captcha image

A password will be e-mailed to you.

Takie przynajmniej wnioski można wyciągnąć z tekstu zamieszczonego w bardzo poważnym piśmie „The New England Journal of Medicine”.

Autorem pracy jest dr Franz H. Messerli, nowojorski kardiolog. Znany jest pozytywny wpływ czekolady, a ściślej rzecz biorąc zawartych w niej flavanoli, na ograniczenie problemów z pamięcią i kojarzeniem pojawiających się w podeszłym wieku. Co więcej poprawiają one krążenie i ograniczają ciśnienie. Doktor Messerli chciał sprawdzić, czy spożywanie czekolady może wpłynąć na ogólną poprawę zdolności całej populacji. Tylko jak to zbadać?

Postanowił zestawić liczbę nagród Nobla (proporcjonalnie do liczby ludności kraju) ze spożyciem czekolady na głowę. I co mu wyszło? Piękna korelacja! W małej Szwajcarii gdzie je się mnóstwo czekolady na 10 mln obywateli przypada ponad 31,5 noblisty (to statystyka, bo Szwajcaria ma ok. 8 mln mieszkańców). Z kolei w Chinach, gdzie je się czekolady niewiele na 10 mln ludzi jest ledwo 0,03 noblisty. Polska lokuje się niższej strefie stanów średnich z 1,3 noblisty. Ewenementem jest Szwecja, gdzie je się mało czekolady, a za to Noblistów jest więcej niż w Szwajcarii (zaraz, zaraz – gdzie oni te nagrody przyznają?).

Generalnie naszym zdaniem mamy pięknego kandydata na Ig Noble. Korelacja nie oznacza związku przyczynowego. To trochę na zasadzie: spanie w jednym bucie jest ściśle związane z porannym bólem głowy. Prawda? Prawda. Tyle, że wypadałoby wziąć pod uwagę dodatkowy czynnik – i ból głowy i spanie w niekompletnym obuwiu jest objawem urżnięcia się jak świnia. O co chodzi w czekoladowo-noblowskim związku? Diabli wiedzą, ale dla dobra nauki i narodu najedzcie się dziś czekolady. 😉

Nie ma więcej wpisów