captcha image

A password will be e-mailed to you.
Latająca deska z "Powrotu do przyszłości"? fot. HUVr

Latająca deska z “Powrotu do przyszłości”? fot. HUVr

Pamiętacie „Powrót do przyszłości II”? To tam pojawiły się latające deskorolki, które od razu podbiły serca wszystkich widzów i wraz ze samosznurującymi się butami Nike stały się symbolem oczekiwania na technologiczną przyszłość.

Buty mają być dostępne już w przyszłym roku – to nie przypadek, bo akcja drugiej części „Powrotu do przyszłości” dzieje się w 2015 roku. Ale deska? Czy niesamowita, antygrawitacyjna deskorolka, która lata może stać się kiedyś rzeczywistością?

No cóż – właśnie kilka godzin temu amerykańska firma HUVr ogłosiła, że zrobiła coś takiego. Na dowód prezentuje film, w którym występuje nie byle kto, bo sam Christopher Lloyd, szalony doktor, wynalazca wehikułu czasu. Zajeżdża legendarnym DeLoreanem, a na miejscu czeka na niego Tony Hawk, równie legendarny skateboarder. Później pojawia się jeszcze m.in. Moby i kilka innych znanych postaci.

A wszystko po to, by przekonać nas, że technologia hoverboardów czyli latających desek istnieje naprawdę. Widzimy więc, jak kolejne osoby latają na deskach, jak urządzenia sterowane są przez aplikacje na smartfony, jak stabilnie utrzymują się w powietrzu. Zobaczcie zresztą sami:

A tak to wyglądało w filmie:

Na stronie firmy można nawet znaleźć projekty desek – jeden z nich bezpośrednio nawiązuje do deski z filmu:

Latająca deska. fot. HUVr

Latająca deska. fot. HUVr

Problem w tym, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Jest co prawda zjawisko, które teoretycznie mogłoby dać podobny efekt: lewitacja magnetyczna. Wymaga ona jednak energii, której z pewnością nie dostarczyłyby baterie mieszczące się w desce. Ani w samochodzie. Ani w pociągu. By unieść człowieka potrzebna byłaby prawdopodobnie energia dostarczona przez solidny reaktor atomowy.

Jest też film, który ma wyjaśniać nieco na temat technologii deski HUVr:

Firma HUVr sugeruje, że przy pomocy rozwiązań z zakresu elektryczności i magnetyzmu znalazła klucz do antygrawitacji. No cóż… chcielibyśmy. Ale raczej nic z tego.

Zagadką więc pozostaje to, po co powstał ten film i czym właściwie jest firma HUVr. Budżet przeznaczony na czterominutowy materiał był niemały – efekty są doskonałe, zaangażowane osoby z pewnością też nie znalazły się tam za darmo. Choć strona firmy wygląda bardzo poważnie to w zastrzeżeniach prawnych możemy znaleźć fragment mówiący, że przedstawione technologie mogą nigdy nie być dostępne. Na razie firma zapowiada, że sprzęt ma być dostępny w grudniu.

O co tu chodzi? Być może to zapowiedź kolejnej części „Powrotu do przyszłości”? A może gry Tony’ego Hawka? Albo faktycznie ktoś pracuje nad pomysłem latającej deskorolki i nieco się zagalopował w marzeniach?

Nie wiemy. Ale cieszymy się, że takie rzeczy powstają. Bo jeśli to będzie kolejny „Powrót…” to świetnie – uwielbiamy wszystkie części. Jeśli gra – też dobrze. W każdym razie rzecz działa na wyobraźnię. A to przecież z niej bierze się wszelki postęp.

[AKTUALIZACJA 12:01, 05 marca 2014]

Wygląda na to, że za całą akcją stoi serwis satyryczny “Funny or Die“. Wynika to z CV pewnej projektantki kostiumów, która odnotowała pracę przy kręceniu tego materiału i oznaczyła ją jako wykonywaną dl “Funny or Die”. CV już zniknęło z sieci, ale informacja oczywiście się rozeszła.

Natomiast tajemnicą pozostaje nadal, o co tak naprawdę chodzi. Budżet materiału jest niemały, zaangażowane osoby znaczące. Jak na zwykły wygłup to trochę za dużo. Może to więc jednak zapowiedź kolejnego “Powrotu do przyszłości”? Oby…

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów