Co nauka mówi o skutkach zjedzenia muchomora czerwonego? Wymienia ich sporo, a większości z nich – uwierzcie mi – nie chcielibyście doświadczyć, mimo że ten gatunek grzyba nie jest śmiertelnie trujący. Wśród nich odnotowano śpiączkę, a nawet przypadek kilkudniowej psychozy paranoidalnej. W dodatku nie istnieje coś takiego jak “bezpieczna dawka” muchomora czerwonego, bo każdy organizm reaguje na niego inaczej.
Początkowo chciałam zignorować powtarzane przez media i internet głupoty o jedzeniu muchomorów, głoszone przez jedną influencerkę. Tak naprawdę właśnie to powtarzanie przyczyniło się do rozpowszechnienia tego “genialnego“ pomysłu, który być może w innej sytuacji nie wyszedłby poza wąskie grono wielbicieli influencerki.
Niestety, moje media społecznościowe również pękają od oburzenia brakiem rozsądku (nazwałabym to bardziej dobitnie) tej osoby. W związku z tym zdecydowałam się napisać o tym, dlaczego – od naukowej strony – jedzenie muchomorów czerwonych jest bardzo złym pomysłem.
“Zjem trochę, cóż złego może się stać?..”
Muchomor czerwony (Amanita muscaria) ma działanie psychoaktywne, które niekiedy pociąga osoby chętnie eksperymentujące z tego typu substancjami. Cóż, wywołany w ten sposób odlot, jeśli jakikolwiek się pojawi, ma wysoką, a niekiedy nawet bardzo wysoką cenę.
Literatura naukowa wymienia następujące efekty zjedzenia muchomorów czerwonych: zawroty głowy, dezorientacja, zmęczenie, zwiększona wrażliwość na bodźce wzrokowe i słuchowe, suchość w ustach, rozszerzenie źrenic, senność. Efekty te porównywane są do spożycia alkoholu, ale z halucynacjami, niespójną mową, możliwymi drgawkami, wymiotami, przejściowym głębokim snem lub śpiączką i uporczywym bólem głowy.
W jednym z badań szczegółowo opisano przebieg zatrucia muchomorami czerwonymi u mężczyzny, który pomylił ten gatunek grzybów z innym, jadalnym. Najpierw pojawiły się wymioty, drgawki i śpiączka, a po 18 godzinach – psychoza paranoidalna z halucynacjami wzrokowymi i słuchowymi, która trwała pięć dni.
Jeszcze inny artykuł opisuje przypadek mężczyzny, który zjadł aż osiem suszonych kapeluszy muchomorów czerwonych, wskutek czego doświadczył ciężkiego zatrucia z dysfunkcją ośrodkowego układu nerwowego, ostrym uszkodzeniem nerek oraz m.in. śpiączką i bezdechem. Spędził w szpitalu 14 dni, z czego sześć – zaintubowany na oddziale intensywnej terapii.
“Skoro szamani mogli jeść muchomory, to i ja mogę…”
Od początku XIX wieku dobrze udokumentowano zwyczaje szamanów z Syberii, których obrzędy opierały się w znacznym stopniu na spożywaniu muchomorów czerwonych. Zjadali suszone owocniki, czyli kapelusze, które zbierali w sierpniu, bo wtedy jest najwyższe stężenie substancji aktywnych.
Doświadczenie nabywane przez wiele pokoleń pokazało, że nieprzyjemne objawy po zjedzeniu muchomorów czerwonych (mdłości, ból brzucha, wymioty) są neutralizowane wtedy, gdy muchomor przefiltruje się przez organizm ssaka. To znaczy, że jeśli wypije się… mocz kogoś, kto wcześniej jadł muchomor, to zmniejszy się trujące działanie grzyba, ale efekt halucynogenny pozostanie.
Dlatego też najbardziej zdeterminowani pijali siuśki nie tylko innych osób jedzących grzyby, ale też… reniferów, które gustują w muchomorach czerwonych i nie reagują na nie silnym zatruciem. Taki filtrat był wykorzystywany nawet kilka razy!
Mam wrażenie, że wizja picia czyichś siuśków raczej odstraszyłaby większość amatorów jedzenia muchomorów czerwonych.
Gotowanie i suszenie grzybów, jak sugerują niektórzy, tylko trochę zmniejszają toksyczność zawartego w muchomorach kwasu ibotenowego, ale w żadnym wypadku jej nie likwidują!
Czy jest “bezpieczna” dawka?
Może zatem istnieje taka ilość muchomora czerwonego, która jest “bezpieczna” dla zdrowia?
Zapytałam o to dr hab. Annę Muszewską, mykolożkę (czyli specjalistkę od grzybów) z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN:
“Nikomu nie polecam jedzenia muchomorów innych niż cesarski, występujący w południowej Europie. U nas jest jeden jedyny jadalny muchomor – czerwieniejący, ale nawet ja sama nie odważę się rozróżniać i ryzykować. A pozostałe są trujące w różnym stopniu. Muchomor zielonkawy/sromotnikowy jest śmiertelnie trujący, choć podstępnie ładnie pachnie. Istnieją metody obróbki tradycyjnej (termicznej, suszenia) muchomora czerwonego, m.in. używane przez szamanów, które częściowo zmniejszają jego toksyczność.
Pozostaje wówczas to, co daje efekt psychoaktywny, czyli głównie kwas ibotenowy i jego pochodna muscymol, które oddziałują z receptorami neurotransmiterów. Istnieją duże różnice osobnicze w tym, jak dana osoba reaguje na leki oddziałujące receptorami neurotransmiterów, co jest jedną z głównych trudności w leczeniu psychiatrycznym. Jeśli leki działają z bardzo różną wydajnością, to możemy założyć, że toksyny z muchomora również będą w różny sposób oddziaływały na spożywające je osoby i nigdy nie wiemy, jak organizm zareaguje. Dana osoba może wykazać nadwrażliwość.
W przypadku substancji spożywczych i leczniczych dopuszczonych do obrotu istnieją standardy mówiące, ile danego produktu można bezpiecznie spożyć. W przypadku muchomorów nie wiemy, jaka dokładnie dawka jak obrobionego muchomora jest potencjalnie bezpieczna, a tym bardziej nie znamy długofalowych skutków jego spożywania. A jak we wszystkich naturalnie występujących grzybach są dodatkowo różnice w stężeniu substancji aktywnych pomiędzy owocnikami i poszczególnymi częściami jednego owocnika, co utrudnia standaryzację”.
Wniosek jest następujący: nie jedzcie muchomorów czerwonych (ani innych trujących, choć potencjalnie psychoaktywnych grzybów), bo nawet jeśli nie są śmiertelnie trujące, to zapewne nikt z Was nie ma ochoty wylądować na oddziale intensywnej terapii z plastikową rurką umieszczoną w tchawicy albo przez kilka dni przeżywać na własne życzenie psychozę paranoidalną. Istnieją inne, bardziej fascynujące sposoby spędzania wolnego czasu, które Wam gorąco polecam 🙂
Nie jesteśmy portalem. To blog tworzony przez dwie osoby – Olę i Piotra (a ten tekst napisałam ja, Ola). Jeśli mój tekst Ci się spodobał, do czegoś się przydał lub coś wyjaśnił – to świetnie. Wkładamy w nasze materiały dużo pracy starając się, by były rzetelne i jasne. Jeśli chcesz, możesz w zamian podarować nam wirtualną kawę. Będzie nam bardzo miło. Dziękujemy 🙂
You must be logged in to post a comment.