captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

Fragment spektrogramu dźwięku Bloop

Fragment spektrogramu dźwięku Bloop

Zwykle rozpoznajemy je od razu. Szczekanie psa, buczenie lodówki, stuk znajomych kroków. Otaczają nas tysiące dźwięków. Jest jednak kilka takich, których źródeł nie znamy. Większość z nich związana jest z oceanami, a ich rejestrację zawdzięczamy zimnej wojnie.

W latach 60. XX wieku amerykańska armia uruchomiła SOSUS czyli Sound Surveillance System. To sieć pasywnych sonarów umieszczonych na dnie Oceanu Atlantyckiego i Morza Północnego oraz u wybrzeży USA czyli tam, gdzie przepływały radzieckie okręty podwodne płynące ku Ameryce.

Gdy skończyła się zimna wojna SOSUS był nadal unowocześniany i rozwijany. Dziś używa się go do badań klimatu i śledzenia morskich zwierząt. Oraz do wykrywania tajemniczych dźwięków takich jak…

Upsweep

Gdy w 1991 roku z SOSUS-a zaczęło korzystać Pacyficzne Laboratorium Środowiska Morskiego, Upsweep był już słyszalny. Od tego czasu pojawia się na wiosnę i na jesieni, ale jego poziom stale słabnie. Wciąż jednak jest na tyle mocny, że słychać go na całym Pacyfiku.

Składa się z długich serii narastających dźwięków o wąskim paśmie. Każdy z nich trwa kilka sekund. Na tym nagraniu Upsweep został 20-krotnie przyspieszony.

Próby lokalizacji wskazują na obszar o wysokiej aktywności sejsmicznej, stąd podejrzenie, że Upsweep może mieć związek z tym zjawiskiem. To jednak tylko domysły – brak bezpośredniego związku lub choćby hipotezy wyjaśniającej mechanizm powstawania tego dźwięku.

Bloop

Kolejne odkrycie SOSUS-a to Bloop. Jego źródło umiejscowiono w pobliżu punktu, gdzie lokalizowany jest Upsweep, choć takie namiary są bardzo mało precyzyjne. Bloop to dźwięk o ultraniskiej częstotliwości, która narasta przez ponad minutę. Zarejestrowano go kilkukrotnie w 1997 roku.

Pochodzenie dźwięku pozostaje tajemnicą – zdaniem badających go naukowców nie jest wywoływany przez okręty czy inne urządzenia zbudowane przez człowieka. Jest też dużo za mocny na to, by był wydawany przez jakiekolwiek zwierzę morskie – najgłośniejszy ze znanych dźwięków wydaje płetwal błękitny (190 dB), jednak Bloop jest kilkukrotnie silniejszy.

Na tym nagraniu został przyspieszony 16 razy.

Istnieje podejrzenie, że Bloop może być związany z pękaniem lodowców na Antarktydzie, jednak choć obecnie to zjawisko się nasila, tajemniczy dźwięk nie powtarza się od wielu lat.

Mniej naukowe, za to bardziej emocjonujące wyjaśnienie mówi, że Bloop to dźwięk wydawany przez Cthulhu – około 2000 km od zlokalizowanego źródła znajduje się, wedle opowiadań, fikcyjne miasto R’lyeh, gdzie pozostaje uwięziony przedwieczny potwór wywodzący się z twórczości H.P. Lovecrafta.

Slow Down

Ten dźwięk pojawił się po raz pierwszy 19 maja 1997 roku. Zarejestrowano go na Oceanie Spokojnym w okolicach równika, ale jego źródło może się znajdować aż na Antarktydzie.

Antarktyczne pochodzenie dźwięku jest oczywiście hipotezą – wysnutą ją z porównania zapisu Slow Down z zapisem znanych nagrań tarcia o siebie ogromnych połaci lodu przesuwających się po lądzie.

The Hum

Część oceanicznych dźwięków można wyjaśnić ruchami lodowca czy zjawiskami sejsmicznymi – fale akustyczne doskonale rozchodzą się w gęstym ośrodku takim jak woda i mogą być przenoszone przez tysiące kilometrów. Ale jest pewien dźwięk, który nie ma nic wspólnego z wodą i w dziwny sposób związany jest z pewnymi miejscami.

To „The Hum” czyli Szum. Słyszany był m.in. w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii czy Nowej Zelandii. Co ciekawe słyszy go niewielu ludzi – zwykle około 2 procent populacji. Opisują go jako bardzo niski (32:80 Hz), męczący dźwięk podobny do odległej pracy silnika diesela. Co ważne nie sposób go zlokalizować, zdaje się dobiegać zewsząd. Często mocniej słychać go we wnętrzach budynków i w nocy. Dla słyszących go Szum jest bardzo męczący, trzy przypadki samobójstw łączy się z uciążliwością tego dźwięku.

W kilku przypadkach dźwięk udało się zlokalizować – raz był to generator na statku, kiedy indziej pompa próżniowa. Jednak zazwyczaj zidentyfikowanie źródła jest niemożliwe, a próby wyciszenia różnych urządzeń nie przynoszą efektu.

Kilka razy udało się go nagrać.

Po raz pierwszy Szum odnotowano w latach 70. i od tego czasu pojawia się w różnych miejscach co kilka lat. Poza podejrzeniami, że to dźwięk generowany przez jakieś maszyny podejrzewano także, że są to efekty podobne do szumów usznych czy innych dźwiękowych artefaktów powstających w układzie słuchowym. Jednak tej teorii wydaje się zaprzeczać powiązanie dźwięku z obszarem geograficznym – często dziwny dźwięk zgłaszało wiele osób żyjących na danym terenie.

Samotny wieloryb

Od 1989 roku hydrofony w różnych miejscach Ziemi wychwytują coś, co prawdopodobnie jest pieśnią wieloryba. Prawdopodobnie, bo rozbrzmiewa ona na częstotliwości 52 Hz. To znacznie wyżej, niż normalny dźwięk wydawany przez te zwierzęta – zwykle śpiewają one na 10-20 Hz.

Choć wysokość się nie zgadza, to poza tym dźwięk przypomina pieśń wieloryba. Dlatego podejrzewa się, że wydaje go osobnik z jakąś wadą rozwojową czy uszkodzeniem. Od 1992 roku dźwięk jest nieco niższy, co sugeruje, że osobnik dorósł. Pojawiła się sugestia, że wieloryb może być głuchy.

Co roku od sierpnia do grudnia wychwytują go hydrofony na Pacyfiku, co roku znika w styczniu lub lutym.

Podejrzewa się, że wieloryb nie jest słyszany lub rozumiany przez inne zwierzęta swojego gatunku, które nie rozpoznają dźwięków o takiej częstotliwości. Nazywany jest najbardziej samotnym wielorybem świata.

za Wikipedią i Mental Floss

Zobacz, jak dźwięk może zabić.

Ten dzwonek dzwoni bez przerwy od 1840 roku.

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów