captcha image

A password will be e-mailed to you.

Stawanie na schodach ruchomych po prawej, by z lewej można było wchodzić jest w wielu krajach standardem. W Polsce ta zasada dopiero jest przyswajana, tymczasem okazuje się, że być może niesłusznie.

Co jest korzystniejsze dla szybkiego dostania się na górę schodów? Cóż, to zależy jak określimy kwestię korzyści. Dość logiczne wydaje się to, by ludzie stojący na dole schodów jak najszybciej mogli dostać się na górę. Jeśli tak podejdziemy do sprawy, to okazuje się, że najlepiej jest zapełnić możliwie gęsto całe schody bez pozostawiania lewego „pasa” wolnego.

To wynik obserwacji i badań prowadzonych w kilku miejscach na świecie. Oczywiście najlepiej do tego nadają się wyjścia z metra, gdzie nagle i równocześnie na dole schodów pojawia się tłum ludzi, którzy chcą możliwie szybko dostać się na górę. Takim sytuacjom przyglądano się m.in. w Londynie na Holborn Station.

Stać czy wchodzić?

Badanie pokazało, że wejście po schodach zajmowało średnio 26 sekund, a wjechanie bez wchodzenia – 40 sekund. To jednak tylko część czasu potrzebnego na opuszczenie stacji, bo do schodów trzeba najpierw dotrzeć. Gdy weźmiemy pod uwagę całą trasę, to przy 40 proc. wchodzących „stacze” potrzebowali na dotarcie na górę 138 sekund, a „wchodzacze” 46 sekund.

Gdy wszyscy byli „staczami” czyli nie pozostawiano jednej części schodów wolnej, czas wyjścia z metra dla wszystkich wynosił 59 sekund. Czyli „wchodzacze” tracili tylko 13 sekund, ale za to „stacze” zyskiwali aż 79 sekund.

Dodatkowo w systemie „jedna strona wolna” kolejki na dole liczyły średnio 73 osoby, a w systemie „wszyscy stoją” tylko 24 osoby.

Jeśli więc celem jest jak najszybsze rozładowanie tłoku na stacji to najszybciej osiągniemy to możliwie gęsto zapełniając schody ruchome po obu stronach. Tylko ciekawe, ilu ludzi zgodzi się z tą opinią i czy czysta statystyka nie polegnie w zderzeniu z praktyczną psychologią?

Nie ma więcej wpisów