captcha image

A password will be e-mailed to you.

No to na początek proponuję prosty eksperyment. Wyciągnij przed siebie wyprostowaną rękę z uniesionym kciukiem. Zamknij jedno oko i przysłoń kciukiem jakiś obiekt – na przykład drzewo w oddali czy kubek na stole. Teraz, nie ruszając ręką, zamykaj i otwieraj raz lewe, raz prawe oko. Kciuk „skacze” – raz zasłania obiekt, a raz nie. Tak, wiem, że ten eksperyment nie odmienił Twojego życia, ale bardzo się nam przyda dla zrozumienia tego, o czym piszę. Zjawisko, które właśnie obserwowałeś to paralaksa – przesunięcie obrazu obiektu obserwowanego z różnych punktów.

Pamiętacie New Horizons? To sonda, która w 2015 roku przemknęła koło Plutona dostarczając na jego temat absolutnie sensacyjnych informacji. Ponownie pisaliśmy o niej w 2018 roku, gdy dotarła do planetoidy Ultima Thule. Ale to nie koniec wyprawy w nieznane, New Horizons wciąż mknie oddalając się od Ziemi. I oddaliła się już naprawdę daleko – jakieś 7 miliardów kilometrów.

Ta odległość jest tak duża, że niebo z punktu widzenia sondy zaczyna wyglądać inaczej, niż widziane z Ziemi. I nie chodzi tu o obraz samego Układu Słonecznego – to zbyt oczywiste. Chodzi gwiazdy, a więc obiekty tak od nas odległe, że ich pozycję na niebie uważamy właściwie za stałą. I to mimo faktu, że Ziemia zatacza wokół Słońca pokaźne kręgi o średnicy 300 milionów kilometrów. To za mało, by gołym okiem zaobserwować efekt paralaksy.

No ale New Horizons to już co innego. Na cel wzięto dwie gwiazdy – Wolf 359 leżącą 7,9 roku świetlnego od nas i Proxima Centauri odległą o 4,2 roku świetlnego. A więc obie bliskie. W eksperymencie pełniły one rolę naszego kciuka. Tło stanowiły znacznie bardziej odległe obiekty nieba.

Efekt? Zaskakująco wyraźny. Sami spójrzcie. Na pierwszym zdjęciu różnice w obserwacji Proxima Centauri, na drugim – Wolfa:

To, co skacze, to bliższe nas gwiazdy (czyli kciuk). Nieruchome pozostają gwiazdy odległe.

Gdybyście mieli ochotę pobawić się tymi obrazami, to na stronie misji New Horizons znajdziecie wersje przygotowane do różnych sposobów obserwacji stereoskopowych.

Na tej grafice ładnie pokazano zjawisko kosmicznej paralaksy:

Rys. Pete Marenfeld, NSF’s National Optical-Infrared Astronomy Research Laboratory

A z samą paralaksą wiąże się jeszcze jedna ciekawa historia. Astronomowie od dawna wiedzieli, że musi ona występować. Zakładali jednak, że obieg Ziemi wokół Słońca (czyli te 300 mln km różnicy) wystarczy, by zaobserwować to zjawisko. Tyle, że sprzęt w XVI wieku nie był wystarczająco dobry, by dało się zauważyć przesunięcie gwiazd. Z tego właśnie powodu słynny duński astronom Tycho Brahe… stracił przekonanie do hipotezy Kopernika. Początkowo był jej gorącym zwolennikiem, ale postanowił zweryfikować ją właśnie badając zjawisko paralaksy – no bo skoro Ziemia ma się kręcić wokół Słońca, to powinno to być zauważalne.

Niestety przesunięcia gwiazd nie zauważył, więc uznał, że albo pomysły Kopernika są błędne, albo muszą się znajdować ponad 700 razy dalej, niż Saturn. W tej sytuacji musiałyby być gigantyczne i niezwykle jasne. Uznał to za tak mało prawdopodobne (ech…), że uznał, iż w centrum Wszechświata znajduje się Ziemia, wokół niej krąży Księżyc i Słońce, a wokół tego ostatniego – reszta planet.

Nie ma więcej wpisów