captcha image

A password will be e-mailed to you.

Słabnie cyrkulacja wód Atlantyku, a wraz z nią Golfsztrom, czyli prąd oceaniczny, który reguluje klimat Europy i Ameryki Północnej.

Ilekroć piszę o skutkach globalnego ocieplenia w Arktyce i Europie i wymieniam różne scenariusze, to wolałabym, aby nie spełniały się te najgorsze. A tak niestety się dzieje, i to w naprawdę niepokojącym tempie. Dosłownie dwa tygodnie temu wspominałam o tym, że akademie nauk krajów Unii Europejskiej poinformowały o czterokrotnym wzroście liczby powodzi i dwukrotnym wzroście liczby fal upałów, susz i burz od 1980 roku wskutek globalnego ocieplenia. W tym samym dokumencie naukowcy wyrazili zaniepokojenie tym, że osłabieniu ulega atlantycka południkowa cyrkulacja termohalinowa (ang. Atlantic meridional overturning circulation – w skrócie AMOC), czyli cyrkulacja wód Atlantyku zależna od zasolenia i temperatury, w dużej mierze odpowiedzialna za dystrybucję ciepła na półkuli północnej. Jej ważnym elementem z naszego, europejskiego punktu widzenia jest Golfsztrom, czyli Prąd Zatokowy, który słabnie m.in. z powodu zwiększonego dopływu słodkiej wody z topniejącej pokrywy lodowej Grenlandii. Prąd ten przenosi ciepło z tropikalnych rejonów Atlantyku ku wybrzeżom Europy Zachodniej i dalej w stronę Arktyki. Po schłodzeniu słona woda staje się bardzo gęsta, więc opada i wraca na południe na dużych głębokościach. Przepływ ciepła sterowany przez AMOC kształtuje klimat wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej i dużej części Europy. Dopływ słodkiej wody z topniejącego lodu zmniejsza gęstość wody morskiej, utrudniając jej opadanie ku większym głębokościom, dlatego AMOC słabnie.

O tym, że AMOC słabnie w ostatnich dziesięcioleciach, naukowcy wiedzą od dawna i obwiniają o ten stan rzeczy globalne ocieplenie klimatu. Badania z 2015 roku sugerowały, że cyrkulacja na Atlantyku osłabiła się o 15-20 proc. w ciągu ostatnich 200 lat.

Najnowsza praca na ten temat, którą badacze z Niemiec, Hiszpanii i USA opublikowali właśnie w piśmie „Nature”, potwierdza te wyniki i podaje więcej konkretów. A mianowicie, według jej autorów, od połowy XX wieku AMOC osłabił się aż o 15 proc. Oznacza to spadek przepływu wody o 3 mln metrów sześciennych w ciągu sekundy, co stanowi równowartość objętości niemal 15 Amazonek.

Źródło: Levke Caesar/Potsdam Institute for Climate Impact Research

Jakie skutki niesie osłabienie AMOC?

Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest spowolnienie Golfsztromu i przesunięcie się tego prądu ku północy. Skutkiem tego jest podnoszenie się temperatur u wschodnich wybrzeży USA i powstanie „bąbla” zimna na południe od Grenlandii. Osłabienie AMOC wiązałoby się też ze znacznym obniżeniem temperatur zimą w Europie, ale też z częstszym pojawianiem się fal upałów w okresie letnim po obu stronach Atlantyku.

Co więcej, u wschodnich wybrzeży USA prawdopodobnie podniesie się poziom morza, co wynika ze zmian rozkładu gęstości wody, której wyższy poziom notuje się obecnie po europejskiej stronie Atlantyku. W miarę, jak cyrkulacja będzie się coraz bardziej osłabiała, klimat obu kontynentów – Europy i Ameryki Północnej – będzie coraz silniej doświadczał negatywnych skutków tego procesu. Jednak żadne modele klimatyczne nie są jeszcze w stanie precyzyjnie przewidzieć tego scenariusza. Proces osłabiania się cyrkulacji w Atlantyku już stał się przyczyną zaburzeń w ekosystemie morskim, w tym załamania się populacji dorsza u wybrzeży Stanów Zjednoczonych.

Tę sytuację modele klimatyczne przewidywały od długiego czasu, nie byliśmy jednak pewni, czy to się naprawdę dzieje. Teraz myślę, że to się dzieje. I to jest zła wiadomość

– powiedział Stefan Rahmstorf z Potsdam Institute for Climate Impact Research, jeden z autorów badania.

Więcej badań mówi, że nie jest dobrze

W tym samym numerze pisma „Nature” ukazały się również inne badania na temat AMOC, czyli  atlantyckiej południkowej cyrkulacji termohalinowej. Międzynarodowy zespół naukowców z Wielkiej Brytanii, USA i Kanady skupił się na konwekcji, czyli wymianie ciepła w obrębie Morza Labradorskiego, które leży pomiędzy Grenlandią a Ameryką Północną. Badacze dowodzą, że AMOC znacząco osłabł w tym rejonie w ciągu ostatnich 150 lat (czyli od początku epoki przemysłowej) i jest obecnie najsłabszy od około 1500 lat. Wpływ na to ma zwiększony przypływ słodkiej wody pochodzącej z topniejącego lodu morskiego oraz z niknącej pokrywy lodowej Grenlandii.

Naukowcy spierają się jeszcze o przyczyny spowolnienia AMOC. Pierwszy z zespołów badawczych, o których tu wspomniałam, uważa, że jest to proces wywołany działalnością człowieka od początku ery przemysłowej, drugi zaś twierdzi, że początkowo było to zjawisko wynikające z przyczyn naturalnych. Tym niemniej naukowcy są zgodni co do tego, że AMOC osłabia się coraz bardziej wskutek rozpędzającego się globalnego ocieplenia.

Najczarniejsze scenariusze mówią nawet o zatrzymaniu się AMOC, co zaowocowałoby ogromnymi zmianami klimatu na całym globie. Badania z historii naszej planety sugerują, że taka nagła zmiana na północnym Atlantyku miała miejsce wiele razy w przeszłości Ziemi, ostatnio prawdopodobnie 13 tys. lat temu. Ale nie jest jasne, jak blisko możemy być tego punktu zwrotnego. Oby jak najdalej.

Źródło

 

Nie ma więcej wpisów