captcha image

A password will be e-mailed to you.

Koncerny paliwowe montują urządzenia chłodzące wieloletnią zmarzlinę pod ropociągiem Trans-Alaska, żeby móc bezpiecznie przesyłać nim jeszcze więcej paliw kopalnych, których spalanie przyczynia się do zmiany klimatu i masowego już topnienia wieloletniej zmarzliny w całej Arktyce.

Termosyfony zainstalowane przy rurociągu Trans-Alaska między Fort Greeley a Black Rapids na Alasce, w regionie z nieciągłą zmarzliną. Źródło: Bidzina Kekelia, Heat transfer to and from a reversible thermosiphon placed in porous media, 2012

W 2021 roku rozmarzająca wieloletnia (dawniej nazywana wieczną) zmarzlina uszkodziła ropociąg Trans-Alaska. Jest to jeden z największych na świecie rurociągów naftowych, którego całkowita długość wynosi 1200 km. Każdego dnia przesyłane jest przez niego około 75 mln litrów ropy. Zbocze podtrzymujące 250-metrowy odcinek rurociągu na północ od miasta Fairbanks na Alasce, rozmarzając, zaczęło się osuwać, powodując przechylenie i wygięcie kilku podpór rurociągu. 

To zagroziło zniszczeniem rurociągu i wyciekiem ropy, a więc i zanieczyszczeniem środowiska na dużą skalę, więc Departament Zasobów Naturalnych Alaski zezwolił na budowę systemu chłodzenia, którego celem jest utrzymanie wieloletniej zmarzliny otaczającej wrażliwy odcinek rurociągu.

Eksperci wskazują na to, że rurociągi zbudowane na wieloletniej zmarzlinie w całej Arktyce wraz ze zmianą klimatu będą stwarzać coraz większe zagrożenie dla środowiska. Ale to tylko część znacznie szerszego problemu.

Piszę o tym, bo o topniejącej wieloletniej zmarzlinie nagraliśmy z Piotrem oddzielny odcinek Podcastu Crazy Nauki pt. „Arktyczna zmarzlina nie jest już wieczna. Skutki – dramatyczne”

Jeszcze skuteczniej wydobywać i przesyłać ropę

Chłodzenie gruntu pod rurociągami praktykowane jest na Alasce już od kilkudziesięciu lat po to, żeby stabilizować wieloletnią zmarzlinę, której zwłaszcza wierzchnia warstwa na niektórych obszarach zmienia stan skupienia w zależności od pory roku.

Złożona z siedmiu firm naftowych grupa Alyeska Pipeline Service Company, operator ropociągu Trans-Alaska, już od lat 70. XX wieku instaluje w tym regionie termosyfony, czyli systemy odprowadzające ciepło z wieloletniej zmarzliny poprzez – w dużym uproszczeniu – wykorzystanie gazu/cieczy przemieszczającego/ej się w szczelnym systemie zamkniętym, napędzanego/ej różnicą temperatur pomiędzy zimnym powietrzem a cieplejszą temperaturą gruntu. To wszystko po to, aby utrzymać zamarznięty grunt w miejscu i zapobiec uszkodzeniom konstrukcji nośnej ropociągu. Do tej pory wzdłuż rurociągu Trans-Alaska zainstalowano ponad 124 tys. takich urządzeń!

Rurociąg Trans-Alaska. Fot. Arthur T. LaBar / Flickr

Chłodzić, żeby… nagrzewać

Ale to nie wszystko. Koncerny naftowe chłodzą także alaskańskie pola naftowe i inne elementy infrastruktury służącej wydobywaniu i przesyłaniu ropy. Gigant paliwowy ConocoPhillips, który jest liderem wydobycia ropy naftowej na Alasce i właścicielem niemal jednej trzeciej udziałów w ropociągu Trans-Alaska, w 2020 roku zapowiedział, że chce instalować jeszcze więcej termosyfonów również do mrożenia gleby pod drogami i w większym zakresie pod polami naftowymi w tym regionie, żeby można było bez problemu wykonywać kolejne wiercenia i bezpiecznie prowadzić dalsze wydobycie ropy. A złoża tej ostatniej na Alasce wystarczą jeszcze na 30 lat. 

Wprawdzie termosyfony są urządzeniami pasywnymi, zeroemisyjnymi, ale Alaska, podobnie jak inne obszary Arktyki, ogrzewa się dwa razy szybciej niż pozostałe regiony świata, jest zatem na czele obszarów najsilniej odczuwających zmianę klimatu wywołaną spalaniem paliw kopalnych. 

Spójrzcie więc na tę paranoję.

Ocieplenie klimatu powoduje rozmarzanie wieloletniej zmarzliny, którą przemysł naftowy chce utrzymywać w stanie zamrożonym, aby móc korzystać z infrastruktury pozwalającej na wydobycie jeszcze większej ilości paliw kopalnych powodujących ocieplenie. Po nas choćby potop.

Katastrofa tu, katastrofa tam

Rurociąg Trans-Alaska wielokrotnie w swojej historii był uszkadzany przez katastrofy naturalne, błędy ludzkie, a nawet sabotaże. Ostatni poważniejszy wyciek z ropociągu miał miejsce w kwietniu 2020 roku, kiedy do wód zatoki Port Valdez przy końcu rurociągu Trans-Alaska wyciekło 50 tys. litrów ropy, którą trzeba było odłowić, żeby zapobiec katastrofie ekologicznej.

Usuwanie ropy z plaży na wyspie Smith 11.05.1989 roku po katastrofie tankowca Exxon Valdez. Źródło: The U.S. National Archives

A skoro już jesteśmy przy katastrofach ekologicznych, to części z Was pewnie coś mówi nazwa Valdez. Tak, zgadliście, Alyeska Pipeline Service Company to ten sam koncern, który był odpowiedzialny za katastrofę supertankowca Exxon Valdez. W 1989 roku statek ten, dopiero co załadowany ropą dostarczoną rurociągiem Trans-Alaska, zboczył z kursu i wpadł na skały, wskutek czego wywołał wielką katastrofę ekologiczną w dziewiczym do tej pory ekosystemie Zatoki Księcia Williama u wybrzeży Alaski. Wyciek zabił 580 tys. ptaków (w tym 144 rzadkie bieliki amerykańskie), 5,5 tys. wydr morskich, 30 fok, 22 walenie i mnóstwo ryb. Część ropy, która wówczas przedostała się do ekosystemu, pozostaje tam do dziś.

O mrożeniu wieloletniej zmarzliny pod rurociągami opowiadamy w najnowszym odcinku Podcastu Crazy Nauki pt. „Arktyczna zmarzlina nie jest już wieczna. Skutki – dramatyczne”. Mówimy też o topnieniu zmarzliny i skutkach tego dla klimatu, a także o pękaniu domów i zatapianiu w błocie arktycznych miast… Posłuchajcie!

Naszego podcastu posłuchacie też na poniższych platformach:


Nie jesteśmy portalem. To blog tworzony przez dwie osoby – Olę i Piotra (a ten tekst napisałam ja, Ola). Jeśli mój tekst Ci się spodobał, do czegoś się przydał lub coś wyjaśnił – to świetnie. Wkładamy w nasze materiały dużo pracy starając się, by były rzetelne i jasne. Jeśli chcesz, możesz w zamian podarować nam wirtualną kawę. Będzie nam bardzo miło. Dziękujemy 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Nie ma więcej wpisów