captcha image

A password will be e-mailed to you.
Wielkie Organy Wielisławskie. Fot. Crazy Nauka

Wielkie Organy Wielisławskie. Fot. Crazy Nauka

W Sudetach jest tyle do oglądania, że i przez trzy miesiące nie zobaczyłoby się wszystkiego. My jak zwykle wybraliśmy miejsca naukowo fascynujące. Nasza Crazy Wyprawa zawiodła nas m.in. do Krainy Wygasłych Wulkanów, do położonego najwyżej w Europie kamieniołomu, do Kolorowych Jeziorek i na szczyt o polarnym klimacie.

Co na drogę w Sudety?

„Polska niezwykła. Województwo dolnośląskie” – bez przewodników z tej serii nie ruszamy na nasze Crazy Wyprawy.

„Podróżownik. Karkonosze i Kotlina Kłodzka” Anny i Krzysztofa Kobusów zaspokoił krajoznawczą ciekawość naszych dzieci.

Audiobook „Wakacje z duchami” Adama Bahdaja, którego akcja rozgrywa się w jednym z dolnośląskich zamków, urozmaicał nam przejazdy po sudeckich serpentynach. 

Kraina Wygasłych Wulkanów

Zanim przyjechaliśmy na Dolny Śląsk (dojazd z Warszawy nowymi drogami to około 5 godzin), byliśmy przekonani, że w Polsce istniało, owszem, kilka wulkanów, a najważniejszym z nich była Ślęża. Tymczasem Ślęża wcale wulkanem nie była, a wygasłych wulkanów jest u stóp Sudetów cała masa!

Wielkie Organy Wielisławskie. Fot. Crazy Nauka

Najwięcej z nich znajduje się w na Pogórzu Kaczawskim, w trójkącie między miastami Jelenia Góra, Jawor i Złotoryja.  Przed milionami lat była to iście piekielna kraina, w której krajobrazie dominowały setki dymiących stożków wulkanicznych. Najstarsze ślady aktywności wulkanicznej liczą tu aż 500 mln lat. Potem wulkany znów dały znać o sobie około 250 mln lat temu i jeszcze raz, około 20-15 mln lat temu.

Stożki wulkanów zniszczyła erozja, której oparła się tylko najtwardsza skała, najczęściej bazaltowa, która jest lawą zastygłą we wnętrzu komina wulkanicznego (co nosi nazwę neku). Dziś pięknie odróżnia się ona od innych skał, bo uformowała charakterystyczne, najczęściej sześciokątne słupy, który powstały wskutek utraty objętości lawy, która najpierw przeszła w stan stały, a dopiero potem ostygła. Stygnąc, pękała, tworząc spektakularnie wyglądające słupy.

Małe Organy Myśliborskie. Fot. Crazy Nauka

Największe wrażenie zrobiły na nas Wielkie Organy Wielisławskie będące pozostałością wulkanu sprzed 250 mln lat z pięknie uformowanymi słupami (czyli organami). Warte obejrzenia są też wyjątkowo położone Małe Organy Myśliborskie i Czartowska Skała. Warto wejść na Ostrzycę Proboszczowicką (zwaną śląską Fudżijamą), skąd rozciąga się niesamowity widok na niemal całe Sudety. Natomiast Wilczą Górę (czyli Wilkołaka) uważamy za mocno przereklamowaną.

Czartowska Skała. Fot. Crazy Nauka

Ponieważ nie istnieje dobry przewodnik online prowadzący do tych miejsc, a i drogowskazów najczęściej brak, sporządziliśmy mapkę odwiedzonych przez nas wulkanów.

Smażalnia ryb Złota Rybka w Podgórzynie. Fot. Crazy Nauka

Smażalnia ryb Złota Rybka w Podgórzynie. Fot. Crazy Nauka

Gdzie zjeść w Sudetach?

Villa Greta serwuje smaczną domową kuchnię w dość wysokich cenach. Trzeba jednak przyznać, że miejsce jest urocze i warte odwiedzenia.

Smażalnia ryb Złota Rybka w Podgórzynie (przy drodze łączącej Podgórzyn z Jelenią Górą) oferuje świeże ryby z własnej hodowli. Miejsce jest przepięknie położone nad pocysterskimi stawami, w których od niemal 600 lat przeglądają się Karkonosze. Siedzimy na przeszklonej werandzie lub na jednym z malowniczych pomostów. Koniecznie!

Enzian to restauracja po czeskiej stronie granicy, w miejscowości Pec Pod Śnieżką (z której można wjechać na Śnieżkę kolejką gondolową). Z Karpacza jedzie się tu ok. 45 minut. Jedliśmy tu przepyszne dania kuchni czeskiej i mięso z grilla. Ceny, jak na turystyczne miejsce, bardzo przyzwoite.

Śnieżka – szczyt o klimacie polarnym

Koniec wakacji na Śnieżce. Tłumy, aż miło. Fot. Crazy Nauka

Koniec wakacji na Śnieżce. Tłumy, aż miło. Fot. Crazy Nauka

Zatłoczona Śnieżka (1603 m n.p.m.), najwyższy szczyt Karkonoszy, ma kompletnie zwariowany klimat, który przypomina ten, jaki panuje za kołem podbiegunowym. Można się o tym przekonać przez większość dni w roku, chociaż my wyjątkowo trafiliśmy na upał i bezchmurne niebo.

Średnia roczna temperatura na najwyższym szczycie Karkonoszy to zaledwie 0,4 st. C (dla Warszawy jest to 7,7 st. C). Przeciętnie przez 105 dni w roku średnia dobowa wynosi tu poniżej –5 °C. Śnieg leży na Śnieżce od października do maja. Regułą są tu huraganowe wiatry wiejące przez większą część roku – średnio przez 206 dni prędkość wiatru przekracza tu 15 m/s. Tutejszym rekordem były porywy wiatru dochodzące do 80 m/s, czyli 288 km/h!

Ale na tym nie koniec. Przez ponad 300 dni w roku na Śnieżce utrzymuje się mgła! Dzięki temu często można tu obserwować rzadko gdzie indziej spotykane zjawiska, takie jak widmo Brockenu i gloria.

Ponieważ klimat Śnieżki jest tak surowy i wyjątkowy, piętro roślinności alpejskiej zaczyna się tu dużo niżej niż gdzie indziej w tych szerokościach geograficznych.

Stacja pogodowa na Śnieżce. Fot. Crazy Nauka

Stacja pogodowa na Śnieżce. Fot. Crazy Nauka

Na Śnieżce znajduje się jedno z dwóch w Polsce wysokogórskich obserwatoriów meteorologicznych (to ten dziwaczny budynek z trzema spodkami). Drugie jest na Kasprowym Wierchu w Tatrach.

Ciekawostką jest to, że surowy klimat Śnieżki jest niezależny od lokalnych wpływów, dlatego jest to idealne miejsce do obserwacji zmian klimatycznych. Na podstawie pomiarów prowadzonych nieprzerwanie od 1880 roku naukowcy obliczyli, że w tym czasie temperatury na Śnieżce wzrosły o ponad 1 st. C.

My na Śnieżkę wygodnie wjechaliśmy nową, zbudowaną w 2013 roku, kolejką gondolową z czeskiej miejscowości Pec pod Śnieżką – wraz z przejazdem przez góry i granicę nasza Astra ST potrzebowała godziny na dojazd. Warto się tam oczywiście wybrać na piechotę (dla naszych dzieci ta akurat wycieczka wydawała się trochę zbyt forsowna), ale można też z Karpacza wjechać wyciągiem krzesełkowym na Kopę i stamtąd w ciągu godziny wejść na szczyt.

Kolorowe Jeziorka

Niebieskie Jeziorko. Fot. Crazy Nauka

Błękitne Jeziorko. Fot. Crazy Nauka

Blisko 40 minut jazdy samochodem z Karpacza, pod miejscowością Wieściszowice, była niegdyś wytwórnia kwasu siarkowego. Przerabiano w niej wydobywane w miejscowej kopalni łupki pirytonośne. Kiedy zaprzestano ich wydobywania, wyrobiska napełniły się wodami gruntowymi. W ten sposób powstały cztery Kolorowe Jeziorka. Nam się udało zobaczyć tylko dwa z nich. Pozostałe wyschły.

Purpurowy Staw. Fot. Crazy Nauka

Purpurowe Jeziorko. Fot. Crazy Nauka

W pobliżu urządzono duży, płatny kilkanaście złotych parking, gdzie można zostawić auto. Kilkadziesiąt metrów od niego znajduje się Żółty Staw (nam udało się zobaczyć jedynie pozostałą po nim kałużę), a zaraz obok – Purpurowe Jeziorko. Oba zawdzięczają kolor dużej zawartości związków żelaza. Mają też kwaśny odczyn, co czyni je w rzeczywistości słabym roztworem kwasu siarkowego.

Około pół kilometra dalej znajduje się malownicze Błękitne Jeziorko o wodach turkusowych, zabarwionych związkami miedzi. Do położonego 1 km dalej Zielonego Stawu nie poszliśmy, bo dowiedzieliśmy się, że wysechł. Odwiedziliśmy natomiast dawne sztolnie i tunele wydrążone przez górników, które znajdują się w sąsiedztwie jeziorek. Warto zwrócić uwagę na niesamowite kształty, w jakie układają się tu łupki. Świetna wycieczka!

Izerskie Garby – dawna kopalnia kwarcu

Izerskie Garby - dawna kopalnia kwarcu Stanisław. Fot. Crazy Nauka

Izerskie Garby – dawna kopalnia kwarcu Stanisław. Fot. Crazy Nauka

To miejsce doskonale widać ze szlaków wiodących na Szrenicę. Kiedy spojrzymy w stronę Gór Izerskich, zobaczymy tam ogromne wyrobisko wcinające się w szczyt masywu Izerskich Garbów (1084 m n.p.m.). To pozostałości dawnej kopalni dźwięcznej nazwie „Stanisław”, w której wydobywano kwarc mleczny. Górnicy szli za żyłą kwarcu mającą kilka kilometrów długości, wskutek czego wyrąbali w wierzchołku góry gigantyczny kanion o stromych ścianach pociętych tarasami. Jest to najwyżej położona kopalnia odkrywkowa w Polsce i jedna z najwyższych w Europie. Jej teren jest formalnie zamknięty, ale pilnujący go strażnik nie robi problemów z wpuszczeniem tam turystów.

Widok z Izerskich Garbów. Fot. Crazy Nauka

Widok z Izerskich Garbów. Fot. Crazy Nauka

Kopalnia i jej okolice są zasypane są okruchami przepięknego mlecznego kwarcu o odcieniu białym i różowym (nasz zbiór minerałów dzięki temu bardzo się wzbogacił!). Poszukiwacze minerałów znajdują tu ponoć również okazałe kryształy górskie. Warto przy tym zachować dużą ostrożność, bo urwiska nie są zabezpieczone, a niekiedy osypują się z nich odłamki skalne. Nie dociera tu zbyt wielu ludzi, więc można w skupieniu napawać się obłędnymi widokami roztaczającymi się ze szczytu kamieniołomu.

Do kopalni „Stanisław” dotarliśmy zielonym szlakiem od Rozdroża Izerskiego, niekiedy pnącym się stromo w górę. Zajęło nam to grubo ponad godzinę, ale warto było 🙂

 

Nie ma więcej wpisów