captcha image

A password will be e-mailed to you.

W Polsce anomalie temperatury sięgnęły 1,8˚C, a w Arktyce aż 5˚C. 2018 był czwartym najgorętszym rokiem w historii pomiarów. Wzrósł poziom oceanów i stężenia dwutlenku węgla w atmosferze. Topnieje pokrywa lodowa i lodowce górskie – to wieści z najnowszego raportu Światowej Organizacji Meteorologicznej.

Światowa Organizacja Meteorologiczna, agenda ONZ znana pod skrótem WMO (World Meteorological Organization), co roku publikuje raporty o stanie klimatu na Ziemi – „The State of the Global Climate”. To ważne dokumenty, zbierające rzetelne badania na ten temat i udostępniające je w ujednoliconej, czytelnej formie. Dlatego chcę Wam streścić wnioski z najnowszego raportu WMO, który w całości dostępny jest tutaj.

Uff, jak gorąco!

Anomalie średniej globalnej temperatury w stosunku do średniej z lat 1850-1900. Źródło: WMO

W 2018 roku średnia globalna temperatura całej powierzchni Ziemi wyniosła 14,7˚C, tym samym była o 0,4 stopnia wyższa w stosunku do średniej z lat 1981-2010 – podały, cytowane przez WMO, Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych (European Centre for Medium-Range Weather Forecasts, ECMWF) oraz Copernicus Climate Change Service.

Być może zastanawiacie się, dlaczego 2018 był czwartym najgorętszym rokiem w historii pomiarów i czy to oznacza, że globalne ocieplenie zwalnia? Niestety, nie. Przykra wiadomość jest taka, że to, iż kolejny rok z rzędu nie pobił rekordu gorąca, zawdzięczamy efektowi chłodzącemu zjawiska La Niña (polegającego na gromadzeniu się chłodnej wody na powierzchni wschodniego Pacyfiku), a nie odmianie trendu. Warto przy tym pamiętać, że wszystkie poprzednie rekordy padły w tym dziesięcioleciu, a więc najcieplejszymi latami w historii pomiarów były kolejno: 2016, 2017 i 2015.

Jak widać na mapie poniżej, ocieplenie najbardziej dotknęło rejony arktyczne, gdzie na większości obszarów anomalie temperatury wyniosły powyżej 2,5˚C, zaś na Svalbardzie (archipelagu należącym do Norwegii) sięgnęły ponad 5˚C! O tym, dlaczego klimat Arktyki jest kluczowy dla klimatu Polski, przeczytacie w tym tekście.

Również w Polsce widać wyraźne odchylenia in plus od średniej temperatury rocznej obliczonej dla okresu 1981-2010 – anomalie wyniosły u nas od 1,33˚C (nad morzem) do 1,82˚C na Dolnym Śląsku. Możecie to sprawdzić, wchodząc na tę stronę i przewijając ją na sam dół – tam znajdziecie mapę, której screen zamieszczam poniżej.

Anomalie temperatury w 2018 roku w stosunku do średniej z lat 1981-2010. Tutaj znajduje się ta sama mapa w formie interaktywnej – trzeba przewinąć niemal na sam dół tej strony, żeby ją zobaczyć. Źródło: WMO/ECMWF/Copernicus

Zwróćcie też uwagę na jeszcze jedną mapę dostępną na stronie Światowej Organizacji Meteorologicznej, na której możecie wyszukiwać ekstremalne zjawiska pogodowe z 2018 roku, również te, które miały miejsce w Polsce.

Wskaźniki w górę

Ponieważ globalne ocieplenie, które obecnie nas dotyka, to efekt zbytniej koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze (wywołanej ludzkimi emisjami tego gazu), to niezwykle ważnym pytaniem jest: czy i o ile wzrosło stężenie CO2 w 2018 roku? Odpowiedź jest niestety twierdząca i stężenie to dotarło do wartości 405,5 ppm (cząstek na milion). Wzrost wyniósł około 2 ppm w ciągu roku. Wzrosły również stężenia innych gazów cieplarnianych: metanu i podtlenku azotu.  

Wzrost stężenia dwutlenku węgla. Źródło: WMO

Wzrósł również globalny poziom morza, mierzony w okresie od stycznia do lipca 2018 – był on wówczas o 2-3 mm wyższy niż w analogicznym okresie 2017 roku.

Ponad 90 proc. energii zgromadzonej w gazach cieplarnianych trafia do oceanów, gdzie jest kumulowana w postaci ciepła w górnych warstwach wody. Dla każdego trzymiesięcznego okresu pomiarowego zawartość ciepła w oceanie (Ocean Heat Content) mierzona w warstwie do 700 m i do 2000 m była w ubiegłym roku najwyższa lub druga co do wartości w historii pomiarów.

To właśnie oceany utrzymują nasz klimat w ryzach – w ciągu ostatniej dekady wchłonęły blisko jedną czwartą antropogenicznych emisji CO2. To jednak ma swoją cenę, a jest nią zakwaszanie oceanów będące efektem reakcji dwutlenku węgla z wodą morską. Piąty Raport IPCC pokazał, że od 1750 roku (a więc od początku rewolucji przemysłowej) pH na powierzchni oceanów zmniejszyło się o 0,1 jednostki – z poziomu 8,2 do wartości 8,1 obecnie. To odpowiada wzrostowi kwasowości o około 30 proc.

Rzutuje to m.in. na zdolność budowania muszli i szkieletów przez organizmy morskie, takie jak mięczaki czy koralowce. W 2100 roku pH oceanów wyniesie prawdopodobnie 7,8-7,9, co oznacza podwojenie się kwasowości.

Zmiany w pH i wynikającym z tego składzie węglanowym wód oceanu wywołują stres u organizmów morskich i zmuszają je do zużywania większej ilości energii w na utrzymywanie właściwego składu chemicznego w swoich komórkach. To może prowadzić do wyginięcia wielu gatunków, zwłaszcza zamieszkujących rejony przybrzeżne.

Mniej lodu

Zasięg lodu morskiego w Arktyce oraz Antarktyce również wykazywał w 2018 roku niepokojące tendencje. W Arktyce, w ciągu stycznia i lutego, był rekordowo niski, zaś w marcu, kiedy lód osiąga roczne maksimum, jego powierzchnia wyniosła 14,48 mln km2, co oznacza trzeci najniższy wynik w historii pomiarów i około 7 proc. poniżej średniej z lat 1981-2010.

Jeszcze gorzej było podczas wrześniowego minimum, kiedy zasięg lodu w Arktyce wyniósł zaledwie 5,45 mln km2, czyli aż 28 proc. poniżej średniej. Był to szósty najmniejszy w historii zasięg mierzony w tym miesiącu. Dodajmy, że wszystkie 12 poprzednich najniższych wyników padło w ciągu ostatnich 12 lat.

Powierzchnia lodu morskiego w Arktyce w latach 1981-2010. Źródło: WMO

W Antarktyce również nie działo się dobrze. Zasięg morskiego lodu w okresie minimum, które przypada w lutym, był tam o jedną trzecią niższy od średniej i wyniósł 2,28 mln km2. To rekord według danych Copernicus Climate Change Service lub drugi najniższy wynik w historii pomiarów zdaniem amerykańskiej agencji National Snow and Ice Data Center.

Nieco lepiej było w okresie antarktycznej zimy. We wrześniu, kiedy lodu jest tam najwięcej, powierzchnia lodu sięgnęła tam 17,82 mln km2, czyli 4 proc. poniżej średniej, co dało temu wynikowi piątą najniższą pozycję w historii pomiarów.

Źle się działo również z lodowcami górskimi, w przypadku których utrata lodu w roku hydrologicznym 2016/2017 stanowiła ekwiwalent 0,85 metra wody, zaś w 2018 roku – wedle szacunków – ekwiwalent 0,7 metra wody. Co to oznacza? Glacjolodzy posługują się pojęciem ekwiwalentu wody (ekw. w., ang. water equivalent, w.e.), aby móc porównywać zmiany ilości śniegu i lodu, z których składają się lodowce, sprowadzając je do wspólnego mianownika. Chodzi o to, żeby dowiedzieć się, jak wysoka warstwa wody powstanie po stopieniu śniegu lub lodu o określonej grubości. “Przykładowo, stopienie 10 cm śniegu o gęstości 100 kg/m3 to tylko 1 cm ekw. w., podczas gdy 10 cm lodu o gęstości 900 kg/m3 da w efekcie 9 cm ekw. w.” – wyjaśnia autor bloga Glacjoblogia.

Tak więc utratę lodu stanowiącą ekwiwalent 0,7 metra wody można sobie wyobrazić tak, jakby z powierzchni wszystkich lodowców ktoś odkroił w ubiegłym roku nożem warstwę nieco grubszą niż te 70 cm. Oczywiście jest to wartość uśredniona, bo w różnych rejonach i na różnych wysokościach topnienie nie przebiega tak samo, jednak daje to wyobrażenie o ogromie strat.

Więcej o raporcie „The State of the Global Climate in 2018” przeczytacie na stronie Światowej Organizacji Meteorologicznej.

A ja w podsumowaniu napiszę tylko tyle, że w obliczu tak mocnych i jednoznacznych danych męczą mnie wciąż pojawiające się głosy, że globalnego ocieplenia nie ma. Męczą mnie też sceptycy klimatyczni, którzy pomijają ewidentny wzrost emisji CO2 z poniżej 300 ppm (cząstek na milion) w epoce przedprzemysłowej do ponad 400 ppm w ciągu ostatnich 200 lat, ale za to przypisują wielką wagę np. emisjom CO2 z wulkanów, które w rzeczywistości produkują równowartość zaledwie około 1 proc. antropogenicznych emisji dwutlenku węgla.

Czas pogodzić się z tym, że globalne ocieplenie istnieje i że jest winą człowieka. Tylko to pozwoli nam zacząć działać, by choć odrobinę spowolnić nadchodzące zmiany i przygotować się na zupełnie nowy klimat i inny świat, w którym przyjdzie nam już niedługo żyć.

Nie ma więcej wpisów