie wędrowały w jednym kierunku – do Antarktyki, z tym że niektóre z nich zboczyły na wody Oceanu Indyjskiego, ostatecznie i tak lądując w granicach chłodnej Antarktydy. Miejsce „zimowania” rybitwy to strefa marginalna lodu w Antarktyce, czyli miejsca, gdzie lodowce szelfowe (uchodzące do morza) łączą się z wodą.

Tylko po co tak daleko lecieć?

Autorzy artykułu opublikowanego w czasopiśmie „Oikos” tłumaczą, dlaczego zwierzęta migrują i właściwie po co tracą na to mnóstwo czasu i energii. Jak to w życiu zwykle bywa, wszystko jest związane z zasobami: ludziom chodzi o pieniądze, a reszcie zwierzaków generalnie o  jedzenie. Zyski migracji zwiększają się wraz z dostępnością zasobów, co balansuje koszty poniesione podczas długiej podróży.

Ponadto daleka migracja wymaga „genetycznej” instrukcji zapisanej dzięki metodom prób i błędów, ale także behawioralnych i fizjologicznych przystosowań. Autorzy artykułu opublikowanego w PNAS wskazują, że zarówno miejsca postojów, jak i zimowania są związane z wysoką produktywnością wód, a tym samym z większymi zasobami pokarmu. Co więcej, ptaki wykorzystują prądy powietrza do łatwiejszego przemieszczania się. Puzzle same składają się w całość.

Punktualna ptaszyna

Badania ornitologów wskazują, że rybitwy wracają regularnie po długiej podróży na miejsca gniazdowania. W artykule opublikowanym w czasopiśmie „Ringing & Migration” autor donosi na podstawie obserwacji z okresu 35 lat, że rybitwy popielate przylatują na miejsca gniazdowania (w tym wypadku na północ Norwegii) niemalże punktualnie z różnicą maksymalnie 13 dni. Ten wynik wydaje się imponujący jak na zwierzę, które pokonuje w ciągu roku ok. 80 tys. km. Na opóźnienia nie ma wpływu temperatura morza, drastyczne zmiany pogody czy Oscylacja Północnoatlantycka (North Atlantic Oscillation – w skrócie NAO) – cyrkulacja powietrza i wody oceanicznej,. Decydującym czynnikiem jest kierunek wiatru. Sprawa wydaje się prosta – kiedy rybitwy lecą pod wiatr, mają opóźnienia, kiedy z wiatrem, są zwykle cztery dni wcześniej na miejscu gniazdowania. Jak byłoby pięknie, gdyby ludzie spóźniali się tylko o 13 minut, jadąc na spotkanie kilka ulic dalej…

Te ładniutkie młode rybitwy dopiero czeka podróż życia:

Więcej o rybitwach i innych ptakach zamieszkujących arktyczne wyspy można znaleźć w książce „Birds and Mammals of Svalbard” pod redakcją Kit. M. Kovacs i Chr. Lydersen.

 

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów