captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

Rys. Wikimedia

Rys. Wikimedia

Dzieciaki w szkołach powinny mieć za zadanie nie wkuwanie wzorów na pamięć, tylko samodzielne rozwiązywanie problemów – takie, które naprawdę przyda im się w życiu. A sprzyja temu niesztampowa nauka matematyki i programowania.

Kim zostanę, jak dorosnę? Kiedyś było więcej chętnych do zawodu strażaka, dzisiaj zdecydowanie przeważają astronauta i piłkarz. No bo w zasadzie co można powiedzieć o tym, jaki zawód się wybierze, mając 10 lat? Rzeczywiście, niewiele. Jednak rodzice 10-latków mogą swoim dzieciom znacznie ułatwić start w zawodowe życie. I nie, nie chodzi nam tutaj o wyścig szczurów i naukę rozwiązywania testów egzaminacyjnych na czas. My mówimy o kompetencjach, które naprawdę okażą się przydatne w pracy bez względu na to, kim z zawodu zdecydują się zostać nasze dzieci.

– Trudno jest dziś przewidzieć, jakie zawody będą się w przyszłości liczyły na rynku pracy – przyznaje w rozmowie z Crazy Nauką dr Piotr Zioło z Centrum Zastosowań Matematyki i Inżynierii Systemów PAN. – Rynek inżynierów powoli się wysyca, mimo że jeszcze kilka lat temu był nadzwyczaj chłonny, trudno też powiedzieć, jak długoterminowo ułoży się przyszłość informatyków. Świat się szybko zmienia wraz z pędzącą do przodu technologią: powstają zawody, których istnienia wcześniej nikt nie przewidywał. Tak zmieniły świat komputery. Teraz na rynek wkracza grafen, który zapewne też wywoła rewolucję.

Fot. Jimmie/Flickr

Fot. Jimmie/Flickr

Dzisiejsze prognozy, tworzone w Stanach Zjednoczonych na podstawie danych z The Bureau od Labor Statistics (wydziału amerykańskiego Departamentu Pracy), wskazują trendy obowiązujące przez najbliższych kilka lat. Być może zaskoczy Was to, ale na szczycie listy najbardziej pożądanych zawodów w USA znalazł się … matematyk. Rankingi wskazują, że osoby o takim wykształceniu mają umiejętności wykorzystywane w wielu sektorach i branżach, m.in. do oceny ryzyka finansowego w firmach, analizy zachowań internautów czy kontroli ruchu lotniczego.

A co z Polską? W rankingu miesięcznika „Forbes” za najlepszy zawód 2014 roku uznano programistę Java. Na drugim miejscu znalazł się aktuariusz, spec w dziedzinie szacowania ryzyka finansowego. A potem kolejno tester oprogramowania i programista aplikacji mobilnych. Sęk w tym, że analizy te mówią o perspektywie jednego roku czy góra pięciu lat, a więc trudno się nimi sugerować, myśląc o przyszłości dzisiejszych 10-latków. Z drugiej strony, wszystkim wymienionym profesjom jest bardzo blisko do matematyki. To nie jest przypadek!

Rys. http://lapin-bleu.net/

Rys. http://lapin-bleu.net/

– Matematyka, jeśli jest dobrze nauczana, świetnie przygotowuje ludzi do samodzielnego myślenia – mówi dr Zioło, który jest i matematykiem, i informatykiem. Jest głęboko przekonany o tym, że cechy, które wykształca w ludziach nauka matematyki, są niezwykle cenne w życiu zawodowym – teraz i za 15 lat. – Chodzi o to, by nie serwować dzieciom gotowych wzorów na talerzu, tylko zadawać problemy do rozwiązania. Trzeba pozwolić im błądzić, by poszukując rozwiązań, same dochodziły do właściwych wniosków – tłumaczy dr Zioło.

I tu przypomniał mi się nieco przykurzony cytat: „Pozwólmy dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy”. No kto to powiedział? Janusz Korczak, nasz genialny przedwojenny pedagog. Zasada się nie zmieniła, choć zmieniły się realia: dziś, poszukując rozwiązania, dzieciaki mogą sięgnąć do internetu. Jeśli uda im się znaleźć tam podpowiedź, to zapamiętają i rozwiązanie, i ścieżkę, którą przeszły, by do niego dotrzeć.

– To zapadnie dzieciakom w pamięć na o wiele dłużej niż wzory i reguły wkuwane na pamięć. Gdyby nawet w ten sposób udało się zrealizować mniej szkolnego programu, to i tak w głowach zostanie uczniom o wiele więcej niż przy obowiązującym sposobie nauczania – mówi dr Zioło.

Czego można się nauczyć poprzez rozwiązywanie problemów? Na pewno na początek geometrii i algebry, ale ten sposób nauczania mógłby stać się uniwersalnym wzorcem również dla innych dziedzin wiedzy. Można by go wykorzystać przy nauce fizyki, chemii i innych przedmiotów ścisłych, ale też na przykład na języku polskim, gdzie uczniowie mogliby samodzielnie interpretować utwory literackie, zamiast przyswajać gotowe opracowania w stylu „Juliusz Słowacki wielkim poetą był”. To nauczyłoby ich wyrażać i strukturyzować swoje myśli i wiedzę.

Mistrzowie Kodowania. Fot. Crazy Nauka

Mistrzowie Kodowania. Fot. Crazy Nauka

– Świetnym uzupełnieniem i wsparciem tak rozumianej edukacji jest nauka programowania, prowadzona od najmłodszych klas szkoły podstawowej. W ten sposób dzieci uczą się systematycznego myślenia i konsekwencji w komunikacji z maszynami – mówi dr Zioło.

Podkreśla, że wydawanie komputerowi poleceń uczy logiki w postępowaniu, porządkuje myślenie i naprowadza je na analityczne tory. Dodatkowym plusem jest umiejętność pracy w grupie, która staje się konieczna, kiedy zadanie do wykonania dostaje zespół, a nie jednostka.

Tego wszystkiego doświadczają uczniowie biorący udział w programie „Mistrzowie Kodowania”, którego celem jest nauka programowania w szkołach podstawowych. Dzieciaki kodują w intuicyjnym języku programowania Scratch, który pozwala w sposób wizualny tworzyć gry, pokazy multimedialne i proste programy. Jest to darmowe narzędzie zaprojektowane na prestiżowym amerykańskim Massachusetts Institute of Technology (MIT). Kurs Scratcha uzupełnia istniejące w polskiej podstawie programowej zajęcia z informatyki, w których elementy kodowania pojawiają się najwcześniej w klasach IV-VI. Tymczasem z powodzeniem kodują już dzieciaki w pierwszych klasach podstawówki!

– Nie jest naszym celem to, by wszystkie dzieci zostały w przyszłości informatykami, ale by zainteresowały się przedmiotami ścisłymi, nauczyły myślenia logicznego i kreatywności – mówi Blanka Fijołek, pomysłodawczyni programu “Mistrzowie Kodowania” i menedżer ds. społecznej odpowiedzialności biznesu w Samsung Electronics Polska.

Jednak aby obudzić w dziecku żyłkę kodera, potrzeba czegoś więcej niż te kilka godzin zajęć z programowania, które teraz są przewidziane w podstawie programowej. Po to właśnie “Mistrzowie Kodowania” wkroczyli do szkół – by zwiększyć dzieciakom szanse na rozsmakowanie się w programowaniu.

O tym, że programować może każdy, przekonują twórcy jeszcze jednej świetnej inicjatywy, która wyszła od Komisji Europejskiej: Europejskiego Tygodnia Kodowania, który odbywa się od 11 do 17 października 2014 roku (tutaj szczegóły). W Polsce zgłoszono do niego około 100 wydarzeń, w całej Europie – około 1600. Są to warsztaty i szkolenia dla dzieci i dorosłych, wszystko wokół kodowania z użyciem różnych języków, w tym wspomnianego Scratcha, ale też Pythona czy Ruby on Rails. Warsztaty prowadzą też giganci branży technologicznej, jak Microsoft czy Google.

Wszystko po to, żeby ułatwić dzieciakom kiedyś lepszy start. Zasługują na to.

Tekst jest elementem współpracy z firmą Samsung. Partner nie miał wpływu na treść ani opinie, które wyrażamy.

 

Polecamy też:

Futurysta to ryzykowny zawód – jak dawniej wyobrażano sobie przyszłość

 

 

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów