captcha image

A password will be e-mailed to you.

Pierwsza moja myśl – ależ to głupie! Druga – hej, ale właściwie dlaczego? W końcu częściowe tabu, jakim objęte jest w naszej kulturze wypuszczanie z jelit gazów, to świetny przykład tego, jak ze wszelkich sił próbujemy udawać, że nie robimy czegoś, co robimy zwykle 10-20 razy dziennie.

Książka „Czy to pierdzi? Sekretne (gazowe) życie zwierząt.” Nicka Caruso i Dani Rabaiotti jest dokładnie tym, co sugeruje tytuł – przewodnikiem po świecie zwierząt, gdzie wiodącym tematem jest odpowiedź na pytanie, czy dane stworzenie pierdzi [1].

A odpowiedzi są zaskakujące i fascynujące. Dla królików pierdzenie to kwestia życia i śmierci. Termity pierdzą skromnie z racji rozmiarów, ale przepotężnie z powodu swej liczności – według informacji podanej w książce szacuje się, że odpowiadają za od 5 do 19 proc. emisji metanu! A skoro już o termitach, to trzeba też wspomnieć o zabójczych pierdnięciach sieciarek – niewielkich owadów, z których część poluje właśnie na termity. Sieciarki „opiardują” termity tak dobraną mieszanką gazów, że paraliżuje ona i zabija tylko termity nie czyniąc krzywdy nikomu innemu.

Ale nie wszystkie zwierzęta puszczają bąki. Zwykle ich powstawanie związane jest z florą bakteryjną żyjącą w przewodzie pokarmowym oraz rodzajem trawionego pokarmu. Takie na przykład ośmiornice nie pierdzą (o ile wiemy), bo w ich układzie pokarmowym nie żyją symbiotyczne bakterie. Ale to, że bąków nie puszczają leniwce totalnie mnie zaskoczyło. W przewodzie pokarmowym tego zwierza powstaje co prawda mnóstwo metanu (dieta roślinna!), ale jest on wchłaniany przez ścianki jelit i trafia do krwioobiegu, skąd wydalany jest wraz z wydychanym powietrzem. Ten niesamowity mechanizm czyni z leniwca prawdopodobnie jedynego niepierdzącego ssaka! No i przewrotnie zbliża go do ptaków, których cała gromada bąków nie puszcza. To efekt specyficznej flory bakteryjnej jelit, ale przede wszystkim bardzo krótkiego czasu przebywania pokarmu wewnątrz ptaka – w tym tempie gazy po prostu nie mają czasu się zebrać.

Oczywiście można mnożyć ciekawostki (w sumie to całkiem przyjemne), ale „Czy to pierdzi?” nie ogranicza się tylko do tego. Dostajemy sporo ciekawych informacji na temat omawianych zwierząt i niezwykle zróżnicowanych „strategii jelitowych”. Jeśli miałbym się czepiać, to marzyłbym o bibliografii albo przynajmniej podaniu źródła niektórych informacji. Jednak „Czy to pierdzi?” pozostaje przede wszystkim bardzo dobrą i ciekawą książką pop-naukową. Okazała się też książką imprezową – gdy wyciągnąłem ją na spotkaniu z przyjaciółmi, natychmiast przejąłem uwagę wszystkich. No i wreszcie to fajny pomysł na wspólne czytanie z dziećmi: nie tylko sporo się dowiedzą, ale też przekonają się, że o rzeczach tak potencjalnie wstydliwych jak pierdzenie można mówić normalnie i bez oburzenia.

Mamy specjalnie dla Was kod rabatowy, który daje 30% zniżki od ceny okładkowej. Wystarczy wejść na stronę Empiku i przy zakupie wpisać kod crazynauka2018. Promocja trwa do 22 kwietnia do 23:59. 

[1] Tu uwaga – jeśli kogoś oburza lub zniesmacza słowo „pierdzieć”, to proszę, by się za szybko nie zniechęcał. Można dyskutować o wyborze dokonanym przez polskiego tłumacza książki, Michała Strąkowa, ale treść zdecydowanie warta jest poznania.

 

Czy to pierdzi? Sekretne (gazowe) życie zwierząt

Nicka Caruso i Dani Rabaiotti

wydawnictwo Insignis 2108

 

Nie ma więcej wpisów