captcha image

A password will be e-mailed to you.
Neil Armstrong przy lądowniku księżycowym. Fot. NASA

Dziś o 22.17 czasu polskiego minie dokładnie 50 lat od chwili, kiedy Neil Armstrong zameldował z powierzchni Księżyca: „Orzeł wylądował”. Oto sylwetki trzech astronautów historycznej misji Apollo 11, którzy „zdobyli” dla nas Srebrny Glob.


Neil Armstrong

Na zdjęciu Neil Armstrong uchwycony przez Buzza Aldrina zaraz po powrocie z pierwszego spaceru po Księżycu. Fot. NASA

Armstrong, dowódca misji Apollo 11 i pierwszy człowiek, który postawił stopę na powierzchni Srebrnego Globu, to postać posągowa. Obsypany medalami i nagrodami, profesjonalny do bólu i bez reszty skupiony na swoich zadaniach. A były one niełatwe, bo Armstrong był nie tylko astronautą, ale też pilotem doświadczalnym i profesorem inżynierii aeronautycznej. Obejrzyjcie film „Pierwszy człowiek”, który pokazuje jego drogę na Księżyc.

Dopiero po upływie kilku godzin od wylądowania na Księżycu Armstrong dotknął podeszwą buta księżycowego gruntu i wypowiedział słynne słowa o małym kroku człowieka, ale wielkim skoku dla ludzkości („That’s one small step for a man, one giant leap for mankind”). Swojemu biografowi – autorowi książki „Pierwszy człowiek”, Jamesowi Hansenowi – powiedział, że to zdanie przyszło mu do głowy podczas długich procedur przygotowywania się do wyjścia z lądownika na zewnątrz.

A czy można powiedzieć o Armstrongu coś, co nie będzie posągowe? Zabrał na Księżyc fragment tartanu – kraciastej tkaniny o wzorze oznaczającym jego przynależność do szkockiego klanu Armstrongów, z którym był odlegle spokrewniony. Siedzibę klanu, miasto Langholm w południowo-zachodniej Szkocji, odwiedził w 1972 roku, gdzie został przyjęty z honorami.

W 2005 roku były astronauta wdał się w prawny spór ze swoim fryzjerem, który bez jego pozwolenia sprzedał kolekcjonerowi za 3000 dol. trochę jego ściętych włosów. Odszkodowanie za ten czyn fryzjer przekazał na cele charytatywne.

Armstrong to jedyny nieżyjący już członek załogi Apollo 11. Zmarł 25 sierpnia 2012 roku wskutek komplikacji po operacji serca.


Michael Collins

Michael Collins. Fot. NASA

Jeżeli kiedyś ktoś poczuje się niedoceniany, niech pomyśli o Michaelu Collinsie. Bo Neila Armstronga i Buzza Aldrina kojarzą wszyscy. A to jest „ten trzeci” – jedyny członek załogi Apollo 11, który nie postawił nogi na Księżycu.

Tyle, że bez niego cała misja nie mogła się udać. Był pilotem Modułu Dowodzenia (noszącego nazwę Columbia) czyli tej części, która była statkiem służącym astronautom do podróży od startu aż po wodowanie. Moduł Księżycowy (Eagle) „tylko” lądował na Księżycu.

Collins pozostawał sam na orbicie Księżyca przez 21,5 godziny. W czasie, gdy jego statek przelatywał nad niewidoczną z Ziemi stroną Księżyca astronauta był odcięty od jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi. Co robił? Pił kawę – tak, miał na pokładzie pojemniki z kawą, które mógł podgrzewać. Poza tym prowadził ustalone wcześniej pomiary, komunikował się z Ziemią i… czekał. Oraz robił zdjęcia – spójrzcie na to zrobione tuż przed dokowaniem powracającego z Księżyca modułu Eagle.

Gdy Armstrong i Aldrin wracali na orbitę Księżyca Collins przeprowadził cały manewr dokowania. A gdy zobaczył kolegów, jedną z jego pierwszych myśli było „Ale oni są brudni! Trzeba będzie sprzątać cały Moduł”. Faktycznie od kolan w dół skafandry były oblepione pyłem pokrywającym Księżyc.

Właściwie Michael Collins nie był wyznaczony do legendarnej misji Apollo 11. Początkowo miał być pilotem Modułu Dowodzenia Apollo 8. Ta misja jako pierwsza osiągnęła orbitę Księżyca, ale bez lądowania na jego powierzchni. Jednak Collins miał problemy z kręgosłupem i został skierowany na operację. No i przeniesiono go do Apollo 11.

Przed tym lotem 11 Michael Collins wziął udział w misji Gemini 10, podczas której – jako pierwszy człowiek – przeszedł w otwartej przestrzeni z jednego statku kosmicznego do drugiego. Wykorzystał do tego pistolet manewrowy czyli małe urządzenie z trzema dyszami wyrzucającymi gaz.

Koniecznie obejrzyjcie też dzisiejszego Google doodle’a. Michael Collins opowiada tam o misji Apollo, a całość jest ilustrowana artystyczną, ale ścisłą technicznie animacją.


Buzz Aldrin

Buzz Aldrin w lądowniku księżycowym. Fot. NASA / Neil Armstrong

Pilot modułu księżycowego misji Apollo 11 i drugi człowiek na Księżycu urodził się jako Edwin Aldrin Jr., a dopiero w 1988 roku stał się oficjalnie Buzzem Aldrinem. „Buzzerem” nazywała go w dzieciństwie młodsza siostra, która nie potrafiła prawidłowo wymówić słowa „brother”. Okazało się, że imię Buzz (brzęczenie, gwar) dobrze oddaje charakter astronauty, będącego przeciwieństwem wyciszonego Neila Armstronga.

Porywczość astronauty nie wytrzymała próby podczas spotkania z niejakim Bartem Sibrelem, który w 2002 roku zarzucił mu, że lądowanie na Księżycu było sfingowane, a NASA od lat uczestniczy w spisku mającym ukryć ten fakt. Kiedy Sibrel nazwał Buzza „złodziejem, kłamcą i tchórzem”, 72-letni były astronauta walnął go w szczękę.

Aldrin to prawdziwy showman. Mimo 89 lat na karku wciąż jest bardzo aktywny i często pokazuje się publicznie. Wystąpił w kilkudziesięciu filmach, w których zagrał samego siebie. Twórcy „Toy Story” na jego cześć nazwali jedną z głównych postaci, Buzza Astrala. W 2010 roku Aldrin wziął udział w „Tańcu z gwiazdami”, gdzie zajął przedostatnie miejsce. Jest gorącym zwolennikiem załogowej wyprawy na Marsa, a nawet założenia tam kolonii.

Nie ma więcej wpisów