captcha image

A password will be e-mailed to you.

Poczucie zagrożenia jednych mobilizuje, innych zniechęca do działania. I właśnie do tych drugich skierowana jest „Księga nadziei”. Jane Goodall, ikoniczna badaczka szympansów, nie szczędzi w niej gorzkich faktów o stanie klimatu i środowiska na Ziemi, ale jednocześnie pokazuje, że wciąż istnieje nadzieja na realne rozwiązanie problemów. Do mnie trafia jej argumentacja, choć przyznam, że swoją nadzieję na niekatastrofalną przyszłość ludzkości utraciłam lata temu.

Fot. Crazy Nauka

Zmiana klimatu spowodowana przez spalanie paliw kopalnych jest faktem, a jej skutki już widzimy gołym okiem. Jeśli natychmiast nie zahamujemy naszych monstrualnych emisji dwutlenku węgla, do końca tego stulecia średnie roczne temperatury na świecie najprawdopodobniej wzrosną o więcej niż 2°C względem epoki przedprzemysłowej, a wówczas czeka nas katastrofa klimatyczna (źródło: Szósty Raport IPCC). Tyle fakty.

To fakty straszne, przytłaczające. Ale jednocześnie zagrożenie wydaje się wciąż odległe, mgliste. Niektórzy uciekają w negacjonizm, „bo przecież zawsze były fale upałów”, „a skoro śnieg spadł w maju, to znaczy, że mamy globalne ochłodzenie, a nie ocieplenie hehe”. Te osoby mocno trzymają się swojego status quo i mogą długo opierać się oczywistym danym o stanie klimatu Ziemi.

Inni – słysząc o zbliżającej się katastrofie klimatycznej i widząc jej zwiastuny, takie jak kolejne rekordy ciepła czy coraz bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe – popadają w zniechęcenie, odczuwają obezwładniającą bezsilność, strach i w rezultacie nie robią nic. Stan ten zyskał nazwę depresji klimatycznej, szeroko udokumentowanej w badaniach naukowych.

Jeszcze inni kupują kolejnego SUV-a, argumentując cynicznie, że nie warto się starać, bo i tak wszystko już stracone.

Nadzieja, czyli znalezienie powodów do tego, działać

Sądzę, że większości osób, zwłaszcza tym dotkniętym zniechęceniem czy wręcz depresją klimatyczną, przydałaby się nadzieja, o której opowiada w niedawno wydanej „Księdze nadziei” słynna prymatolożka Jane Goodall.

Musimy znaleźć sposób, by pomóc im zrozumieć, że każdy z nas ma jakąś rolę do odegrania, nawet jeśli jest ona niewielka. Należy pamiętać, że skumulowany efekt miliona drobnych działań będzie miał z pewnością ogromne znaczenie

– mówi Goodall w długiej rozmowie z Douglasem Abramsem. Współautorką „Księgi nadziei” jest również Gail Hudson, współpracowniczka Goodall, która pomogła uporządkować zapiski z tej rozmowy.
Jane Goodall podczas konferencji w Pekinie w 2012 roku

W tym punkcie absolutnie się zgadzam z Jane Goodall: KAŻDE, nawet najdrobniejsze działanie na rzecz zmniejszenia naszego negatywnego wpływu na klimat i środowisko ma sens, bo wraz z działaniami innych ludzi tworzy efekt masy, ponadto daje przykład kolejnym osobom w naszym otoczeniu, a w końcu i one dołączają do tych działań.

Gdyby pod wpływem kampanii społecznych wiele osób nie przestało kupować jaj „trójek”, kilka sieci supermarketów nie wycofałoby się z ich sprzedaży i nie powstałaby presja na producentów, by rezygnować z hodowli klatkowej kur niosek na rzecz wolnego wybiegu. To argument za tym, że decyzje konsumenckie naprawdę przekładają się na rzeczywiste działania.

Dodatkową motywację dają mi moje dzieci: jeśli nie zrobię wszystkiego, by zapewnić im w przyszłości lepszy los, to nie będę mogła spojrzeć im w twarze.

Rzeczniczka szympansów i zmian na świecie

Jane Goodall od niemal 60 lat bada zachowania szympansów w Parku Narodowym Gombe w Tanzanii. Przez ten czas dokonała zasadniczego zwrotu w naukowym podejściu do tych zwierząt, przyczyniając się do poznania ich niezwykłych społecznych zdolności uczenia się, myślenia i działania. Dzięki badaczce szympansy, bonobo i goryle zostały włączone do rodziny hominidów, do której należy też Homo sapiens.

Goodall stała się też rzeczniczką tych zwierząt – ich prawa do podmiotowości i życia w naturalnym, niezmienionym przez człowieka środowisku. Z czasem zyskała sławę jako Posłanniczka Pokoju ONZ i charyzmatyczna mówczyni, dzieląca się z tysiącami słuchaczy swoją wizją ochrony przyrody i klimatu. Ona doskonale wie, jak to jest, kiedy mówi się do ludzi o czymś, co jest niezgodne z ich wyobrażeniami czy dotychczasową wiedzą.

Jane Goodall z szympansem Freudem z Gombe. Fot. Michael Neugebauer

Nadzieja czy niepoprawny optymizm?

Jane Goodall bywa posądzana o to, że jest niepoprawną optymistką.

„Optymista to przeciwieństwo pesymisty, który zwykle zakłada, że nic się nie uda. Natomiast nadzieja to pełna uporu determinacja, aby zrobić, co w naszej mocy, i odnieść sukces” – tłumaczy Goodall. – „Mając nadzieję, bierzemy bowiem pod uwagę fakty i przeszkody, ale nie pozwalamy, by nas one przytłoczyły lub powstrzymały” – dodaje badaczka.

Jane Goodall twierdzi, że wciąż jeszcze jesteśmy w stanie zmobilizować się w obliczu wspólnego niebezpieczeństwa i dzięki temu powstrzymać nadchodzącą katastrofę klimatyczną i ekologiczną.

Jakich argumentów używa? Jej zdaniem istnieją cztery powody, dla których wciąż jest pełna nadziei: wspaniały ludzki intelekt („intelekt, a nie inteligencja. Inteligentne zwierzę nie zniszczyłoby swojego domu” – wyjaśnia Goodall), odporność przyrody, siła młodych ludzi i „niezłomny ludzki duch” rozumiany jako „siła, która pozwala nam poradzić sobie z czymś na pozór niemożliwym i nie pozwala nam się poddać”.

Na kartach książki Goodall szeroko i przekonująco rozwija swoją argumentację, odpierając liczne zarzuty ze strony swojego rozmówcy, Douglasa Abramsa. On zaś bardzo przytomnie pyta m.in. o to, czy przyroda da radę przetrwać spustoszenie, jakie siejemy? Skoro jesteśmy bardziej inteligentni od innych zwierząt, to dlaczego robimy tyle głupstw? I dlaczego młodzi ludzie stanowią teraz dla Jane źródło nadziei, skoro młodzi z poprzednich pokoleń nie byli w stanie rozwiązać wciąż tych samych problemów, z którymi my teraz się mierzymy?

Zacznij od siebie

Sądzę, że warto posłuchać mądrych, podpartych dojrzałością i doświadczeniem życiowym argumentów Jane Goodall. Mi one pomogły w toczeniu debat z samą sobą o to, czy to, co robię dla klimatu i środowiska, ma w ogóle sens. Powiem krótko: ma.

I nadal ze wszystkich sił będę nawoływała do rozpoczynania zmian od siebie i swojego otoczenia, a następnie naciskania na polityków, samorządowców i przedsiębiorców, by te zmiany wprowadzali systemowo. To nie jest tak, że będę jeździć wielkim SUV-em, ogrzewać się kopciuchem, jadać mięso trzy razy dziennie, wytnę wszystkie drzewa na mojej posesji, większość jej wybetonuję, w wypieszczony trawnik wleję hektolitry wody z wodociągów, a dla świętego spokoju podpiszę się pod kilkoma petycjami na rzecz klimatu i środowiska, no i to załatwi sprawę. Nie, bo to jest hipokryzja. Musi istnieć zgodność między tym, co robimy, i tym, co mówimy. W przeciwnym razie działania będą jedynie pozorne. Dlatego jeśli naprawdę chcemy coś zmienić, musimy zacząć od siebie samych.

Nikt z nas nie wie, jak się to wszystko ułoży, prawda? Nie możemy siedzieć bezczynnie, myśląc, że jakoś to będzie

– mówi Jane Goodall.

I ja się z nią całkowicie zgadzam.


Jeśli chcecie kupić książkę Jane Goodall, Douglasa Abramsa i Gail Hudson, do czego Was gorąco zachęcam, skorzystajcie z 36-proc. zniżki od ceny okładkowej w księgarni Empik!

Tytuł: „Księga nadziei”

Autorzy: Jane Goodall, Douglas Abrams, Gail Hudson

Wydawca: Media Rodzina


Partnerem artykułu jest Wydawnictwo Media Rodzina

Nie ma więcej wpisów