captcha image

A password will be e-mailed to you.

Gra planszowa, której część rozgrywa się w telefonie czy komputerze – to chyba najkrótszy opis Scottie Go! Dostałem do przetestowania tę szczególna zabawkę przygotowaną przez Polaków – i to przygotowaną naprawdę świetnie.

Ale po kolei. Scottie Go! to zabawa w programowanie. Właśnie zabawa, bo – w przeciwieństwie do wielu edukacyjnych narzędzi – tu dzieci wcale nie muszą się zorientować, że ktoś je czegoś uczy. Być może w tym miejscu należałoby wyjaśnić, po co uczyć dzieci programowania, ale pisaliśmy o tym już tyle razy, że odpowiem bardzo krótko: bo to doskonale uczy dobrego myślenia i przygotowuje do przyszłości.

Wracając do gry – w pudełku znajdujemy 170 klocków – wyciętych z grubego kartonu kolorowych bloczków o kształtach tak przygotowanych, by do siebie pasowały. A poza tym króciutka instrukcję i kartkę z kodem licencyjnym. By zacząć grę potrzeba jeszcze smartfonu, tabletu lub komputera, który potrafi zrobić zdjęcie. To na tym sprzęcie instalujemy darmową aplikację i zaczynamy przygodę.

Bloczek w bloczek

Warstwa fabularna nie jest zbyt wyrafinowana, choć nie brak jej humoru. Kosmita – Scottie – przelatując koło Ziemi zderza się z satelitą. To jeszcze pół biedy, bo przy okazji wylewa na swój komputer pokładowy szklankę wody. A jak wiadomo woda + elektronika = kłopoty. Tym razem całkiem poważne, bo statek rozpada się na kawałki i rozsypuje po całej planecie. Nasza misja polega na znalezieniu rozrzuconych po świecie części i odbudowie statku. Tu pierwsza uwaga – o ile 6-7-latków takie zagajenie rozbawi, o tyle 10-latkowie prychną ze wzgardą. Może więc warto pomyśleć o czymś bardziej zakręconym, bo gra nadaje się i dla sześcio- i dwunastolatka.

Ale do rzeczy. By znaleźć kolejne szczątki czeka nas szereg wypraw. Teren jest trudny, zadania polegają na pokonywaniu coraz bardziej złożonych tras, na których pojawiają się kolejne akcje do wykonania.

Sterowanie Scottim polega na ułożeniu z bloczków z kolejnymi poleceniami sekwencji czynności, którą ma wykonać bohater. Na początku to kroki i obroty, potem pojawiają się kolejne czynności, a wreszcie dodatkowe elementy mające te czynności usprawnić.

Dla przykładu jedna z początkowych plansz:

Tu bohater ma podejść do ślimaka, podnieść go, a następnie przejść na brązowe pole. Program do wykonania tek sekwencji ułożony z bloczków wygląda następująco:

Ułożonym na planszy bloczkom robimy zdjęcie telefonem, a aplikacja rozpoznaje to, co zbudowaliśmy i przekształca na kolejne ruchy bohatera. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, etap ukończony. Jeśli zrobimy błąd, trzeba przejrzeć krok po kroku nasz program i znaleźć pomyłkę. Kto spotkał się kiedyś ze znakomitym językiem programowania Scratch opracowanym i udostępnionym za darmo przez Massachusetts Institute of Technology, ten szybko dostrzeże podobieństwa – Scottie Go! to odmiana tego samego sposobu nauki programowania.

Proste? Na początku tak. Potem poziom złożoności rośnie, pojawiają się choćby pętle, czyli polecenia pozwalające skrócić program dzięki powtarzaniu pewnych jego fragmentów.

Tu czas na drugą uwagę. Pomiędzy kolejnymi fragmentami misji pojawiają się wyjaśnienia dotyczące nowych bloczków i elementów gry. Po pierwsze pisane są zbyt małymi literami – na ekranie 5,5-calowego smartfona mało co widać. Po drugie są bardzo zdawkowe. Starszym dzieciom to wystarczy, ale młodsze gubią się. Jeśli dorosły nie będzie w stanie pomóc, to zaczyna być ciężko.

Dwa światy

Na szczęście tego typy niedociągnięcia można łatwo poprawić – to zaleta gry, która działa na pograniczu dwóch światów: realnego i wirtualnego. Autorzy Scottie Go! stale pracują nad aplikacją, wystarczy więc kolejna aktualizacja i każdy błąd można skorygować.

To działanie w dwóch światach ma jeszcze jedną zaletę. Dzieci przenoszą uwagę między ekranem a planszą i nie “zatapiają się” na amen w komputerze. Dzięki temu gra staje się wspólną zabawą, łączy a nie izoluje.

Wersję edukacyjną Scottie Go! testowałem na lekcjach informatyki w szkole Eureka. Dzieci wspólnie rozmyślały nad znalezieniem rozwiązania, razem szukały błędów i starały się poprawić program. Poniższe zdjęcie to po prostu fragment lekcji – zero pozowania:

ScottieGo! w szkole Eureka

Scottie Go! w szkole Eureka

Autorami gry są Polacy z  Poznańskiego Centrum Superkomputerowo-Sieciowego, którzy opracowali Scotti Go! wraz z nauczycielami. To widać, bo z jednej strony gra świetnie uczy, a z drugiej pozostaje wciąż właśnie grą, zabawą. Drobne niedociągnięcia łatwo wyeliminować, a całość jest zdecydowanie godna polecenia.

Scottie Go! znajdziecie m.in. w Empikach, gdzie kosztuje 169,99 zł. Z jednej strony to sporo, z drugiej właśnie tyle kosztuje wiele zaawansowanych gier planszowych. A Scottie Go! jest na pewno warta tych pieniędzy, bo to nie tylko inwestycja w rozwój dziecka, ale też sposób na wspólną zabawę. No i Gwiazdka się zbliża, więc gdyby ktoś szukał prezentu…

 

Nie ma więcej wpisów