captcha image

A password will be e-mailed to you.

Jest taka granica rozumienia, poza którą nie zdołamy przejść. Chodzi o zmysły. Mamy ich sporo (wbrew pozorom nie pięć), ale inne zwierzęta pozostawiają nas w tyle. Wiemy, jak to jest widzieć coś, słyszeć, czuć ciepło czy słony smak. Ale jak to jest wiedzieć, gdzie jest północ albo „automatycznie” i instynktownie wracać do miejsca, z którego się pochodzi? Czym właściwie jest „zmysł nawigacji”? Właśnie temu przedziwnemu (dla ludzi) wyczuciu poświęcona jest świetnie napisana książka „Supernawigatorzy” Davida Barrie.

Określenie kierunków świata jest w miarę proste, gdy widzimy słońce, albo przynajmniej w przybliżeniu wiemy, gdzie się na niebie znajduje. No, przyda się do tego jeszcze znajomość pory dnia i pory roku. Ale to świadoma procedura, wnioskowanie które trzeba przeprowadzić, by osiągnąć lepszy lub gorszy efekt. Tymczasem mnóstwo zwierząt czuje kierunki świata tak samo, jak my czujemy ciepło czy zimno.

Ale to dopiero początek. Bo przecież najlepszy kompas niewiele nam pomoże w dotarciu do celu, gdy znajdujemy się w nieznanym miejscu. Do tego potrzebujemy jeszcze mapy. A skąd mają taką mapę mieć na przykład gołębie wracające do domu?

Przede wszystkim trzeba podkreślić, że zmysł nawigacji wydaje się mieć u różnych gatunków różny charakter. Nie miałem pojęcia, że mają go na przykład sarny. Gdy stado zostanie spłoszone, wszystkie zwierzęta zaczynają uciekać w tę samą stronę. Dzięki temu nie wpadają na siebie i płynnie się przemieszczają. Ucieczka następuje w kierunku magnetycznej północy lub południa, zależnie od tego, skąd przychodzi zagrożenie. Również w tych kierunkach ustawiają się zwykle pasące się zwierzęta. Udało się wykluczyć wpływ kierunku wiatru czy słońca – po prostu sarny jakoś czują, jak mają stanąć. Nietrudno wyobrazić sobie mechanizm selekcyjny, który sprawił, że taka zdolność wyewoluowała, nie wiemy jednak wciąż, jak to działa.

Nawigacja w przypadku niektórych zwierząt jest powszechnie znana – gołębie (o nich jeszcze za chwilę), pszczoły czy mrówki trafiające do celu nikogo nie dziwią. Ale żuk gnojowy, który idąc tyłem schowany za swoją kulką wciąż trafia do celu? Albo słonie, które pokonują bezbłędnie 50 km w drodze do wodopoju podążając zawsze najkrótszą drogą? Albo motyle czy pytony?

Rozpoznawanie magnetycznych kierunków świata łatwo sobie wyobrazić – wystarczą drobiny ferromagnetyku, by taki system zadziałał. Ale co z mapą? Skąd zwierzęta wiedzą, w którą stronę powinny zmierzać? Samo wskazanie strony świata nie wystarczy.

I tu obiecany powrót do gołębi. Wywiezione z dala od domu, w nieznane im miejsce, nie widząc trasy, którą podróżują, potrafią wrócić. Jak to w ogóle możliwe? Skąd ptaki biorą mapę, która – w połączeniu z kompasem – prowadzi je do celu? Wciąż nie mamy pewności, ale jedną z najciekawszych hipotez jest nawigacja na podstawie infradźwięków, czyli fal akustycznych o częstotliwości niższej, niż słyszane przez człowieka. Powstają one m.in. w wyniku działania procesów geologicznych, ale też wytwarzane są na dnie morza przez zmienne ciśnienie wody powodowane wiatrem i falami. Takie dźwięki mogą rozchodzić się na ogromne odległości poprzez skorupę ziemską.

Wiemy, że gołębie odbierają infradźwięki. Obserwacje wskazują na to, że te ptaki mogą tworzyć sobie mapy terenu oparte na charakterystycznym dla danego miejsca „śladzie dźwiękowym”. Na tej podstawie, korzystając z kompasu słonecznego czy magnetycznego mogłyby przemierzać duże odległości wracając do punktu startu.

Te domysły mogą częściowo potwierdzać znane przypadki spektakularnych porażek, jakie zdarzały się podczas dużych zawodów gołębi pocztowych. Na przykład 29 czerwca 1997 roku we Francji odbył się wyścig, w którym do domu leciały gołębie z Wysp Brytyjskich. Normalnie 95% z nich powinno trafić do celu. Niestety większość gołębi zgubiła drogę.

Podobnych przypadków było więcej. Zajął się nimi amerykański geofizyk Jon Hagstrum, który zauważył, że wiele porażek gołębich wyścigów było związane z… przelotami samolotów Concorde. Te ponaddźwiękowe pasażerskie maszyny wytwarzały (bo nie latają już od 2003 roku) bardzo silne fale akustyczne o niskiej częstotliwości. Właśnie w dniu zawodów w 1997 roku nad kanałem La Manche leciał Concorde. I to w czasie, gdy w tym rejonie przelatywały gołębie. Podobne korelacje zdarzały się częściej.

Jest więc bardzo prawdopodobne, że w normalnej sytuacji infradźwiękowa mapa jest bardzo skuteczna, ale istnieją zjawiska, które mogą ja zaburzyć. Jeśli zdarzy się to podczas przelotu na dużą odległość, ptaki mogą się zgubić.

Fascynujące w książce „Supernawigatorzy” jest to, jak wiele różnych sposobów nawigacji stosują zwierzęta. Jak mało wciąż o tym wiemy. Jak, z jednej strony, jest dzieje się to blisko nas, a z drugiej – jak jest nam to obce, bo nie potrafimy sobie tego nawet wyobrazić.

Jeśli lubicie poszerzać horyzonty, to „Supernawigatorzy” Davida Barrie poprowadzą Was we właściwym kierunku.

Supernawigatorzy. Jak zwierzęta odnajdują drogę

Autor: David Barrie

Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Nie ma więcej wpisów