captcha image

A password will be e-mailed to you.

Czy glifosat (znany pod nazwą Roundup) to rzeczywiście zło wcielone, jak twierdzą niektórzy działacze ekologiczni? Być może to Was zaskoczy, ale większość badań naukowych przeczy szkodliwości tej substancji – pisze gościnnie u nas Łukasz Sakowski*, autor bloga „To tylko teoria”.

Dotychczas zgoda na stosowanie glifosatu (klik, klik, klik) – jednego z najpopularniejszych na świecie herbicydów – była w UE przedłużana co 10 lat. Ostatnio jednak porozumienie udało się osiągnąć jedynie na pół dekady, a kilka krajów członkowskich (m.in. Francja i Holandia) nawołuje wspólnotę do całkowitego odrzucenia wykorzystywania opracowanego niegdyś przez firmę Monsanto związku chemicznego.

Na temat glifosatu przeprowadzono wiele badań i analiz. Były to zarówno testy in vitro (na hodowlach komórkowych), jak i na zwierzętach oraz zbieranie obserwacyjnych danych dotyczących ludzi i środowiska, a także uprawy eksperymentalne. Na ich podstawie różne ośrodki badawcze czy upoważnione do przedstawiania oficjalnych raportów instytucje (m.in. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (klik), Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (klik), czy Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa wraz ze Światową Organizacją Zdrowia – WHO (klik)) sporządziły sprawozdania odnoszące się do kwestii glifosatu.

Skąd tyle kontrowersji?

Kontrowersje wokół tego herbicydu wynikają z kilku powodów. Po pierwsze, powszechne jest przekonanie, że jest on szkodliwy dla zdrowia ludzi i zwierząt, w szczególności, że może wywoływać nowotwory. Po drugie, część ruchów obrońców przyrody obawia się jego wpływu na środowisko. Trzecią istotną kwestią jest fakt, że glifosat został wyprodukowany i opatentowany przez Monsanto – koncern biotechnologiczny, znienawidzony przez działaczy anty-GMO. W latach 90. naukowcy tej firmy stworzyli rośliny modyfikowane genetycznie, odporne na glifosat (klik, klik, klik, klik, klik)     które są powszechnie wykorzystywane w wielu krajach na całym świecie. Stąd też powiązanie herbicydu z genetycznie zmodyfikowanymi roślinami dało przeciwnikom tych ostatnich pretekst do krytyki, choć glifosat jest też wykorzystywany na polach bez GMO.

Protest przeciw Monsanto i uprawom GMO. Fot. William Murphy/Flickr

Skuteczność glifosatu wynika z zahamowania syntezy niektórych aminokwasów w roślinie, dzięki czemu nie jest ona w stanie produkować niezbędnych jej do wzrostu białek. Rośliny genetycznie zmodyfikowane odporne na glifosat mają zmienioną sekwencję enzymu biorącego udział w produkcji wspomnianych aminokwasów, co pozwala im uniknąć działania herbicydu. Trzeba też wspomnieć, że blokowany enzym jest kodowany tylko przez DNA roślin i mikroorganizmów – nie występuje u zwierząt, a w szczególności nie u ssaków, w tym ludzi.

Co z tą toksycznością?

Z badań wynika (klik), że glifosat nie jest toksyczny lub że jego toksyczność jest bardzo niska (klik), zależnie od skali, jaka została zastosowana i mogłaby występować jedynie przy kontakcie z ogromnymi dawkami. Istnieją pojedyncze doniesienia o szkodliwości glifosatu, ale nie można ich traktować jak bezpośrednie dowody, gdyż nie wykazują zależności (klik), a jedynie korelację (korelacją powiązane jest też np. chodzenie spać po zjedzeniu kolacji, co nie znaczy, że zasypiamy, bo zjedliśmy kolację). Co więcej, odnoszą się głównie do ryzyka zawodowego, związanego z kontaktem z glifosatem regularnie i w bardzo dużych dawkach. Nie ma dowodów na rakotwórcze efekty glifosatu (klik, klik).

W eksperymentach na zwierzętach również nie wykazano szkodliwego działania glifosatu, nawet przy bardzo dużych dawkach na kilogram masy ciała. Choć trzeba przyznać, że istnieją nieliczne publikacje naukowe wskazujące na ewentualność (klik), że glifosat może być szkodliwy, to należy zauważyć kilka istotnych faktów: nie ma ich wiele, a opisywane w nich badania odbywały się na małej liczbie zwierząt, w związku z czym ciężko o wiarygodną statystykę i wysuwanie jasnych wniosków (aby ocenić coś w badaniu, należy je przeprowadzić na odpowiednio dużej liczbie osobników, by wynik był godny zaufania).

Jeszcze bardziej wątpliwe są wyniki badań na hodowlach komórkowych in vitro. W warunkach bezpośredniego działania danego związku na komórki, który dodawany jest do pożywki w naczyniu laboratoryjnym, efekt bardzo często jest zupełnie inny, niż gdy poda się go do żywego organizmu. Wynika to z wielu powodów: w organizmach mamy do czynienia z kwestią metabolizowania przez drobnoustroje przewodu pokarmowego, wchłaniania przez nabłonek jelit, metabolizowania w wątrobie czy dystrybucją w organizmie. Dopiero po tych wszystkich etapach dany związek, zwykle w zupełnie już innej formie, trafia do komórek wywołując poszczególne efekty. Stąd też obserwowane pronowotworowe działanie glifosatu w hodowlach in vitro nie ma wielkiej wartości dowodowej, jest wyłącznie wskazówką. (Istota tego jest tym bardziej wyraźna, gdy zauważymy, że wiele związków codziennego użycia, jak choćby zwykła sól, może działać pronowotworowo na „gołych” komórkach w probówce, jeśli dodamy odpowiednie jej stężenie.) Dywagacje te zamyka fakt, że w niektórych badaniach in vitro glifosat działał antynowotworowo, np. na komórkach prostaty (klik). Z kolei raporty europejskiej EFSA (klik) i ECHA (klik), ONZ-owskiej WHO czy amerykańskiej FDA jasno wskazują na brak dowodów na szkodliwość glifosatu i uznają go za bezpieczny. Pojedyncze sprawozdania (m.in. IARC – Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem, klik) mówiące o toksyczności glifosatu, okazały się być sporządzone w konflikcie interesów i/lub bez uwzględniania najnowszych i najpoważniejszych badań (klik).

Fot. Mike Mozart/Flickr

Glifosat a środowisko

Poza sprawą zdrowia ludzi trzeba też zwrócić szczególną uwagę na wpływ glifosatu na środowisko (klik, klik, klik). Ma to równie istotne znaczenie, zwłaszcza ze względu na powszechność jego stosowania (glifosat zdominował rynek herbicydów ze względu na wysoką skuteczność i brak toksyczności dla ludzi.) Przeciętny okres półtrwania glifosatu w glebie wynosi 47 dni, ale może się wahać od 2 do prawie 200 dni, zależnie np. od pogody. Glifosat nie ma wpływu na biomasę gleby ani też jej oddychanie (klik). Jedyny problem może dotyczyć oddziaływania na środowisko wodne i jego faunę, zwłaszcza płazy (klik, klik), ze względu na zawarte w preparatach z glifosatem surfaktanty (poprawiające przenikanie herbicydu do komórek roślinnych), choć wpływ glifosatu nie jest tu ostatecznie potwierdzony i wydaje się nie być dominujący. Odnotować trzeba też to, że mikroorganizmy i rośliny narażone na glifosat w swoim środowisku z czasem w toku ewolucji biologicznej staną się na niego odporne (to właśnie od takich bakterii, znalezionych w składowisku Monsanto, pobrano gen kodujący enzym odporny na glifosat i przeniesiono go do roślin). Nie jest to zjawisko niebezpieczne, natomiast z czasem wymusi zmiany w wykorzystywaniu glifosatu.

Oprócz potencjalnych wad należy pamiętać także o zaletach stosowania glifosatu. Jedną z ważniejszych jest większy plon dzięki skuteczności, co przekładać się może na ceny dla konsumentów. W krajach rozwijających się, mających problemy z dostępem do żywności, jest to element walki z głodem. Dodatkowo, większe plony pozwalają znacznie zmniejszyć wykorzystywany areał (wyższa efektywność), dzięki czemu mniej terenów wykorzystywanych jest pod pola uprawne. Wiąże się to też z mniejszą wycinką lasów. Gdyby zakazać glifosatu, wówczas wiele upraw wymagałoby innych sposobów walki z chwastami, w tym z wykorzystaniem maszyn emitujących CO2. Wreszcie, zysk dla rolnika staje się wyższy dzięki większym plonom.

Podsumowując, nie ma zagrożeń dla ludzi, zwierząt czy środowiska ze strony glifosatu. Nie jest on toksyczny, nie działa rakotwórczo. Powoduje śmierć mikroorganizmów i roślin, które część aminokwasów biogennych czerpią z hamowanej przez glifosat syntezy, nie przeprowadzanej jednak u zwierząt, w tym u ludzi. Stosowanie glifosatu przekłada się za to na mniejsze zapotrzebowanie na tereny pod uprawy, co bezpośrednio wpływa pozytywnie na ochronę środowiska. Rzeczywistym, choć niedużym problemem może być natomiast efekt jaki wywołują towarzyszące glifosatowi w herbicydowych środkach surfaktanty, mogące negatywnie działać na rozwój płazów.

*Łukasz Sakowski, biolog, autor bloga naukowego To tylko teoria, doktorant biologii w Instytucie Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

 

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów