captcha image

A password will be e-mailed to you.

30 czerwca 1908 roku o godz. 7.13 nad syberyjską tajgą pojawiła się kula ognia. Chwilę później ów ognisty obiekt eksplodował z ogromną siłą, niszcząc 200 tysięcy hektarów lasu. Co było tego przyczyną?

Wybuch nastąpił nad bezludną syberyjską tajgą nad rzeką Podkamienna Tunguzka, na północ od jeziora Bajkał. Możemy mówić o ogromnym szczęściu, bo gdyby stało się to nad którymś z miast, zginęłyby tysiące ludzi. A tak jedynymi świadkami eksplozji byli mieszkający 100 km dalej Ewenkowie – ci spośród nich, którzy obserwowali wybuch, doznali poparzeń od fali gorąca i zostali czasowo oślepieni. 10 minut później dotarła do nich fala uderzeniowa, która poprzewracała ludzi i zniszczyła część budynków.

W promieniu 40 km od miejsca katastrofy miliony drzew zostały powalone i zwęglone. Eksplozja podniosła pył, który nocami na Syberii i w Europie odbijał światło słońca płytko schowanego za horyzontem tuż po przesileniu letnim, co dało efekt „białych nocy”. Skutkiem eksplozji była również fala sejsmiczna, która aż dwukrotnie obiegła naszą planetę, zanim ostatecznie wytraciła impet.

Obszar dotknięty katastrofą tunguską. Rys. Denys (fr) / Wikimedia (CC BY 3.0)

Co uderzyło w Syberię w 1908 roku?

Jak wykazały badania, zdarzenie z 1908 roku było – wedle najpopularniejszej koncepcji – najprawdopodobniej skutkiem spotkania Ziemi z planetoidą. Nie mamy jednak pewności co do szczegółów tego wydarzenia, bo eksplozja, która wydarzyła się ponad powierzchnią naszej planety, nie pozostawiła po sobie żadnego krateru uderzeniowego!

W dodatku naukowcy dotarli w miejsce katastrofy tunguskiej dopiero w 1927 roku. Radziecki zespół badawczy doszedł wówczas do wniosku, że w syberyjską tajgę uderzył potężny meteoryt z żelaza i niklu, ale naukowcom nie udało się znaleźć żadnych dowodów: ani jego pozostałości, ani też krateru uderzeniowego.

Potem jeszcze wielokrotnie naukowcy zajmowali się poszukiwaniem przyczyn katastrofy tunguskiej. Badacze z Narodowej Akademii Nauk Ukrainy w Kijowie w 2013 roku na nowo przebadali próbki skał zebranych w 1978 roku w miejscu eksplozji. Po wnikliwych analizach, dokonanych za pomocą transmisyjnego mikroskopu elektronowego, doszli do wniosku, że tkwią w tych skałach drobne – mierzące mniej niż milimetr średnicy – fragmenty, które można uznać za szczątki bogatego w żelazo meteorytu. Byłyby to więc jedyne prawdopodobne pozostałości obiektu, który w 1908 roku eksplodował nad Syberią.

– Próbki zawierają prawie cały zestaw minerałów charakterystycznych dla meteorytów diamentonośnych – powiedział kierujący badaniami Victor Kvasnytsya. Dodał, że kamienna planetoida to jedyny obiekt, który mógł wywołać dokładnie takie zniszczenia, jakie odnotowano nad rzeką Podkamienna Tunguzka.

Wskutek zderzenia takiej domniemanej planetoidy z atmosferą ziemską na wysokości około 5-10 km miał nastąpić jej wybuch. To dlatego w tajdze nie powstał żaden krater uderzeniowy.

Energia cieplna wybuchu spowodowała zapalenie się drzew, ale następująca zaraz po niej fala uderzeniowa ugasiła płomienie. Z tego powodu las został tylko zwęglony, ale nie spalił się całkowicie.

Wedle naukowych szacunków energia wybuchu nad Syberią odpowiadała sile eksplozji aż 15 megaton TNT, była więc 1000 razy większa niż moc bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę Według innych źródeł wybuch ten miał siłę 3-5 megaton TNT, co i tak czyni z niego największe odnotowane tego typu wydarzenie spowodowane przez obiekt pozaziemski. Dla porównania, meteor, który uderzył w Czelabińsku w 2013 roku, miał szacowaną moc odpowiadającą “zaledwie” 0,5 megatony TNT.

Konkurencyjne koncepcje

Wedle innej, konkurencyjnej hipotezy, ogłoszonej w 2020 roku przez badaczy z Syberyjskiego Uniwersytetu Federalnego w Krasnojarsku, w 1908 roku na Syberii zniszczeń dokonał zbudowany z żelaza obiekt o cechach planetoidy, który wszedł w atmosferę Ziemi, ale odbił się od niej, kontynuując swoją drogę po orbicie okołosłonecznej. To tłumaczyłoby brak krateru uderzeniowego oraz nieobecność na powierzchni ziemi materiału skalnego pochodzącego z ciała niebieskiego.

Jeszcze inna hipoteza, stworzona w latach 30. przez radzieckich naukowców i rozwijana do dziś, mówi o tym, że nad rzeką Podkamienna Tunguzka eksplodowała kometa. Zbudowany z lodu obiekt, wchodząc w atmosferę, gwałtownie się rozgrzał i wybuchając, wyparował, dzięki czemu nie uderzył w powierzchnię ziemi. Siła takiego wybuchu była wystarczająca, by powalić miliony drzew i spowodować tak ogromne zniszczenia, jakie zaobserwowano na Syberii. W dodatku poświata, jaką nocami obserwowano nad Azją i Europą, mogła być skutkiem rozpylenia wody zawartej w kometarnym lodzie, co potwierdzają również inne, współczesne badania.

Dodam jeszcze, że w 2008 roku popularna stała się hipoteza postawiona przez włoskich badaczy z Uniwersytetu Bolońskiego, którzy podejrzewali, że małe syberyjskie jezioro Czeko, odległe zaledwie o 8 km od punktu zero katastrofy tunguskiej, jest kraterem uderzeniowym powstałym w 1908 roku. Jednak w 2017 roku rosyjscy naukowcy zaprzeczyli temu, dowodząc, że jezioro w tym miejscu istnieje od co najmniej 280 lat, a obszar ten był źle zmapowany, nic więc dziwnego, że Czeko nie pojawiało się na starszych mapach.

Co więc było prawdziwą przyczyną katastrofy tunguskiej? Być może rozstrzygną to kolejne badania naukowe. Przyznajcie, że każde powyższe wytłumaczenie brzmi przekonująco.

Źródła:

Nature: “Rock samples suggest meteor caused Tunguska blast”

Encyclopaedia Britannica: “What Is Known (and Not Known) About the Tunguska Event”


Nie jesteśmy portalem. To blog tworzony przez dwie osoby – Olę i Piotra (a ten tekst napisałam ja, Ola, na podstawie materiałów przygotowanych przez Naukę o klimacie). Jeśli mój tekst Ci się spodobał, do czegoś się przydał lub coś wyjaśnił – to świetnie. Wkładamy w nasze materiały dużo pracy starając się, by były rzetelne i jasne. Jeśli chcesz, możesz w zamian podarować nam wirtualną kawę. Będzie nam bardzo miło. Dziękujemy 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Nie ma więcej wpisów