captcha image

A password will be e-mailed to you.

Wody Atlantyku, podgrzewane dodatkowo wskutek zmiany klimatu, zaserwowały huraganowi Ian “turbodoładowanie” w ciągu mniej niż jednej doby. W miarę ocieplania się klimatu Ziemi tak silne huragany jak Ian będą coraz częstsze.

Artykuł jest elementem płatnej współpracy w ramach projektu #Faktyoklimacie realizowanego ze Stowarzyszeniem Demagog

Zdjęcie satelitarne ukazujące huragan Ian zbliżający się do Florydy 28 września 2022. Fot. NASA/GOES-16

Od 2017 roku naukowcy zaobserwowali blisko 30 burz tropikalnych na Atlantyku, które stały się znacznie potężniejsze w ciągu mniej niż jednego dnia. Wśród nich jest i huragan Ian, który uderzył w Kubę, a następnie w Stany Zjednoczone – we Florydę, Georgię, obie Karoliny i Wirginię. Żywioł zabił łącznie 102 osoby (aż 94 na Florydzie, pięć w Północnej Karolinie i trzy na Kubie), a w samych Stanach Zjednoczonych pozbawił prądu ponad 3,4 mln ludzi.

Kręte ścieżki huraganu Ian

Huragan Ian uformował się nad Karaibami 23 września 2022 roku. Pomiędzy 26 a 27 września, w ciągu niespełna 22 godzin, wzmocnił się aż o 67 proc. To był najszybszy wzrost intensywności huraganu na Atlantyku w tym sezonie. Stało się to nad wodami Karaibów, które są aż o 1°C cieplejsze niż zazwyczaj, głównie z powodu zmiany klimatu. Naukowcy przewidują, że dalszy wzrost średnich temperatur powietrza na Ziemi będzie powodował silniejsze podgrzewanie się wód oceanicznych, a to z kolei sprawi, że coraz więcej huraganów będzie bardziej gwałtownie zyskiwało “turbodoładowanie”, podobnie jak Ian.

Przez Kubę Ian przetoczył się z siłą huraganu 3 kategorii, czyli z maksymalną prędkością wiatru 185 km/h. We Florydę uderzył już jako huragan 4 kategorii, z prędkością wiatru sięgającą niemal 250 km/h, co silnie go zbliżyło do huraganu 5, najwyższej kategorii, która zaczyna się przy prędkości wiatru powyżej 250 km/h. Ian był piątym najsilniejszym huraganem, jaki uderzył w Stany Zjednoczone w odnotowanej historii.

Kiedy przechodził nad Florydą, osłabł do rozmiarów burzy tropikalnej, ale gdy znów znalazł się nad oceanem – wzmocnił się do huraganu 1 kategorii i z taką mocą ponownie uderzył w ląd – tym razem w Karolinę Południową.

Mapa śladu huraganu Ian, na podstawie odczytów w odstępach 6-godzinnych. Kolor (od niebieskiego do czerwonego) odzwierciedla maksymalne prędkości wiatru w skali Saffira-Simpsona. Kształt punktów reprezentuje charakter zjawiska: koła to huragan, trójkąty – cyklon tropikalny o mniejszym natężeniu wiatru niż huragan. Rys. FleurDeOdile z użyciem WikiProject Tropical cyclones/Tracks. Zdjęcie w tle pochodzi z NASA, a dane trackingowe z NHC

Jak powstaje huragan?

Cyklony tropikalne, zwane też huraganami, to układy niskiego ciśnienia z silnie wiejącymi wiatrami, których prędkość przekracza 120 km/h. Nad Atlantykiem noszą nazwę huraganów, nad oceanami Indyjskim i Spokojnym to samo zjawisko nosi nazwę tajfunów.

Na Oceanie Atlantyckim huragany tworzą się zazwyczaj latem i jesienią, kiedy woda jest ciepła, a silne wiatry wieją od strony Afryki na zachód. Wiatry te stymulują powstawanie chmur burzowych z wody parującej z powierzchni oceanu, tworząc zarodziec potencjalnego huraganu. Gdy temperatura wód powierzchniowych oceanu przekracza granicę 26,1°C, parowanie wytwarza monstrualną pętlę sprzężenia zwrotnego, wzmacniając cyklon tropikalny poprzez pobieranie większej ilości energii z oceanu.

Tak więc, mówiąc w skrócie, huragany czerpią “paliwo” z ciepłej powierzchni silnie parującego oceanu. Nad lądem zaś braknie im tego “paliwa”, czyli dostępu do mas ciepłego i bardzo wilgotnego powietrza. W związku z tym są najbardziej niszczycielskie podczas przesuwania się nad wodą i w chwili uderzenia w linię brzegową kontynentu, potem zaś słabną.

Huragan Ian sfotografowany przez załogę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 28 września 2022 r. Fot. NASA

Huragany a zmiana klimatu

Jak pokazuje analiza danych National Hurricane Center przeprowadzona przez agencję Associated Press, w ciągu ostatnich 10 lat na Atlantyku i wschodnim Pacyfiku pojawiło się o 25 proc. więcej gwałtownie zwiększających moc burz tropikalnych, niż miało to miejsce 40 lat temu (National Hurricane Center definiuje gwałtownie nasilające się burze jako te, w których wiatr zwiększa prędkość o co najmniej 55 km/h w czasie krótszym niż 24 godziny). Od 2017 do 2021 roku wystąpiło 30 gwałtownie nasilających się burz na Atlantyku i 32 na wschodnim Pacyfiku.

Zmiana klimatu nie tylko napędza tempo zwiększania siły huraganów i ich intensywność. Nagromadzenie gazów cieplarnianych, emitowanych podczas spalania paliw kopalnych, sprawia, że huragany wolniej się przesuwają i niosą więcej wilgoci. Badania pokazują, że średnia prędkość przesuwania się huraganów północnoatlantyckich zmniejszyła się o 17 proc. między 1944 a 2017 rokiem.

Co to oznacza? Wolniej poruszający się huragan może wyrządzić więcej zniszczeń na danym obszarze, zrzucając na niego więcej deszczu i sprawiając, że dłużej doświadcza on ekstremalnie silnych wiatrów. Skutki tego widać było np. podczas uderzenia huraganu Irma na Brytyjskie Wyspy Dziewicze w 2017 roku. Ponadto, nawalne opady potęgują wzrost poziomu morza, co wzmacnia śmiertelnie groźne fale sztormowe wywołujące powodzie. A to właśnie powodzie są najbardziej niszczycielskim spośród zjawisk towarzyszących przejściu huraganu.


Artykuł powstał w ramach projektu #Faktyoklimacie realizowanego ze Stowarzyszeniem Demagog (FB i TT)

Nie ma więcej wpisów