Elektronika to jeden z filarów światowej gospodarki. A elektronika przenośna nie istniałaby bez nowoczesnych baterii czy akumulatorów, do których wytworzenia niezbędny jest lit – wspaniały metal dający też ogromną nadzieję na skuteczne magazynowanie energii pochodzącej z OZE. Lit jest więc naszym sojusznikiem w walce o spowolnienie zmian klimatu, ale jest jednocześnie przedmiotem bezwzględnej eksploatacji i rywalizacji gigantów, wśród których prym wiodą Chiny. Jak do tego doszło i co nas jeszcze czeka? Doskonale wyjaśnia to książka “Lit: złoto przyszłości. Globalny wyścig o dominację w produkcji baterii i zwycięstwo w nowej rewolucji energetycznej”.
Artykuł jest elementem płatnej współpracy z Wydawnictwem Onepress
Lit to podstawowy składnik akumulatorów czy jednorazowych baterii. Na bateriach litowo-jonowych opiera się niemal cała współczesna elektronika przenośna. Można je więc znaleźć w urządzeniach, które prawdopodobnie masz teraz w zasięgu ręki: smartfonach, laptopach, słuchawkach, aparatach fotograficznych, latarkach, wielu zegarkach czy wymiennych akumulatorach np. do pilotów TV. Nie będzie więc przesadą stwierdzenie, że jesteśmy bardzo, BARDZO uzależnieni od litu.
Jak do tego doszło? To długa i skomplikowana opowieść, a w zasadzie analiza, po którą do niedawna trzeba było się zgłaszać do wyspecjalizowanych firm analitycznych. Teraz w książce “Lit: złoto przyszłości” Łukasza Bednarskiego otrzymujemy kondensat tej wiedzy. Warto zaznaczyć, że nie jest to analiza stricte technologiczna, ale raczej skupiająca się na historii i mechanizmach uzależniania się współczesnej światowej gospodarki od litu. A także uzależniania się rynku litu od Chin, które w znacznej mierze sprawują dziś kontrolę nad tym strategicznym metalem, mimo że – uwaga – nie są największym producentem litu.
Generalnie, w naszym europocentryzmie wciąż zwracamy zbyt małą uwagę na rosnącą rolę Chin w bardzo wielu branżach. Umyka nam to, że Państwo Środka już dawno przestało być wyłącznie wytwórcą tanich podróbek, a stało się dyktującą warunki potęgą również w zakresie wysokorozwiniętych technologii. Ta książka mocno podkreśla te wątki.
Teraz lit staje się jeszcze ważniejszym surowcem, bo na nim ma szansę oprzeć się nowa rewolucja energetyczna, która wreszcie skutecznie uniezależni nas od spalania paliw kopalnych. Chodzi mianowicie o to, o czym rynek odnawialnych źródeł energii (OZE) marzy od dawna: naprawdę wydajne i długotrwałe magazynowanie energii pochodzącej z wiatru, słońca czy wody. Po to, by jej przechowywanie i późniejsze wykorzystywanie stały się tak łatwe jak przechowywanie i wykorzystywanie paliw kopalnych. Wówczas będzie można mówić o prawdziwej rewolucji energetycznej, która będzie miała szansę spowolnić zachodzące właśnie zmiany klimatu.
Łukasz Bednarski zgrabnie łączy te wszystkie wątki, tworząc szeroką i uporządkowaną chronologicznie panoramę zjawiska.
W tym miejscu należy się kilka słów wyjaśnienia, kim jest autor, który podjął się stworzenia monografii litu, oraz dlaczego, u licha, napisana przez niego książka wymagała tłumaczenia na język polski (co zapewne zastanowi wielu spośród Was). Otóż Łukasz Bednarski jest zatrudnionym w amerykańskiej firmie analitykiem, który specjalizuje się w badaniach materiałów litowych i akumulatorowych, a także założycielem anglojęzycznego portalu branżowego “Lithium Today”. Jest również konsultantem w dziedzinie zielonej transformacji przedsiębiorstw. Polski nie jest jego pierwszym językiem i dlatego do wydania w naszym kraju książki “Lit: złoto przyszłości” niezbędny był tłumacz.
Skoro mowa o tłumaczu, to czasem miałam wrażenie, że tłumaczenie gdzieniegdzie nie do końca podążało za zamiarami i specjalistyczną wiedzą autora. Wnikliwy i znający się na rynku energetycznym czytelnik być może wyłapie w treści trochę nieprecyzyjnych sformułowań czy “szorstkości” stylistycznych. Nie jest to jednak duża uciążliwość, tylko niewielki kamyk w całkiem wygodnym bucie.
Warto zwrócić uwagę na kompleksowe potraktowanie w tej książce stale rosnącej roli wydobycia i przetwarzania litu w światowej gospodarce oraz powiązanie tych zagadnień z ochroną klimatu i środowiska, transformacją energetyczną oraz problemami, z jakimi dziś boryka się elektromobilność. Autor rysuje przed nami naprawdę szeroką perspektywę tych zjawisk.
Summa summarum uważam, że “Lit: złoto przyszłości” jest tytułem zdecydowanie wartym lektury. Jeśli więc interesujesz się nowymi technologiami, chcesz śledzić trendy w globalnej gospodarce albo jesteś zwyczajnie ciekawa/ciekawy świata, to ta książka przybliży Ci każdy z tych tematów. Warto czytać!
You must be logged in to post a comment.