Składany i pozłacany: James Webb Space Telescope
James Webb Space Telescope (JWST – Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba) to następca Teleskopu Hubble’a służącego wytrwale ludzkości od 1990 roku. Nowe urządzenie, którego patronem jest James Webb, drugi administrator NASA (1961-1968), zostanie wyniesione na orbitę w 2018 roku.
Ponieważ w przeciwieństwie do poprzednika teleskop prowadzić będzie obserwacje w podczerwieni, da radę „spojrzeć” poprzez chmury pyłu i zbadać pierwsze gwiazdy i młode galaktyki, które uformowały Wszechświat po Wielkim Wybuchu.
Nieprzypadkiem więc wśród konstruktorów JWST znalazł się prof. John Mather, jeden z współtwórców teorii Wielkiego Wybuchu, noblista z 2006 roku.
Teleskop składać się będzie z 21 sześciokątnych luster wykonanych z berylu pokrytego złotem. Jak obliczyli specjaliści z NASA, warstewka złota na każdym z luster wystarczyłaby na wykonanie ośmiu obrączek ślubnych.
Zwierciadło główne składać się będzie z 18 luster, a jego średnica wyniesie 6,5 m, czyli 2,5 raza więcej niż w Teleskopie Hubble’a, przy prawie trzykrotnie mniejszej masie. Powierzchnia zbierająca promienie wyniesie 25 m kw. (ponad pięć razy więcej niż w zwierciadle Hubble’a). To tyle, ile zajmuje mniejsza wersja Boeinga 737.
Pokaźne rozmiary sprawiają, że aby upchnąć teleskop do wynoszącej go rakiety i umieścić go na orbicie, trzeba zwinąć jego główne zwierciadło. A w zasadzie złożyć je. Dlatego Mather nazywa JWST „teleskopem origami”. Rozwinięcie go zajmie około tygodnia.
Teleskop nie będzie krążyć po ziemskiej orbicie, ale wokół tzw. punktu libracyjnego, który znajduje się w odległości 1,5 miliona km od Ziemi.
Chcecie podejrzeć, jak postępują prace przy budowie teleskopu? Zajrzyjcie tutaj: http://1.usa.gov/Yhdje8
Na zdjęciu widać model teleskopu Jamesa Webba stojący przed Long Center for the Performing Arts w Austin, w stanie Teksas.
Fot. SXSW