captcha image

A password will be e-mailed to you.

Czy warto kupić elektryczną szczoteczkę do zębów? Czy faktycznie lepiej czyści? O co chodzi ze szczoteczkami rotacyjno-pulsacyjno-sonicznymi? Jakie znaczenie ma kształt główki szczoteczki? We współpracy z Oral-B odpowiadamy na pytania i wątpliwości dotyczące szczoteczek.

Choć trudno w to uwierzyć, to elektryczne szczoteczki do zębów znane są od lat 60. No w każdym razie ja byłem tą informacją bardzo zaskoczony – do mojej świadomości ten sprzęt trafił gdzieś pod koniec lat 90. Przez ten czas pojawiło się mnóstwo odmian i podtypów szczoteczek, o czym przekonałem się, gdy marka Oral-B zaproponowała nam współpracę dotyczącą szczoteczki Genius X. Ściśle rzecz biorąc elektrycznej szczoteczki rotacyjno-pulsacyjno-sonicznej. Uff. Sami widzicie, że poziom komplikacji jest znaczny.

Nic więc dziwnego, że kiedy napisałem w pewnej dyskusji na Facebooku, że właśnie szykuję tekst o szczoteczkach elektrycznych, to nagle odezwało się do mnie mnóstwo osób z szeregiem najrozmaitszych pytań.

Soniczna? Rotacyjna? Co to znaczy?

Zatem uporządkujmy nieco sprawy. Niemal wszystkie współczesne szczoteczki elektryczne zasilane są z akumulatora ładowanego indukcyjnie czyli bezstykowo. Dzięki temu nie ma problemu z kontaktem z wodą czy wypłukaniem ich. Zbudowane są tak, by z jednej szczoteczki mogło korzystać kilka osób – wymienne końcówki są na tyle długie, że ust dotykają tylko one. To ważne zwłaszcza tam, gdzie szczoteczka kosztuje dobre kilkaset złotych. W Oral-B Genius X ładowarka połączona jest z podstawką, na której można umieścić 2 lub 4 (zależnie od modelu) wymienne końcówki.

Teraz najbardziej intrygująca i budząca pytania część – soniczność. Szczoteczki soniczne są podkategorią szczoteczek elektrycznych. Co właściwie oznacza ta nieco tajemnicza nazwa? Po prostu to, że szczoteczki te emitują dźwięk w zakresie słyszalnym. Genius X „buczy” między 200 a 400 Hz. Po co? A to ciekawa sprawa z zakresu dynamiki płynów. Otóż szczoteczka umieszczona w ustach trafia do tej szczególnej mieszaniny śliny, wody i pasty do zębów. Drgania jej główki wywołują naprzemienne fale podwyższonego i obniżonego ciśnienia, które powodują powstawanie piany. Drobne bąbelki docierają tam, gdzie nie sięgają włókna szczoteczki – przede wszystkim do przestrzeni międzyzębowych. A tam, miotane w tę i z powrotem drganiami cieczy, odrywają od zębów płytkę bakteryjną i inne zanieczyszczenia. Choć ten proces jest tylko wsparciem dla głównej aktywności szczoteczki, to warto o nim wspomnieć, bo wywołuje chyba najwięcej pytań.

OK, zatem idziemy dalej. Szczoteczka jest rotacyjno-pulsacyjna. To z kolei oznacza, że porusza się na dwa sposoby. Jeden jest prostszy do zauważenia – okrągła główka kręci się raz w jedną, raz w drugą stronę. To ruch w zakresie około 90 stopni, który odbywa się (w przypadku Genius X) do 73 razy na sekundę. A pulsacja? To z kolei drganie w płaszczyźnie góra-dół. Trudno je zauważyć, bo to mogą być aż 333 skoki na sekundę. Wyraźnie widać je dopiero, gdy sfilmuje się pracującą główkę szczoteczki w zwolnionym tempie.

Te obroty i skoki służą jednemu – wykorzystaniu tarcia do usunięcia z zębów zanieczyszczeń. Kiedy używamy zwykłej, „manualnej” szczotki sami wprawiamy ją w ruch machając ręką. Tu robi to za nas silnik i kilka przekładni.

Ale czy to naprawdę działa?

Powstaje pytanie, czy gra jest warta świeczki. Czyli – czy faktycznie taka elektryczna szczoteczka umyje dokładniej zęby? Cóż, jeżeli używamy zwykłej szczoteczki całkowicie prawidłowo, efekty będą zbliżone. Problem w tym, że zwykle nie używamy jej prawidłowo. A ściślej rzecz biorąc nie używa jej prawidłowo aż 80 procent Polaków, co pokazuje badanie z 2016 roku. Przede wszystkim myjemy zęby za krótko, trzonowców nie domywamy lub zupełnie nie myjemy, omijamy część jamy ustnej. [Linki do badań znajdziecie na końcu tekstu]

No i to właśnie jest powód, dla którego szczoteczki elektryczne mają sens. A już szczególnie te z okrągłą główką. Dlaczego? Otóż technika mycia zębów taką szczoteczką jest tak prosta, że trudno coś zepsuć. Okrągła główka zaprojektowana jest tak, żeby obejmowała ząb ze wszystkich stron. Gdy włączamy szczoteczkę drgania sprawiają, że myta jest cała jego powierzchnia, również często niedomywany tył. Główkę trzymamy na każdym zębie 2-3 sekundy i przesuwamy na następny. Co więcej szczoteczka ma wbudowany licznik odliczający czas i co 30 sekund charakterystycznie drga, co oznacza, że czas zacząć myć kolejną ćwiartkę naszej szczęki. Po 2 minutach również dostajemy sygnał. Mamy więc komplet – bardzo uproszczona technika mycia i zegar zapobiegający skracaniu czasu.

Po co szczoteczce telefon?

Zaawansowane modele szczoteczek (na przykład Oral-B Genius X) mają też funkcję, z której można się podśmiewać. No przynajmniej ja tak w pierwszej chwili zareagowałem. Chodzi o połączenie z telefonem przez Bluetooth. Zanim zaczniecie rechotać, doczytajcie do końca. Otóż szczoteczka ma wbudowane czujniki ruchu – dobrze je znamy ze smartfonów. Na podstawie ich odczytów aplikacja w telefonie określa, jaką część jamy ustnej myjemy. Po co? A choćby po to, by pokazać co możemy zrobić lepiej. Okazuje się, że praworęczni (ja też) mają tendencję do niedomywania prawej części żuchwy. Po prostu takie ułożenie ręki i szczoteczki jest nieco niewygodne, stąd nieświadome zaniedbywanie tego fragmentu. Tymczasem w aplikacji widać to od razu.

Co ciekawe program doradza też, co robić, by lepiej dbać o zęby. I nie są to oczywiste, takie same dla każdego rady. Twórcy systemu postanowili przyjrzeć się bliżej temu, jak ludzie myją zęby. Zaprosili więc kilka tysięcy osób, które poproszono właśnie o… umycie zębów. Tyle, że w kontrolowanych warunkach i pod ścisłą obserwacją. Powstała ogromna baza danych zawierająca szczegółowe odczyty z czujników w szczoteczkach. I tu pojawiła się sztuczna inteligencja, która przeanalizowała zebrane informacje i wyciągnęła z nich powtarzające się prawidłowości, czyli schematy mycia zębów. Gdy już nieco poużywamy aplikacji, ta przypisze nas do jednej z takich grup i zacznie doradzać w odpowiedni sposób.

To – podobnie jak bardzo praktyczne etui podróżne czy sygnalizujące zbyt mocny nacisk ostrzegawcze światło – jednak dodatki. Kluczowy dla szczoteczki elektrycznej jest ruch rotacyjny i pulsacyjny, który w połączeniu z okrągłą główką i sonicznością tworzącą pianę. Czyli mam coś z dynamiki cieczy, stare dobre tarcie oraz nieco sztucznej inteligencji. Jakie to wszystko daje efekty? Badania pokazują, że elektryczne szczoteczki skuteczniej niż ‘manualne’ usuwają kamień nazębny, zapobiegają próchnicy i przy ich stosowaniu rzadziej dochodzi do uszkodzeń dziąseł [linki do badań]. Jest jeszcze aspekt czysto psychologiczny – fajną szczoteczką chętniej myje się zęby. To na pewno skuteczna zachęta dla dzieci, ale i dla dorosłych może to mieć spore znacznie.

Jeżeli uznaliście, że warto kupić szczoteczkę elektryczną, to na Oral-B Genius X mamy dla Was zniżkę 100 zł. Wchodzicie na ten link (skrócona wersja): https://bit.ly/2KerL8Q i przy zakupie wpisujecie kod zniżkowy GENIUS100. No i już! Kod działa do 24 grudnia 2020!

Linki do badań i omówień:
https://onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/j.1600-051X.1996.tb00588.x
https://onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1111/jcpe.13126
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25793947
https://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,20553311,60-proc-polakow-w-ogole-nie-myje-zebow-trzonowych-albo-robi.html

Tekst jest elementem współpracy z marką Oral-B. Partner nie miał wpływu na wyrażane przez nas opinie

Nie ma więcej wpisów