Naukowcy przeprowadzili eksperyment, który pokazał, w jaki sposób mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej mogli transportować gigantyczne posągi. Udowodnili, że mogły one… chodzić.
Kamienne głowy (moai) z Wyspy Wielkanocnej od dawna fascynują naukowców. Dawni mieszkańcy wyspy ustawili niemal 1000 posągów o wysokości do 10 metrów na powierzchni 163 km kw. Dlaczego to zrobili? Czemu służyły posągi? Tego możemy się jedynie domyślać, bo lud, który je wykonał, wyginął około XVIII wieku, a pozostawione przez niego pismo rongorongo zapisane na drewnianych tabliczkach nie zostało do tej pory odczytane. Jedną z największych tajemnic pozostaje sposób transportu ciężkich posągów z kamieniołomów na miejsce przeznaczenia, do oddalonych o kilometry klifów nadmorskich.
Archeolodzy podejrzewali wcześniej, że Polinezyjczycy, którzy zasiedlili wyspę 800 lat temu, transportowali kamienne bloki, tocząc je na leżąco na drewnianych kłodach. Tezę tę podpiera teoria mówiąca o obsesji ludu Rapa Nui, który wskutek tej działalności wytępił doszczętnie lasy, doprowadzając swoją cywilizację do upadku.
Zdaniem Carla Lipo, archeologa z California State University, teorii tej nie potwierdzają dowody kopalne. Naukowiec sądzi raczej, że posągi były przemieszczane na stojąco, sposobem przywodzącym na myśl chodzenie.
Dowody? W pozycji wskazującej na przygotowanie do transportu w pozycji pionowej znajdują się niektóre z nieukończonych moai odnalezione w kamieniołomach czy przy drogach. Posągi porzucone przy drogach prowadzących pod górę od kamieniołomów leżą na plecach, zaś te, które odkryto przy drogach opadających w dół, przeważnie ułożone są twarzą do ziemi.
Carl Lipo wraz z Terrym Huntem, archeologiem z University of Hawaii w Honolulu, postanowili przeprowadzić eksperyment mający udowodnić, że „chodzenie” posągów jest możliwe. W doświadczeniu tym użyli wykonanej z betonu repliki moai liczącej 3 metry wysokości i ważącej 4,4 tony. Posąg nie mógł stać samodzielnie, więc trzeba było go przez cały czas podtrzymywać. Po kilku dniach prób zespół złożony z 18 ludzi zdołał opracować sprawną technikę przemieszczania moai metodą chodu. W tym celu trzeba było użyć trzech lin: jednej uwiązanej z tyłu i dwóch po bokach. Archeologom udało się w ten sposób przemieścić kolosa o 100 metrów w ciągu niespełna godziny.
Według Carla Lipo wydłużone kształty posągów sprawiają, że te kamienne bloki są zadziwiająco stabilne podczas transportu w pozycji pionowej. Ich punkt ciężkości jest przesunięty nieco do przodu, dzięki czemu łatwo jest wprowadzić je w „bujany” rytm. Wyniki badań zostały opublikowane w piśmie “Journal of Archaeological Science”.
Zespół dr Jo Anne Van Tilburg pokazał wcześniej, że możliwe jest przemieszczanie posągów na drewnianych balach:
A tak posągi z Wyspy Wielkanocnej wyglądały naprawdę… 😉
Polecamy też:
Mumia mnicha odkryta wewnątrz posągu buddyjskiego
Tutanchamon był schorowany i zdeformowany
You must be logged in to post a comment.