captcha image

A password will be e-mailed to you.

Fot. F. D. Richards/Flickr

Czas skończyć wreszcie z dywagacjami na ten temat. Dlatego o to, czy rośliny zabierają nam nocą tlen w sypialni, zapytaliśmy botanika z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Cała sprawa dotyczy mechanizmów fotosyntezy, która, jak wiadomo, polega na wykorzystywaniu przez roślinę energii słonecznej, dwutlenku węgla, wody i soli mineralnych do wytwarzania substancji organicznych tworzacych komórki roślinne. Ale ten opis dotyczy tylko i z grubsza fazy jasnej. Z kolei w fazie ciemnej rośliny wykorzystują zdobytą w ciągu dnia energię do syntezy związków organicznych.

Nie można jednak zapomnieć, że rośliny również ODDYCHAJĄ, co oznacza, że m.in. pobierają tlen z powietrza. I o to toczy się internetowa awantura, no bo w ciągu dnia to pobieranie tlenu równoważone jest równoczesnym wytwarzaniem tlenu. No a w nocy? Czyżby rośliny wówczas tylko ZABIERAŁY nam tlen?

O komentarz na ten temat poprosiłam dr hab. Marcina Zycha, botanika z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego:

Prosta prawda jest taka, że rośliny generalnie wydzielają tlen w dzień, w czasie tzw. jasnej fazy fotosyntezy – następuje wtedy fotoliza wody i wydzielanie O2 – i jednocześnie oddychają, więc tlen również zużywają. W nocy natomiast wyłącznie oddychają, więc tlenu nie wydzielają, tylko go „zabierają”. Ważne jest jednak to, że ostatecznie netto jesteśmy na plusie, bo choć wszystkie rośliny pobierają tlen, by oddychać, to jednocześnie przy okazji fotosyntezy wydzielają także O2, którego jest więcej, niż zużywają na procesy oddechowe.

Jednak trzymając się uporczywie myśli, że rośliny nocą zużywają nam tlen, trzeba by wystawiać je wszystkie w tym czasie z sypialni, co jest oczywistą bzdurą, bo nie śpimy w szczelnych pomieszczeniach, obstawieni sięgającą sufitu roślinnością. Co najwyżej jest to kilka doniczek z niewielkimi roślinami, które w porównaniu do potrzeb oddechowych człowieka praktycznie nie oddychają.

Tak więc nie przejmowałbym się tym, że rośliny mogą nam zabrać odrobinę tlenu nocą, bo posiadanie ich w sypialni daje nam różne inne korzyści. Głównym bonusem z ich strony jest dla nas zwiększanie wilgotności powietrza, zwłaszcza w zimie, co poprawia znacząco komfort oddechowy (i cerę!).

Warto tu dodać, że spora grupa roślin doniczkowych pochłania i neutralizuje toksyny wchodzące w skład smogu, w tym trichloroetylen, aldehyd mrówkowy, benzen, ksyleny i amoniak. Są to substancje, które często wydzielają się z farb, wykładzin, ścian czy instalacji w budynkach i przez codzienne wdychanie nam szkodzą.

NASA, obmyślając najlepszy zestaw roślin do hodowli na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wytypowała 18 gatunków najlepiej radzących sobie z tymi zadaniami, a przy tym pospolitych w naszych domach. Na pierwszych miejscach znalazły się: chryzantema wielkokwiatowa, dracena odwrócona, skrzydłokwiat, bluszcz pospolity i sansewieria gwinejska (czyli wężownica). Dr hab. Marcin Zych zaleca również trzymanie w domu paproci, które są łatwe w hodowli, a jednocześnie świetnie radzą sobie z wiązaniem toksycznych substancji.

Bluszcz i epipremnum znalazły się na liście 18 roślin doniczkowych, które wg NASA najlepiej wiążą toksyczne związki, oczyszczając powietrze w domu. Fot. Crazy Nauka

Istotne jest również to, że dużą rolę w oczyszczaniu powietrza odgrywają żyjące w glebie mikroorganizmy i układ korzeniowy roślin. Dlatego warto im zapewnić cyrkulację powietrza, by pracowały dla nas wydajniej. W tym celu można kupić specjalne doniczki, które ułatwiają glebie „oddychanie”.

Polecamy też:

Jakie rośliny chronią nas przed smogiem i innymi zanieczyszczeniami?

 

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów