captcha image

A password will be e-mailed to you.

Co nauka mówi o wpływie muzyki, a w szczególności muzyki klasycznej, na ludzką zdolność przyswajania wiedzy? Mówi sporo, ale nie chodzi tu wyłącznie o mocno przeceniany „efekt Mozarta”.

Czy słuchanie muzyki może cię uczynić mądrzejszym? Cóż, to popularny mit, który narósł wokół tzw. efektu Mozarta. Mimo to słuchanie odpowiedniej muzyki podczas nauki może na jakiś czas poprawi

koncentrację, zdolność zapamiętywania czy kreatywność. Efekt jest krótkotrwały, ale wyraźny.

Wielu z Was zapewne słucha muzyki podczas nauki czy pracy. Do dziś uczenie się do matury kojarzy mi się z „Requiem” Mozarta, która to kompozycja jakoś tak dobrze pasowała do nastroju chwili ? Może, gdybym słuchała więcej muzyki klasycznej podczas przygotowań do licznych egzaminów, byłoby mi łatwiej.

Tak przynajmniej sugerują wyniki badań przeprowadzonych przez dr Emmę Gray, psycholożkę kliniczną z The British CBT & Counselling Service w Londynie, we współpracy z platformą muzyczną Spotify. Gray ustaliła, że proces uczenia się najlepiej stymuluje słuchanie spokojnej muzyki klasycznej o rytmie 60-70 uderzeń na minutę. Dlaczego? Ponieważ wywołuje ona stan odprężenia, w którym umysł jest spokojny, ale pozostaje czujny, podobnie jak przy medytacji. Osoby, które słuchały podczas nauki muzyki klasycznej, uzyskały o 12 proc. lepsze wyniki w zadaniach matematycznych niż inni badani.

O muzyce klasycznej porozmawiaj ze sztuczną inteligencją

Skoro przynosi to tak korzystne efekty, to może warto się bliżej zainteresować muzyką klasyczną? Jeśli zastanawiasz się, jak wykonać ten pierwszy krok albo chcesz dowiedzieć się o niej więcej, porozmawiaj z pierwszym na świecie asystentem głosowym, czyli sztuczną inteligencją, która specjalizuje się w muzyce klasycznej. Nosi ona nazwę NOSPR AI i powstała w Polsce jako efekt współpracy Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach i firmy IBM. O tym rewelacyjnym narzędziu pisaliśmy szeroko w oddzielnym artykule, a tutaj wspomnę tylko, że rozmowa ze sztuczną inteligencją o muzyce klasycznej to po pierwsze fajna przygoda, a po drugie – gwarancja najwyższej jakości treści.

Pop, rock czy klasyczna – byleby ulubiona

Wróćmy jednak do badań prowadzonych przez dr Emmę Gray. Dowodzi ona, że osoby uczące się przedmiotów ścisłych, humanistycznych i języków obcych mogą sięgnąć po spokojną muzykę pop w rytmie 50-80 uderzeń na minutę, ponieważ wspiera ona proces zapamiętywania. Tak, może w tym pomóc np. „Bad Blood” Taylor Swift.

Z kolei szybsze rytmy popowe i rockowe, jak np. „I Can’t Get No (Satisfaction)” The Rolling Stones, mają w nas wyzwalać pokłady ekscytacji, która sprzyja kreatywności, co może być przydatne podczas zajęć twórczych, takich jak pisanie artykułu czy pracy z polskiego.

Z tego punktu widzenia kluczowe jest dobranie rodzaju muzyki do tematu, którym się zajmujesz. Tym niemniej warto mieć na uwadze jeszcze i to, co odkryli w 2014 roku naukowcy z University of North Carolina Greensboro i Wake Forest School of Medicine. Na łamach „Nature” podkreślają, że do nauki i wszelkiej innej aktywności intelektualnej warto słuchać takiej muzyki, którą się naprawdę lubi. Dzięki temu poprawia się „łączność między obszarami słuchowymi mózgu a hipokampem, regionem odpowiedzialnym za pamięć i konsolidację emocji społecznych”. To wspiera sens odkryć dr Emmy Gray.

Efekt Mozarta

Kiedy mówimy o wpływie muzyki na procesy uczenia się, od razu na myśl przychodzi „efekt Mozarta”. Co to właściwie oznacza? To nieznaczna poprawa zdolności przestrzennych, którą odnotowano u osób słuchających przez 10 minut utworu „Sonata na dwa fortepiany D-dur” Wolfganga Amadeusza Mozarta. Badanie zostało przeprowadzone w 1993 roku przez naukowców z University of California, a jego wyniki opublikowało pismo „Nature”.

Badacze stwierdzili, że muzyka Mozarta, w przeciwieństwie do trwającej 10 minut ciszy lub słownych instrukcji relaksacyjnych, przyczyniła się do nieznacznej (o 8-9 punktów) poprawy inteligencji przestrzennej u testowanych osób, co zmierzono, poddając te osoby badaniu Skalą Inteligencji Stanford-Binet. U żadnego z badanych efekt ten nie utrzymał się dłużej niż 15 minut. Trzeba podkreślić, że nie dotyczył on inteligencji ogólnej, tylko przestrzennej, a więc zdolności do tworzenia umysłowych obrazów przedmiotów i do myślenia o ich położeniu względem siebie, w przestrzeni.

Tak powstał mit

Potem ta informacja zaczęła żyć własnym życiem. W 1994 roku Alex Ross, dziennikarz muzyczny „New York Times”, napisał artykuł nawiązujący do badań z University of California, w którym po raz pierwszy padło stwierdzenie, że „słuchanie Mozarta poprawia inteligencję”. Po nim, wyolbrzymiając dobroczynne efekty słuchania utworów barokowego mistrza, powtórzyło to wielu innych dziennikarzy.

W 1997 roku Don Campbell napisał książkę „The Mozart Effect”, która umocniła mit i pozwoliła zarabiać autorowi na nagraniach audio mających rzekomo lecznicze właściwości. Słuchanie muzyki Mozarta zalecano nawet kobietom w ciąży, co miało ponoć wpierać rozwój ich nienarodzonych dzieci.

Mozart pod lupą

A co na to naukowcy? Przeprowadzili szereg badań, których część potwierdziła wyniki uzyskane przez zespół z University of California. Jednak w żadnym z badań dobroczynny efekt słuchania utworów Mozarta nie utrzymał się dłużej niż przez kilkanaście minut.

Badano również długoterminowy wpływ muzyki klasycznej na dzieci w wieku 3-4 lat. Przez sześć miesięcy uczestniczyły w lekcjach gry na pianinie, dzięki czemu nauczyły się techniki gry, rozróżniania interwałów muzycznych, czytania zapisu nutowego i grania z pamięci. Pod koniec zajęć były w stanie wykonać proste utwory Mozarta i Beethovena.

Następnie dzieci te poddano testom badającym rozumowanie przestrzenne i okazało się, że ich wyniki są o ponad 30 proc. lepsze niż u dzieci w podobnym wieku – tych, które uczestniczyły w sześciomiesięcznym kursie komputerowym lub nie brały udziału w żadnym szkoleniu. Pozytywny efekt utrzymywał się przez 24 godziny po zakończeniu lekcji muzyki, ale dokładny czas trwania wzmocnienia nie był dalej badany. W dalszych eksperymentach naukowcy stwierdzili, że poprawa rozumowania przestrzennego u dzieci po kursie gry na pianinie sprawiła, iż osiągały one znacznie lepsze wyniki w trudniejszych zadaniach z matematyki.

Wydaje się jednak, że najbardziej spektakularne efekty przynosi słuchanie muzyki Mozarta przez osoby z epilepsją, nawet te pogrążone w śpiączce. Badania wykazały, że wspomniana już „Sonata na dwa fortepiany D-dur” była w stanie o co najmniej 50 proc. skrócić czas i liczbę napadów padaczkowych.

Co takiego tkwi w tym utworze? Badania sugerują, że kluczem jest konsekwentne stosowanie przez Mozarta długich okresów (średnio ok. 30 sekund), co dobrze rezonuje w korze mózgowej. Z matematycznego punktu widzenia badaczy zachwyca oparcie powtarzanej cyklicznie kompozycji na geometrycznych symetriach, który to zabieg można również znaleźć w utworach Bacha, oraz zastosowanie złotego podziału w konstrukcji utworów. Nic więc dziwnego, że Albert Einstein stwierdził: „Muzyka Mozarta jest czymś tak pięknym i czystym, że widzę w niej odbicie wewnętrznego piękna Wszechświata”.

Materiał jest elementem współpracy z NOSPR. Partner nie miał wpływu na wyrażane przez nas opinie.

Nie ma więcej wpisów