captcha image

A password will be e-mailed to you.

O nauce w formie komiksu? Czemu nie? Zwłaszcza jeśli tak napisana książka jest rzetelna i skupia uwagę czytelnika. A uwierzcie mi, to nie takie łatwe, kiedy jest nim 10-latek.

Fot. Crazy Nauka

– Mamo, a wiesz, że najdłuższa znaleziona dżdżownica miała 6,7 metra? – zapytał z zachwytem mój 10-letni syn Adam. Od dłuższego czasu czytał „Paskudne robale” i takie pytania wyrywały mu się co kilka minut.

Jak zapewne wiecie, do form popularyzacji nauki nie podchodzę ze śmiertelną powagą (do treści już tak). W dodatku nie uważam, że komiks jest formą „wyklętą”, niezasługującą na to, żeby przedstawiać z jego pomocą treści edukacyjne. Wręcz przeciwnie – ja sama uwielbiam komiksy, a dodatkowo sądzę, że połączenie tekstu i rysunków bardzo dobrze się sprawdza w przekazywaniu młodszym czytelnikom treści, które w zwykłym odbiorze mogą być dla nich przyciężkie. Tak właśnie radzi sobie z naukowymi treściami seria książeczek „Monstrrrualna erudycja”. Właśnie dotarły do mnie jej dwie części w nowym, odświeżonym wydaniu: „Paskudne robale” i „Kipiący mózg” Nicka Arnolda z ilustracjami Tony’ego De Saullesa.

I właśnie ta lekka forma przekazu jest tym, co jako pierwsze rzuca się w oczy. Mamy więc przyciągające wzrok, bajecznie kolorowe okładki z zabawnymi rysunkami. Adam, mój cenny kontakt w docelowej grupie 10-latków, stwierdził, że jemu okładki się podobają, ale zastanawia się, czy spodobałyby się jego niektórym koleżankom i kolegom, którzy „uważają, że są dorośli”. Innymi słowy, istnieje ryzyko, że poważnie traktujący się 10-latek mógłby uznać te okładki za niepoważne dla osób w jego wieku. Śpieszę więc zapewnić, że absolutnie nie są zbyt niepoważne, zważywszy na treści w nich zawarte ?

Wnętrze obu książeczek jest już czarno-białe, ale zachowuje swój lekki charakter. Mamy więc treść podawaną w lekkostrawnych blokach, oddzielonych od siebie zabawnymi rysunkami, deseniami i wstawkami komiksowymi. Wszystko skomponowane tak, żeby 10-latek (nie każda osoba w tym wieku jest już mistrzem skupiania uwagi) nie znudził się. I uwierzcie mi, to działa!

Ta forma dobrze sprawdza się w siostrzanej serii książek historycznych pt. „Strrraszna historia”, również wydawanej przez Egmont. Adam, który czyta właśnie należącą do tej serii lekturę „To okropne średniowiecze”, od razu rozpoznał to pokrewieństwo i uznał je za zachętę do przeczytania „Monstrrrualnej erudycji”. 

A jak oceniam treść książek z tej serii? Za Nickiem Arnoldem stoją solidne rekomendacje: jest on uznanym i wielokrotnie nagradzanym brytyjskim autorem książek dla dzieci. Jego przygoda z pisarstwem dla dzieci zaczęła się od „Paskudnych robali” wydanych po raz pierwszy w 1996 roku. Do dziś duet Arnold – De Saulles stworzył ich niemal 30.

Po przeczytaniu dwóch odświeżonych tytułów „Monstrrrualnej erudycji”, mogę stwierdzić, że Arnold zna się na rzeczy. Z całej masy informacji naukowych wybiera naprawdę tłuste ciekawostki, które mają szansę wciągnąć i zaangażować młodszego (oraz tego starszego) czytelnika. Rzetelny (przeważnie) od strony naukowej przekaz podany jest lekkostrawnie i atrakcyjnie. Żeby zdobyć więcej informacji i solidnie przygotować się do napisania „Kipiącego mózgu”, autor zgłosił się nawet do operacji mózgu!

Jedynym, co mogłabym zarzucić „Kipiącemu mózgowi”, jest brak odniesień do najnowszych odkryć na temat mózgu, które nieco zmieniły stan wiedzy w ostatnich latach. To zrozumiałe, skoro tytuł ten liczy już ponad 20 lat. Uważałabym zwłaszcza na zbyt daleko idące wnioski na temat tego, za co odpowiada prawa i lewa półkula mózgu, co może być mylące i powielać szeroko rozpowszechnione mity na ten temat. Dobrze byłoby ten fragment zaktualizować, tym niemniej nie dyskwalifikuje on tej książki w moich oczach.

Podoba mi się to, że obie książeczki w przemyślany sposób uruchamiają różne formy aktywności czytelników. Obok czytania, mogą więc oni za pomocą quizów sprawdzić swoją wiedzę (lub intuicję na dany temat), obejrzeć liczne przekroje i schematy fizjologiczne czy własnoręcznie przeprowadzić badania i eksperymenty według podanych instrukcji. Mają też do dyspozycji wiele przykładów z życia wziętych.

Innymi słowy: „Paskudne robale” i „Kipiący mózg” z serii „Monstrrrualna erudycja” to książki zdecydowanie warte polecenia, choć w przypadku tego drugiego tytułu należy zachować niejaką ostrożność w kontekście niektórych nie do końca aktualnych informacji na temat mózgu.

Nie ma więcej wpisów