captcha image

A password will be e-mailed to you.

Psy potrafią wyczuć zapach człowieka z dużej odległości, spod gruzów, śniegu, a nawet wywęszyć zwłoki znajdujące się pod wodą. Są w stanie rozróżnić zapach poszczególnych osób i na długo go zapamiętać. Jak to robią? Co sprawia, że tak świetnie nadają się do pracy ratowniczej? Jak wygląda ich trening? O tym wszystkim dla Crazy Nauki pisze Ewa Biela, doktor nauk biologicznych, wielka fanka psów i przewodniczka psa tropiącego w trakcie szkolenia.

Bloodhoundka Maya z grupy Mantrailing Benelux w trakcie pracy. Fot. Ewa Biela

Psy są niezastąpione w odnajdywaniu ludzi. Szkoli się je w różny sposób, w zależności od zadania, jakie dany pies będzie miał wykonywać. Wspólnym elementem ich pracy jest zlokalizowanie człowieka i zasygnalizowanie tego przewodnikowi. Ich praca kończy się dopiero wtedy, kiedy przewodnik znajdzie się przy poszukiwanym.

W przypadku wyboru psa do szkolenia ratowniczego rasa ma drugorzędne znaczenie.
Oczywiście, są rasy bardziej lub mniej popularne w danych zadaniach. Na przykład bloodhoundy są najbardziej popularne jako psy tropiące, gdyż rasa ta powstała w odpowiedzi na zapotrzebowanie na psy tropiące, ale najważniejsze są cechy fizyczne i motywacja do pracy u konkretnego psa.

Większość psów, choć już na początku przechodzi selekcję, nie kończy szkolenia. Problemem może być charakter danego psa, brak motywacji do pracy, zbytnie nastawienie na zabawę, niewłaściwy temperament, ale także zbyt słabe możliwości w detekcji zapachu lub po prostu brak postępów w nauce. Dyskwalifikujące dla szkolenia i użycia psa jako ratownika są też niektóre cechy fizyczne takie jak krótka kufa u ras brachycefalicznych, długi grzbiet jamnika czy krótkie nogi buldoga (1), nie ma jednak żadnego powodu, dla którego pies musiałby być rasowy.

Jak sprawnie działają psy?

Nie tak dawno we Francji przez dwa dni szukano zaginionego pensjonariusza domu opieki, który wyszedł do sklepu i przepadł bez śladu. Po dwóch dniach na pomoc wezwano także psy tropiące. Pierwszy pies nie poradził sobie z zadaniem, ale drugi odnalazł szczęśliwie wciąż żywego starszego pana w ciągu 45 minut w pobliskiej rzece, do której po prostu człowiek ten wpadł i nie był w stanie się wydostać.

Jak działa psi nos?

Psi węch jest 10-100 tysięcy razy czulszy niż ludzki. Stoi za tym niezwykła anatomia psiego nosa oraz szczególna fizjologia węszenia.

Jama nosowa psa ma niezwykle rozbudowaną strukturę. Wdychane powietrze przepływa przez złożony trójwymiarowy labirynt drobnych kanałów, co bardzo mocno zwiększa powierzchnię kontaktu powietrza niosącego cząsteczki zapachowe z receptorami zapachu w nabłonku wyścielającym te kanały. Powierzchnia nabłonka węchowego u dużych psów może wynosić nawet 170 cm2 ( o tym, oraz o receptorach zapachu pisałam szerzej w tekście o psach wykrywających covid-19), ale to nie wszystko.

Dla czułości psiego węchu kluczowe jest również to, jak psy pobierają, jak wydychają powietrze i w jaki sposób przepływa ono przez wewnętrzne struktury nosa. Powietrze wpadające do psich nozdrzy jest rozdzielane na to służące oddychaniu i to, które zostanie użyte tylko i wyłącznie dla detekcji zapachu, co stanowi około 12% objętości wdechu (2, 3). Powietrze niosące cząsteczki zapachowe „do analizy” przemieszcza się osobnymi kanałami dla prawego i lewego nozdrza i nigdy się nie miesza. To daje psu możliwość wąchania w „stereo” – psy potrafią ocenić nie tylko to, jaki zapach do nich dociera, ale i to, z której strony jest silniejszy. Dodatkowo psie nozdrza mogą poruszać się niezależnie, co ułatwia precyzyjną detekcję kierunku, z którego dociera dany zapach.

Rys. 1. Drogi przepływu powietrza wewnątrz psiego nosa. Na niebiesko zaznaczono przepływ powietrza służącego oddychaniu, na czerwono – węszeniu. Obraz z publikacji zmodyfikowano (2).

Podczas wdechu nozdrza są rozluźnione i nierozciągnięte, a powietrze płynie centralną częścią nosa. W czasie wydechu, rozszerzają się, aby ułatwić ukierunkowanie prądu powietrza w dół i na boki (4). Wydychane w ten sposób powietrze nie tylko nie miesza się z kolejną, jeszcze nie badaną węchem próbką, ale powoduje powstanie zawirowań, które przesuwają świeże powietrze, z nowymi cząsteczkami będącymi nośnikami zapachu, bliżej nosa.

Obserwując psa węszącego przy gruncie, można zauważyć, że wydech podnosi drobiny kurzu. Ukierunkowanie wydechu w dół może mieć jeszcze jedno znaczenie. Wydychając ciepłe i wilgotne powietrze w dół, na podłoże pies tworzy wir powietrza, który może unieść więcej cząsteczek zapachowych, które następnie pies pobierze do analizy w kolejnym wdechu.

Fot. 3. Wdech i wydech dokonują się innymi częściami psiego nosa. Tu kierunek wdechu zaznaczono na niebiesko, wydechu – na zielono. Nosa użyczyła Moyra. Fot. Przemysław Kliś

Zapach dociera do psiego nosa przez cały czas, nawet kiedy pies tylko oddycha. Przepływ powietrza jest wtedy spokojny, niemal niezaburzony. Jednak w czasie intensywnego węszenia krótkie szybkie wdechy dostarczają do analizy 2,5-3 razy więcej powietrza niż w czasie swobodnego oddychania. Częstotliwość pobieranych wówczas wdechów i wydechów to około 4–7 Hz, zaś przy każdym wdechu do jednego nozdrza wpływa około 30 ml powietrza (4). Jak łatwo się domyślić, tak mała objętość nie jest w stanie zapewnić wymiany gazowej, tak więc w czasie węszenia oddychanie zostaje zaburzone.
Zazwyczaj pies wykonuje około 3- 10 cykli wdechów i wydechów podczas węszenia, ale może być i więcej.

Pies czuje zapach mocniej niż człowiek, umiejętniej rozkłada go w przestrzeni, wykrywa zmianę intensywności poszczególnych składników. Ale to nie wszystko. Pies może również węszyć „wstecz w czasie”. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wszystko pachnie i pozostawia swój ślad zapachowy w każdym momencie, a zapach może być odczytany po pewnym czasie, to pies dostaje mnóstwo informacji, które dla nas są niedostępne. My, wychodząc z domu, nie mamy pojęcia, że przed nami chodnikiem szła sąsiadka, że bezczelny kot z drugiej strony ulicy zagonił młodego szczura pod nasz samochód, ani że szczur zdołał się wymknąć i schować w studzience kanalizacyjnej. Tymczasem pies nie tylko będzie wiedział to wszystko, ale i znał nastrój idącej przed nami sąsiadki.

Film 1. Ruchy nosa przy spokojnym węszeniu. Hovawart Charlie bada zapachy przyniesione z lasu przez wiatr. Autorka: Ewa Biela

Za czym węszą psy?

Psia zdolność odnalezienia jednego konkretnego zapachu lub bardzo specyficznej ich mieszaniny w całym ich ogromnym spektrum jest dla nas niewyobrażalna. Ale czego tak naprawdę szuka pies?
Głównym elementem zapachowym jest złuszczony naskórek i znajdujące się na nim bakterie. Tutaj warto dodać, że człowiek traci około 40 000 komórek naskórka w ciągu każdej minuty (6).

A na tych komórkach jest wszystko, co charakterystyczne dla danego osobnika. Bakterie rozkładają elementy naskórka i wydzielin skórnych, uwalniając metan, amoniak, siarkowodór i inne lotne związki o małej masie cząsteczkowej i charakterystycznym zapachu w różnej ilości.

Ogólnie ludzie mają swój, typowo „ludzki” zapach. I tego zapachu będzie szukał pies poszukujący zapachu jakiegokolwiek człowieka. Dla psów tropiących poszukujących konkretnej osoby różnice pomiędzy poszczególnymi osobami ujawniają się na wielu poziomach.

Każdy z nas ma swój unikalny zestaw genów, a co za tym idzie różnimy się na przykład metabolizmem. Chorujemy na różne choroby, a naszą skórę zasiedlają różne rodzaje bakterii. Jemy inne dania, używamy różnych przypraw, wydzielamy różne hormony (których poziom też może się w pewnym zakresie różnić), używamy różnych kosmetyków, środków do prania (6)… Te wszystkie składowe wpływają na nasz unikalny zapach. Oczywiście w przypadku pokrewieństwa będzie występowało pewne podobieństwo (wspólne geny), tak samo jak wspólny dom, obecne w nim zwierzęta, podobna dieta czy żel pod prysznic będzie upodabniać do siebie w pewnym przynajmniej stopniu zapach partnerów mieszkających razem. Najbardziej niesamowite jest jednak nie to, że pies jest w stanie rozróżnić zapachy różnych osób, ale że rozdziela je, idąc śladem, którym szli też inni ludzie i że jest w stanie zapamiętać na czas całego tropienia to, czego dokładnie szuka.

Fot. 4. Pracująca z autorką hovawartka Moyra wącha zabezpieczony ślad zapachowy przed wyruszeniem na poszukiwania. Fot. Stefaan Denoninck

Psy do poszukiwania ludzi pod gruzami i śniegiem

Rodzaj szkolenia i sposób pracy zależą od zadań, jakie pies ma wykonywać i od terenu, w jakim ma pracować. Psy do przeszukiwania gruzowisk wykorzystywane są do poszukiwania żywych osób uwięzionych pod gruzami zawalonych obiektów budowlanych (po trzęsieniach ziemi, tornadach, huraganach, eksplozjach), w osuwiskach czy też lawinach błotnych.
Psy odnajdują i sygnalizują obecność zapachu każdego człowieka uwięzionego w gruzowisku, niezależnie od tego, czy zetknęły się z tym człowiekiem wcześniej, czy nie. Przez większość czasu psy pracują bez smyczy, ale pod ścisłym nadzorem. W tej pracy pies musi umieć pracować w skupieniu w ekstremalnie trudnych warunkach: w huku pracujących obok maszyn, w ogólnym chaosie, w obecności dużej liczby ludzi, którzy znajdują się w wielkim stresie (co pies też potrafi wyczuć i co zazwyczaj generuje stres także u niego) (1). Pies pracujący na gruzowisku musi poruszać się bardzo ostrożnie. O odnalezieniu zapachu człowieka sygnalizuje szczekaniem.
Warto tutaj dodać, że praca węchowa jest dla psa niezwykle wyczerpująca. W trudnych warunkach i pod presją czasu, kiedy chodzi o ratowanie ludzkiego życia, psi organizm może po prostu nie wytrzymać lub nie dać rady się zregenerować. Tak stało się z psem Dayko, który umarł na służbie po tym, jak odnalazł w gruzach po trzęsieniu ziemi siedem osób. W czasie tych samych poszukiwań wiele innych psów odniosło mniej lub bardziej poważne obrażenia.

Fot. 5. Ratownik GOPR, Mariusz Liana i jego Chodský pes – Atena – ćwiczą na gruzowisku. Fot. archiwum Mariusza Liany.

Na podobnej zasadzie pracują psy lawinowe: poszukują ludzi pod śniegiem, a w przypadku zlokalizowania zapachu człowieka natychmiast zaczynają kopać dokładnie ponad nim lub informują o znalezieniu człowieka szczekaniem. Jeśli warunki pogodowe pozwalają, przewodnicy kontrolują psa z odległości, gdyż wejście na lawinisko nie jest bezpieczne. Muszą być jednak blisko, gdyż w przypadku poszukiwania ofiar lawiny czasu jest bardzo mało: blisko 50% ofiar lawiny ginie od razu. W pozostałych przypadkach czas przeżycia zależy od rozmiaru tak zwanej poduszki powietrza wokół głowy: od 15-20 minut do kilku godzin, jeśli ofiara znajdzie się pod półką skalną z dużym zapasem tlenu.

Obszar do przeszukania różni się w zależności od liczby i doświadczenia psów. Psy lawinowe sprawdzają się w przypadku każdego poszukiwania pod śniegiem, dlatego pracują również tam, gdzie lawin nie ma: na przykład odnajdując poszukiwanych zasypanych przez śnieg lub ukrytych w jamach śnieżnych. Śnieg długo utrzymuje aktywne cząstki zapachowe, dlatego zdarza się, że pies służący do poszukiwania żywych zaginionych jest w stanie wiosną odnaleźć zwłoki.

Fot. 6 i 7. Labrador Frodo pod kontrolą Mariusza Liany szuka ludzi pod śniegiem. Pies ratownik GOPR, Atena w trakcie pracy w śniegu. Fot. archiwum Mariusza Liany.

Poszukiwania w otwartym terenie

Psy do poszukiwania osób zaginionych w terenie otwartym wskazują każdą żywą osobę znajdującą się na wyznaczonym obszarze. Teren do przeszukania może wynosić od fragmentu ara do kilku hektarów, zależnie od terenu, umiejętności psa i liczby psów biorących udział w poszukiwaniach. Pies zazwyczaj pracuje bez smyczy i w pewnym oddaleniu od przewodnika. Ma to ogromną zaletę, gdyż człowiek nie porusza się tak szybko i sprawnie jak pies.

Jeśli pies znajdzie poszukiwanego lub ślad zapachowy człowieka, powiadamia o tym przewodnika, przy czym detale w szkoleniu i sygnał dla przewodnika mogą się różnić. Najczęściej będzie to zaalarmowanie szczekaniem lub pies wróci do przewodnika i poprowadzi go na miejsce. Pies może dotknąć znalezionego człowieka, ale nie przedmiotów noszących ludzki zapach. Ich ułożenie oraz lokalizacja mogą mieć znaczenie jako materiał dowodowy (1).

W szkoleniu psów do poszukiwań osób zaginionych trenerzy muszą wykazać się wielką pomysłowością. Pies nie może zawahać się tylko dlatego, że ktoś pachnący jak człowiek dziwnie wygląda, albo kiedy obok pracuje ciężki sprzęt, czy kiedy człowiek chowa się w trudniej dostępnym miejscu. Czym więcej – niekiedy, wydawałoby się – absurdalnych sytuacji pies przećwiczy, tym lepiej będzie przygotowany do swojej pracy. Osobnemu szkoleniu podlegają psy przeznaczone do przeszukiwania małego obszaru w poszukiwaniu dowodów w sprawach kryminalnych. Jeśli pies znajdzie dowód, przewodnik oznacza teren żółtą taśmą. Jeśli dowód trzeba wykopać, pies może pomóc, wskazując precyzyjnie, gdzie należy go szukać (1).

Fot. 8 i 9. Trening GOPR z poszukiwania zaginionych w górach – w roli głównej ponownie wszechstronna Atena z GOPR. Fot. archiwum Mariusza Liany.

Osobną grupę stanowią psy szkolone do poszukiwania zwłok lub części ciała. Są w stanie wywęszyć rozkładające się ludzkie szczątki – nieważne, czy te są zakopane, zatopione, zawinięte w folię, czy ukryte. Psy pracują blisko przewodników, zazwyczaj nie dłużej niż 30 minut na raz. Ważne jest, by nie reagowały na szczątki zwierząt. Możliwe jest również poszukiwanie zwłok rozkładających się pod wodą, ale ze względu na prądy wody wskazania psa są mniej precyzyjne i trzeba dodatkowej wiedzy, by poprawnie je zinterpretować (1).

A co, jeśli trzeba znaleźć konkretnego zaginionego wśród innych ludzi?

Wszystkie opisane powyżej psy, wyszkolone do poszukiwań, wskazują obecność każdego żywego człowieka na przeszukiwanym terenie. Zupełnie inaczej szkolone są psy tropiące: potrafią odnaleźć zapach pojedynczej, konkretnej osoby, odróżnić go od zapachu innych ludzi i pójść jej śladem, ignorując zapachy innych ludzi. Mogą prowadzić poszukiwania zaginionego zarówno w terenie leśnym, parkach jak i w mieście. By mogły pracować, niezbędna jest jednak dobrze pobrana, niezanieczyszczona próbka zapachu poszukiwanej osoby.

Ruszamy na poszukiwania

Przemieszczający się człowiek pozostawia za sobą ślad. Składają się na niego zarówno wspomniane już złuszczone komórki naskórka z bakteriami bytującymi na skórze, jak i zmiany, jakie ów człowiek wprowadza do środowiska faktem swojego przemieszczania się. Na przykład zgnieciona trawa i polne kwiaty uwalniają lotne składniki ze swego wnętrza, a ich uszkodzona struktura staje się siedliskiem bakterii, które zaczynają rozkładać składniki budulcowe i odżywcze roślin. Poruszona ziemia również pachnie dla psa inaczej, niż kiedy jej powierzchnia pozostaje nienaruszona przez dłuższy czas (6).
Cząstki naskórka nie gromadzą się dokładnie na trasie, którą przechodził poszukiwany, ale rozpraszają wokół śladu. Podróżują z prądem powietrza, osiadając różnie stabilnie na różnym podłożu: w trawie utkną na dłużej niż na chodniku, osłonięte od wiatru pozostaną na miejscu przez jakiś czas, na otwartej przestrzeni rozproszą się lub zostaną zwiane gdzieś dalej. Aktywność niesionych na nich bakterii będzie inna w słońcu i w cieniu, zależna od temperatury (6).

Fot. 10. Hilde Bertels i jej hovawartka Niobi z Mantrailling Benelux w trakcie pracy. W Mantraillingu przewodnik powinien podążać dokładnie za psem. Fot. Ewa Biela

Tracking, trailling i praca górnym wiatrem

Psy szukające konkretnej osoby szkoli się na trzy różne sposoby. Pierwszy sposób jest nazywany trackingiem. Pies podąża śladem poszukiwanego, odtwarzając dokładnie jego drogę. Ta umiejętność może być wykorzystana w poszukiwaniu na przykład zbiegłego więźnia, kiedy trzeba dowiedzieć się, gdzie poszukiwany był, co robił i odnaleźć wszystko, co mógł ewentualnie zostawić po drodze. Być może dokonał kolejnego przestępstwa i porzucił dowód? W takim przypadku pies zazwyczaj korzysta z obu elementów śladu: złuszczonego naskórka i śladu naruszonej wegetacji, ale skupia się na tym drugim, gdyż jego zadaniem jest odtworzenie trasy poszukiwanego. Z upływem czasu na śladzie dominuje głównie ta druga składowa, w miarę jak komórki naskórka są zwiewane coraz dalej i dalej, a aktywność metaboliczna znajdujących się na nich bakterii zanika. Dlatego też z czasem rośnie ryzyko, że podążając jedynie za śladem uszkodzonej wegetacji, pies zboczy ze śladu poszukiwanego i przypadkiem podąży za kimś lub czymś innym.

Fot. 11. Młodziutki hovawart Charlie ze swoim przewodnikiem Przemysławem Klisiem i trenerem Rogerem Poelmansem z Mantrailling Benelux na swoim pierwszym w życiu treningu. Fot. Ewa Biela

Trailling (lub precyzyjniej – mantrailling) polega na podążaniu za zapachem konkretnego człowieka przy skupieniu się na zapachu, który osiadł na podłożu. Tak szkolonego psa interesują jedynie elementy, które pozwalają zidentyfikować poszukiwanego. W mantraillingu pies szuka zapachu wokół śladu, a nie tylko na samym śladzie.

W efekcie pies szkolony w tej dyscyplinie nierzadko podąży za komórkami naskórka przeniesionymi przez wiatr na przykład na drugą stronę ulicy, albo nawet (zwłaszcza po dłuższym czasie) pójdzie ulicą równoległą do tej, którą szedł poszukiwany. A kiedy wiatr przyniesie takiemu psu świeższy zapach z innego miejsca, pies może zrobić skrót, a czasem nadłoży drogi. Nie ma w tym nic nieprawidłowego, wszak celem tych psów jest odnalezienie poszukiwanego, a nie powtórzenie jego trasy.

Psy tropiące muszą być zdolne do poszukiwania zaginionego zarówno w terenie dzikim, jak i w mieście. Podziemne parkingi, ruchliwe ulice, dworce kolejowe to miejsca, z którymi psy muszą być zapoznane. Nie powinny zawahać się na schodach z metalowej kratki, przez które widać, co jest pod spodem, w przeszklonej windzie, na ruchomych schodach czy na targu pełnym ludzi. Kiedy jednak teren jest niebezpieczny lub nie da się nim przejść, zadaniem przewodnika jest przerwanie pracy psa, znalezienie innej drogi i umożliwienie psu podjęcia pracy już po minięciu przeszkody (robi się to, na przykład przepinając psa z szelek, w których tropi, na obrożę, a później znów na szelki i wydanie komendy oznaczającej powrót do pracy. W czasie, kiedy pies zapięty jest za obrożę, szelki pozostają założone, dzięki czemu pies wie, że to przerwa, a nie koniec pracy.)
Niekiedy trasa poszukiwań jest zbyt długa dla jednego psa, a trzeba pamiętać, że praca węchowa męczy dużo bardziej niż chodzenie czy nawet bieg. Wtedy na swoją kolej czeka kilka psów i kiedy jeden z nich się zmęczy, a przewodnik jest pewien, że jest na dobrym tropie, następuje zmiana.

Fot. 12. Zdjęcie z treningu grupowego Mantrailling Benelux. Ślad podejmuje Hilde Bertels z hovawartką Niobi. Na zdjęciu: hovawartka Moyra, Chantal Van Raemdonck i bloodhoundka Shiraz, Nadia Ghijsens i bloodhoundka Maya oraz Hilde Bertels i Evora. Fot. Ewa Biela

Są też psy, które w ogóle nie skupiają się na ziemi, a cząsteczki zapachowe wyłapują z powietrza. To psy tropiące górnym wiatrem. O ile pies tropiący trzyma się zapachu na ziemi i przynajmniej w pewnym stopniu idzie za tropem, o tyle pies pracujący górnym wiatrem może wybrać zupełnie inną drogę, by dotrzeć do poszukiwanego.

O czym musi pamiętać przewodnik psa tropiącego?

Praca psa tropiącego nie jest zadaniem samodzielnym. To praca zespołowa psa i człowieka. O ile pies węszy naturalnie, a jego mózg – nawet nieszkolony – potrafi przeprocesować zapach i podążyć w odpowiednim kierunku, o tyle nie jest w stanie logicznie przeanalizować warunków zewnętrznych oraz ich wpływu na rozmieszczenie zapachu. Bardzo rzadko jest tak, że pies po prostu pociągnie przewodnika za śladem i wykona 100% roboty sam.  

To człowiek powinien myśleć o tym, jak warunki wpływają na możliwość detekcji zapachu, zwrócić uwagę na otoczenie, ukształtowanie terenu oraz przeszkód dla niesionych z powietrzem cząstek zapachowych, jak budynki czy roślinność. Przewodnik musi pamiętać, że ruch powietrza towarzyszący jadącym samochodom może roznieść zapach na boki względem pozostawionego śladu, a wir powstający wokół wysokiej wieży (choć dla nas niewyczuwalny), może spłatać figla, przenosząc cząsteczki zapachowe w niespodziewanym kierunku. Powietrze jest też „pociągane przez prąd rzeki” i cząsteczki zapachowe mogą znaleźć się tam, gdzie poszukiwanego nigdy nie było.

Człowiek musi umieć czytać sygnały, jakie daje mu pies: kiedy wskazuje prawdopodobną zmianę kierunku albo pokaże, że ślad się urywa. Jeśli człowiek przegapi to, co „mówi” do niego pies, może łatwo zmylić kierunek. Wyruszając za poszukiwanym, koniecznie trzeba mieć ze sobą wodę dla psa: suchy nos pracuje słabiej niż mokry, a dodatkowo woda pomaga psu się schłodzić.

Do przewodnika należy też ocena warunków i bezpieczeństwa pracy. Wyruszenie na poszukiwania w ciepłym dniu w mieście i w pełnym słońcu lub przy bardzo wysokiej temperaturze bardzo szybko może skończyć się udarem cieplnym u psa i w najlepszym wypadku wyłączeniem go z pracy na pewien czas, w najgorszym zaś jego śmiercią. Jak wspomniałam wcześniej, w czasie węszenia oddychanie – a co za tym idzie, również oddawanie ciepła – jest zaburzone. Do tego temperatura przy gruncie zwykle jest znacznie wyższa od tej, jaką odczuwa przewodnik (6). Pies nie poci się (z wyjątkiem poduszek łap), lecz chłodzi się, oddychając. Kiedy pracuje w ciepłym słonecznym dniu z nosem przy ziemi, wdycha powietrze o temperaturze wyższej niż temperatura jego ciała. W takich warunkach bardzo szybko może się przegrzać.
Z drugiej strony, kiedy jest gorąco i pies potrzebuje dyszeć, by się schłodzić, jego możliwości w detekcji zapachu dramatycznie spadają (2). Czasem warto zrobić chwilę przerwy w cieniu, by pies położył się i odpoczął, a niekiedy lepiej odczekać kilka godzin przed wyruszeniem na ślad. Owszem, w czasie oczekiwania część zapachu może się ulotnić, a poszukiwany może dodatkowo się oddalić, ale pies z udarem cieplnym z pewnością nie znajdzie nikogo.

Fot. 13. Raphaël i Patton z Mantrailling Benelux w trakcie pracy. Fot. Ewa Biela

Nasz trener żartuje, że psa szkoli się pół roku, a przewodnika trzy lata. Jest w tym dużo prawdy. Umiejętność czytania psich sygnałów nie przychodzi sama, a każdy pies ma swój styl pracy.  Niezależnie jednak od tego, jak dobrze wyszkolony jest pies, treningi nie kończą się nigdy, a motywacja i nagroda są niezbędne.

Psy wykonują wiele zadań poszukiwawczych, a ich praca jest niezastąpiona. Nawet najnowocześniejszy sprzęt nie jest w stanie ich zastąpić. Szkolenie psów ratowniczych jest trudne, ale zyski z niego nieocenione. Niestety w wielu krajach regulacje nie dopuszczają grup ochotników do współpracy, nawet jeśli ci dysponują dyplomami lub certyfikatami przyznawanymi przez liczące się organizacje międzynarodowe. Tracą na tym wszyscy, gdyż nieodnalezienie zaginionego, który sam nie jest w stanie wrócić do domu ani o siebie zadbać, z czasem może skończyć się tragicznie: w wielu przypadkach są to dzieci, które nagle znikły sprzed domu, ale również ludzie starsi, na przykład w początkowej fazie choroby Alzheimera, lub osoby z myślami samobójczymi. W każdym z tych przypadków czas może być czynnikiem decydującym o życiu i śmierci.

Fot. 14. Szczeniak bloodhounda, Oorah pod opieką Chantal Van Raemdonck z Mantrailling Benelux poznaje grupę. Na treningi jest jeszcze za mała. Fot. Ewa Biela

Serdecznie dziękuję panu Mariuszowi Lianie, trenerowi przewodnikowi Froda i Ateny z GOPR za szczegółowe informacje i udostępnione zdjęcia, pani Marii Kuncewicz, prekursorce tropienia użytkowego w Polsce, za cenne uwagi i sugestie,  oraz członkom grupy Mantrailing Benelux za naukę, zdjęcia i miłe słowa.

Bibliografia

1.         Susan Bulanda with Larry Bulanda, READY! Training the search and rescue dog, Second edition, Kennel Club Books 2010.

2.         Craven, B. A., Paterson, E. G. & Settles, G. S. The Fluid Dynamics of Canine Olfaction: A New Explanation for Macrosmia. Science (80-. ). 933–943 (2009).

3.         Jenkins, E. K., DeChant, M. T. & Perry, E. B. When the nose doesn’t know: Canine olfactory function associated with health, management, and potential links to microbiota. Front. Vet. Sci. 5, (2018).

4.         Rygg, A. D., Van Valkenburgh, B. & Craven, B. A. The influence of sniffing on airflow and odorant deposition in the canine nasal cavity. Chem. Senses 42, 683–698 (2017).

5.         Opitz, P. & Herbarth, O. The volatilome – Investigation of volatile organic metabolites (VOM) as potential tumor markers in patients with head and neck squamous cell carcinoma (HNSCC). J. Otolaryngol. – Head Neck Surg. 47, 1–13 (2018).

6.         WIlliam G. Syrotuck, Scent and the Scenting Dog, Barkleigh Productions, Inc, 2000.

Nie ma więcej wpisów