captcha image

A password will be e-mailed to you.

Od godz. 15 naszego czasu trwa silna burza magnetyczna, która może wywołać zorze polarne w Polsce! To już druga taka burza w ciągu ostatniej doby.

Przedwczoraj pisałam o niezwykle silnym rozbłysku na Słońcu zaliczonym do najwyższej kategorii X9.3, który posłał w stronę Ziemi koronalny wyrzut masy. Było oczywiste, że kiedy plazma dotrze do Ziemi, wywoła potężną burzę magnetyczną, a wraz z nią zorze polarne widoczne nawet z Polski. I dotarła do Ziemi – tyle że kilka-kilkanaście godzin wcześniej, niż przewidywano.

 

Co za szkoda – nie byliśmy na to przygotowani, a niebo zasnuwały ciężkie chmury 🙁 Stało się to ok. godz. 1 w nocy 8 września i w ciągu kilku kolejnych godzin łowcy zórz mieli prawdziwe używanie.

Ponoć widowisko najlepiej było widoczne z Wielkopolski:

Ale niech żywi nie tracą nadziei, bo oto 8 września ok. godz. 15 naszego czasu rozpętała się kolejna silna burza magnetyczna! Wywołał ją jeden z kilku potężnych koronalnych wyrzutów masy, jakie pomknęły ku Ziemi w ostatnich dniach.

Nadejście kolejnej burzy magnetycznej zwiastował wzrost prędkości wiatru słonecznego z 500 do ok. 750 km na sek., co zarejestrowała sonda kosmiczna DSCOVR (Deep Space Climate Observatory), która znajduje się w tzw. punkcie libracyjnym Lpomiędzy Słońcem a Ziemią, w odległości ok. 1,5 mln km od tej ostatniej. Jej zadaniem jest rejestrowanie cząstek wiatru słonecznego i monitorowanie pola magnetycznego, by z blisko godzinnym wyprzedzeniem ostrzegać o zagrożeniu, które może dotyczyć satelitów i sieci energetycznych.

Notabene, uważajcie dziś na wskazania urządzeń GPS, bo mogą być nieprecyzyjne.

Co z dzisiejszą burzą?

Wracając do dzisiejszej burzy: ma ona obecnie kategorię G4 (co oznacza „ciężką burzę magnetyczną”), która może wywołać zorzę widoczną z całego obszaru Polski. Ale to nie wszystko, bo – jak pisze Polski Astrobloger  – jest duża szansa na to, że rozwinie się ona do ekstremalnej burzy kategorii G5. Nie chcę się tu zanadto podniecać, ale gdyby to nastąpiło, byłoby to pierwsze takie zdarzenie od wielu lat! Zorze szalałyby po polskim niebie, a zjawisko to można by podziwiać nawet na południu Europy.

Ponieważ jednak jest u nas dzień, to nie zobaczymy zorzy do czasu, aż się ściemni. Wówczas najlepiej znaleźć miejsce, w którym północny horyzont będzie możliwie ciemny. Czyli na przykład mieszkańcy Warszawy powinni pojechać gdzieś w okolice Zalewu Zegrzyńskiego.

Jak będzie wyglądała zorza (jeśli będzie)? Najbardziej prawdopodobne jest zielonkawe światło nad horyzontem i wyżej na niebie. Może drgać i zmieniać się lub po prostu blado świecić. Można spróbować zrobić zdjęcia – koniecznie ze statywu czy innego podparcia, najlepiej na dość długim czasie.

Pozostaje trzymać kciuki, by nie osłabła do wieczora i żeby choć trochę się rozchmurzyło.

 

Nie ma więcej wpisów