Na pewno nie raz Wam się to zdarzyło: przewracacie strony w książce lub przerzucacie wydruki, aż tu nagle… auć! Palec przecięty, z ranki wypływa ledwie kropelka krwi, ale za to jak boli! Tylko dlaczego aż tak?
Skaleczenie papierem to w sumie niewielka i płytka rana, dlaczego więc wywołuje tak nieproporcjonalnie duży ból? Jest to efektem lokalizacji skaleczeń, struktury papieru i głębokości skaleczeń.
1) Papierem kaleczymy przeważnie dłonie, a przede wszystkim – palce
Skóra w tych miejscach jest silnie unerwiona, wskutek czego pokryta jest gęsto receptorami bólowymi, zwanymi inaczej nocyceptorami. Występują one w postaci wolnych zakończeń nerwowych neuronów otaczających tkanki skóry. Reagują na skaleczenia, wysoką i niską temperaturę, drażniące środki chemiczne i impulsy elektryczne. Sygnał przesyłany jest do mózgu, a my odczuwamy ból.
Na mapie somatosensorycznej ludzkiego ciała palce i dłonie zajmują najwięcej miejsca, zaraz obok warg i języka, co można zobaczyć na mało subtelnym obrazku powyżej.
2) Papier nie ma gładkiej krawędzi
Krawędź papieru jest silnie poszarpana, co doskonale widać pod mikroskopem. Przypomina raczej piłę niż gładki nóż, więc w efekcie szarpie skórę, a nie po prostu ją przecina. Oderwane od kartki drobiny papieru pozostają w ranie, drażniąc ją. Nie pomaga też to, że papier preparowany jest z użyciem różnych substancji chemicznych służących m.in. do wybielania, które mogą dodatkowo działać drażniąco na ranę.
3) Skaleczenia od papieru są płytkie
To oznacza, że mało krwawią i nie formują się na nich działające ochronnie strupy. W związku z tym uszkodzone tkanki i nerwy pozostają odsłonięte, wskutek czego przy każdym ruchu ręki je drażnimy.
4) Przecięty palec bardzo przeszkadza
Przeważnie kaleczymy najczęściej używane palce – te, za pomocą których przerzucamy karty książek czy których używamy do obsługi telefonu lub komputera. Ranka przeszkadza i jest stale na widoku, więc nie sposób o niej zapomnieć. Dlatego jest tak irytująca.
You must be logged in to post a comment.