captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. Victor/Flickr

Fot. Victor/Flickr

To może być przełom w walce z bakteriami chorobotwórczymi! Naukowcy odkryli po raz pierwszy od niemal 30 lat nowy antybiotyk – tejksobaktynę. Może on pomóc w coraz trudniejszej walce z opornymi na leczenie drobnoustrojami.

Od czasu, kiedy Alexander Fleming w 1928 roku odkrył penicylinę, naukowcy odnaleźli i zsyntetyzowali jeszcze ponad 100 innych związków zwalczających bakterie. Jednak od 1987 roku nie udało się zlokalizować żadnego nowego typu tych substancji. Aż do teraz, co jest zasługą zespołu mikrobiologów z Northeastern University w Bostonie w stanie Massachusetts. Sposób, w jaki go otrzymali, daje wielkie nadzieje na przełom w tworzeniu nowych antybiotyków. O odkryciu informuje pismo „Nature”.

Fot. Hanzell Vineyards/Flickr

Fot. Hanzell Vineyards/Flickr

Antybiotyki, których dziś używamy, są w większości naturalnymi produktami organizmów zamieszkujących glebę – bakterii glebowych i grzybów – służącymi im do walki z innymi drobnoustrojami. Do końca lat 80. naukowcy pracujący nad odkryciem nowych antybiotyków stanęli przed murem, bo okazało się, że przebadali już możliwości wszystkich bakterii glebowych, które chciały rosnąć w laboratorium. Stanowią one jednak niewielki ułamek żyjących w glebie mikroorganizmów, które warunków laboratoryjnych nie tolerują. Mikrobiolodzy z Northeastern University wzięli się jednak na sposób i stworzyli sposób hodowania mikrokolonii bakterii glebowych w ich naturalnym środowisku, czyli w glebie.

Umożliwiło im to urządzenie o nazwie iChip, które pozwala na to, by do hodowanych w niewielkich półprzepuszczalnych pojemniczkach bakterii docierały składniki odżywcze i inne substancje z ich naturalnego środowiska – a to zdaniem badaczy jest niezbędne do tego, by większość drobnoustrojów glebowych chciała się rozwijać. W takich warunkach, jak szacują naukowcy, może urosnąć nawet około 50 proc. drobnoustrojów, o których wiadomo, że żyją w glebie (wykazała to analiza DNA). Kiedy jednak próbuje się je hodować na szalce laboratoryjnej, przeżywa zaledwie 1 proc. mikroorganizmów.

Po wstępnym etapie hodowli w glebie wystarczy przenieść taką rozwiniętą już mikrokolonię do laboratorium i tam hodować ją in vitro, prowadząc badania jej właściwości. Ten system stwarza zupełnie nowe możliwości poszukiwania antybiotyków na skalę, o której nam się dotąd nie śniło.

Jedna z wyhodowanych w ten sposób kolonii w testach okazała się skuteczna w zwalczaniu gronkowca złocistego, skierowano ją więc do dalszych badań. Tworzącym ją bakteriom nadano nazwę Elephtheria terrae, a wytwarzany przez nie związek nazwano tejksobaktyną. Po zsekwencjonowaniu genomu nowo odkrytej bakterii okazało się, że należy ona do drobnoustrojów Gram-ujemnych, których do tej pory nie wiązano z procesem tworzenia antybiotyków.

Gronkowiec złocisty niewrażliwy na metycylinę. Fot. NIAID/NIH/Flickr

Gronkowiec złocisty niewrażliwy na metycylinę. Fot. NIAID/NIH/Flickr

Dalsze badania pokazały, że tejksobaktyna niszczy ściany komórkowe bakterii Gram-dodatnich. Zwalcza wiele powszechnych infekcji bakteryjnych, w tym gruźlicę, posocznicę i zakażenia wywołane przez gronkowca złocistego. To bardzo ważny krok w coraz trudniejszej walce z bakteriami, które potrafią wykształcać mechanizmy obronne wobec powszechnie stosowanych leków. W ten sposób stale rośnie liczba infekcji, których leczenie staje się coraz mniej skuteczne. Tak jest na przykład z niewrażliwym na metycylinę gronkowcem złocistym (MRSA), który wyewoluował w szpitalnych wnętrzach i nie reaguje na większość nawet najsilniejszych antybiotyków.

Problem oporności bakterii na antybiotyki bierze się z nadużywania lub niewłaściwego stosowania tych ostatnich. Wielu lekarzy zbyt chętnie przepisuje pacjentom antybiotyki, z drugiej strony i sami pacjenci oczekują, że właśnie tego typu środkami będą się leczyć nawet z infekcji wirusowej. Co więcej, antybiotyk powinien być przyjmowany w ściśle określony sposób, w cyklu przewidzianym przez producenta. Tymczasem sporo osób zarzuca przyjmowanie leku, kiedy tylko następuje poprawa ich stanu zdrowia. W ten sposób zdarza się, że w ich organizmach pozostają przy życiu najsilniejsze bakterie, a więc te, które oparły się pierwszym dawkom antybiotyku. I to one się ponownie namnażają, przekazując następnym pokoleniom swoją godną podziwu odporność. W efekcie już za kilkadziesiąt lat możemy stanąć wobec groźby życia w świecie, w którym zwykłe skaleczenie czy infekcja płuc znowu staną się śmiertelnie niebezpieczne.

Skuteczność tejksobaktyny testowana była na myszach i dała bardzo obiecujące wyniki. Co ważne, w toku badań żadna z bakterii nie zdołała wykształcić oporności względem niej. Zanim jednak nowy antybiotyk trafi do sprzedaży, trzeba będzie poczekać jeszcze około pięciu lat, w czasie których musi zostać sprawdzony pod kątem skuteczności i nieszkodliwości dla ludzi.

Źródło

Polecamy też:

Jeden pocałunek przenosi 80 mln bakterii

Loty paraboliczne – 10 minut prawdziwej nieważkości

Filary Stworzenia 2.0 – nowa wersja najbardziej znanego zdjęcia kosmosu

 

 

 

 

Nie ma więcej wpisów