captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. Crazy Nauka

KRÓTKA RECENZJA: “Kwantechizm, czyli klatka na ludzi” Andrzeja Dragana to książka o fizyce kwantowej. Brzmi strasznie? Błąd! Nie dość, że da się ją zrozumieć, to jeszcze można się przy niej ubawić. Nie otwierajcie tak szeroko oczu! Po prostu to przeczytajcie.

Czy uwierzycie mi, jeśli powiem, że książka o fizyce kwantowej może być przystępna i zabawna? Oczywiście nie mówimy tu o spłycaniu tematu ani o infantylizmie, tylko o solidnym kawałku popularnonaukowej książki, której autorem jest uznany fizyk kwantowy, prof. Andrzej Dragan. To kolejny z naszych ulubionych rozmówców w radiu TOK FM, a na pewno ulubiony fizyk kwantowy. Ze swadą godną słynnego Richarda Feynmana potrafi opowiadać zarówno o zawiłościach splątania kwantowego, dylatacji czasu czy fizyce czarnych dziur, jak i swoich eksperymentach z hipnozą, brakiem snu i śladem zapachowym mrówek. Jeśli lubicie podążać tropem szalonych – w sensie pozytywnym – umysłów, to macie ku temu świetną okazję, bo czytanie Dragana jest jak przejażdżka roller coasterem, ale na znacznie bardziej ambitnych warunkach.

Bo też autor specjalizuje się w tematyce, która do łatwych nie należy. Powiedzmy sobie szczerze: to jedna z najtrudniejszych dziedzin wiedzy. Dragan z lubością cytuje słynnych fizyków, którzy zetknęli się z fizyką kwantową w początkach jej kariery. Najbardziej znamienne słowa wypowiedział Hendrik Kramers: „Teoria kwantów przypomina niektóre zwycięstwa: śmiejemy się przez dwa miesiące, a potem płaczemy przez długie lata”.

Na szczęście w „Kwantechizmie” proces zapoznawania się z kwantami nie jest bolesny. Sypiąc prostymi przykładami, Dragan cierpliwie tłumaczy, o co chodzi z teorią kwantową i teorią względności. Robi dygresje, podśmiewa się z filozofów i wtrąca wątki osobiste, dzięki czemu daje odpocząć mózgom z dużym prawdopodobieństwem nienawykłym do obcowania z tak zaawansowaną fizyką. Kiedy jednak dochodzi do naprawdę skomplikowanych zagadnień, a więc do kwantowej superpozycji, ostrzega lojalnie: „trzeba teraz przestać żuć gumę i przez najbliższe cztery strony zmarszczyć czoło”. OK, czujemy się ostrzeżeni. A potem znów idzie gładko.

Nie zapomnijmy też o drugiej części tytułu: „czyli klatka na ludzi”. Bo tak naprawdę w tej książce przeglądamy się my sami, z naszymi bezpiecznymi przekonaniami o stabilności i stałości otaczającego nas świata. Po tej lekturze przestaniecie odczuwać to ciepłe bezpieczeństwo, ale za to poczujecie się mądrzejsi. I za to pokochacie Dragana.

Tytuł: “Kwantechizm, czyli klatka na ludzi”

Autor: Andrzej Dragan

Wydawnictwo: Fabuła Fraza

Nie ma więcej wpisów