Ha! ISON żyje! A przynajmniej na to wygląda…
Z kometami naprawdę nigdy nic nie wiadomo. Jeśli ktoś nie śledził wcześniejszych relacji, to w skrócie:
1. Najpierw ISON przygasł, więc stwierdzono, że chyba się rozpadł
2. Wczoraj kometa pojaśniała – czyli nie rozsypała się
3. Wieczorem, około 19:00 czyli tuż przed maksymalnym zbliżeniem do Słońca obraz komety zaczął się rozpraszać. Specjaliści ogłosili, że uległa wysokiej temperaturze i/lub grawitacji Słońca. Pisaliśmy o tym, że najprawdopodobniej już wyparowała
A potem zaczęły się niespodzianki. Na zdjęciach z satelity SOHO zrobionych po północy naszego czasu widać, że jednak coś z ISON-a zostało. I to wcale nie byle co – po drugiej stronie Słońca pojawił się wyraźny obraz czegoś, co nadal przypomina kometę. To ważne, bo spodziewano się, że widoczny będzie najwyżej rozproszony obłok szczątków. Tymczasem ISON nadal wydaje się mieć wyraźnie zarysowane jądro i warkocz. Są słabsze, niż przed zbliżeniem do Słońca, ale jednak kometa nie rozpadła się.
W tej chwili wiemy jedno – nic nie wiadomo. Serio, tak właśnie mówią naukowcy z dużym doświadczeniem dotyczącym komet.
Spójrzcie na te dwa filmy. To połączenie zdjęć zrobionych przez SOHO – po lewej zapis obrazu z koronografu (Słońce jest tu przysłonięte), po prawej obraz magnetosfery gwiazdy. Pierwszy film pokazuje węższe pole widzenia z koronografu C2, drugi szersze, z C3. Kometa nadlatuje z prawego dolnego roku obrazu, ale to co najważniejsze to moment po minięciu Słońca. Wyraźnie widać, że coś jednak wyleciało z drugiej strony:
http://www.youtube.com/watch?v=5RI3VraFKUg
http://www.youtube.com/watch?v=CgiAWDXPJ00
Tu widać połączony obraz z obu pól widzenia. Nie ma wątpliwości – coś jednak zostało:
Teraz wszyscy zadają sobie pytanie czy coś zobaczymy na niebie. Jeszcze 12 godzin temu byliśmy (niemal) pewni, że nie ma na to szans. Ale już 9 godzin temu okazało się, że nie wszystko stracone.
Nic tak dobrze nie podsumowuje sytuacji, jak ten cytat.
You must be logged in to post a comment.