„Gdy zaczyna rozluźniać się dyscyplina, dobre obyczaje zaczynają mieć coraz mniejsze znaczenie, a potem następuje ich upadek. Tak docieramy do naszych czasów, kiedy nie możemy już ani wytrzymać tego, co się dzieje, ani zaakceptować skutecznego rozwiązania tych problemów.”
Taki opis naszych czasów dla wielu osób jest bardzo trafny i dobrze wskazujący faktyczne problemy współczesności. Tymczasem powstał ponad dwa tysiące lat temu – to parafraza opinii Tytusa Liwiusza zawarta we wstępie do jego monumentalnej pracy o historii Rzymu. Liwiusz był głęboko przekonany o postępującym upadku obyczajów i to przekonanie wydają się podzielać ludzie aż do dziś. Oryginalny fragment z Liwiusza (źródło: “Dzieje Rzymu od założenia miasta” Tytus Liwiusz, tłum. Andrzej Kościółek, wyd. Ossolineum) brzmi tak:
“A gdy potem dyscyplina zaczyna powoli upadać, niech każdy śledzi z uwagą najpierw jakby gnuśnienie obyczajów, następnie coraz większy ich upadek, a wreszcie gwałtowne staczanie się w przepaść, aż przyszło do naszych czasów, w których już ani błędów swoich, ani lekarstw na nie znieść nie możemy.”
W czerwcu tego roku w czasopiśmie „Nature” ukazała się niezwykle ciekawa praca „The illusion of moral decline” (Iluzja moralnego upadku) autorstwa Adama Mastroianniego i Daniela Gilberta. Pokazują oni, jak pewne wrodzone błędy poznawcze, którym ulegają ludzie powodują u części osób przekonanie, że „kiedyś było lepiej”, „dawne, dobre czasy już minęły” a „ludzie kiedyś byli lepsi, milsi i uczciwsi”. Dowodzą też, że to przekonanie jest niezależne od czasów, występuje w bardzo wielu krajach i jest błędne. Znakomicie oddaje je moja ukochana pasta „Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze…”
Autorzy pracy przeanalizowali ankiety, które prowadzone były w USA od 1949 do 2019 roku. Pytano w nich o opinię dotyczącą tego, jak zmieniła się moralność w ostatnim czasie. Niezależnie od tego, kiedy to pytanie zadawano, około 85% procent badanych twierdziło, że moralność spada.
Porównano to z badaniem, które przeprowadzono w 2002 i 2006 roku w 59 innych krajach. Wszędzie zauważono tę samą tendencję.
Choć twarde dowody sięgają tu 70 lat, to na przekonanie o upadku obyczajów i niegdysiejszym złotym wieku napotykamy co i raz w literaturze i zachowanych przez stulecia źródłach – choćby u wspomnianego na początku Liwiusza.
No dobra, to może jednak coś w tym jest?
By to sprawdzić, naukowcy przyjrzeli się ankietom, w których pytano przez lata ludzi o codzienne sprawy: to, czy są traktowani z szacunkiem, jak często spotykają się z nieuprzejmością, czy poświęcają czas na działania altruistyczne. Wzięto pod uwagę 140 takich ankiet i niemal 12 mln oddanych w nich głosów.
Efekt? Odpowiedzi są albo takie same niezależnie od roku, albo wskazują na pewną poprawę z upływem czasu – to pokazały wyniki badań sprawdzających chęć współpracy między nieznajomymi.
No dobra – wychodzi więc na to, że od dawna (przynajmniej od 70 lat, ale śmiało można przyjąć, że od… zawsze) ludzie są przekonani, że kiedyś było lepiej. A teraz to jest gorzej. „Kiedyś to były czasy! A teraz to już nie ma czasów…”. Tylko, że zarówno badania oparte na subiektywnych odczuciach jak i obiektywne wskaźniki tego nie potwierdzają.
Co więc jest nie tak z nami, że tak łatwo ulegamy złudzeniu postępującego upadku moralnego?
Mastroianni i Gilbert jako możliwe rozwiązanie wskazują nałożenie dwóch dobrze znanych zjawisk psychologicznych. Pierwsze polega na tym, że bardziej zwracamy uwagę na informacje czy zdarzenia o negatywnym wydźwięku, co wykorzystują media zdając sobie sprawę, że takie wiadomości lepiej się sprzedadzą. To wyjaśnia, dlaczego uważamy, że obecnie jest źle.
Drugie to tendencyjność naszej pamięci. Zjawiska negatywne pamiętamy gorzej. Szybciej zacierają się związane z nimi emocje, łatwiej je bagatelizujemy. Z kolei wydarzenia pozytywne są pamiętane silniej, emocje przez lata pozostają bardziej żywe. To z kolei tłumaczy, dlaczego wydaje nam się, że kiedyś było przede wszystkim dobrze.
Gdy połączymy oba te zjawiska, mamy gotowy efekt: „Teraz jest źle, ludzie są nieuprzejmi i nieuczciwi, kwitnie przestępczość i panoszy się upadek moralny. Za to kiedyś było dużo lepiej, ludzie byli inni, porządniejsi.”
Wszystko to można by potraktować jako ciekawostkę, gdyby nie fakt, że politycy doskonale zdają sobie sprawę z istnienia złudzenia upadku moralności i bardzo chętnie je wykorzystują. Odwołanie się do rzekomej minionej „złotej ery” obecne jest w bardzo wielu narracjach politycznych – od Cezara Augusta przez XX-wiecznych dyktatorów aż po współczesnych polityków takich jak Donald Trump („Make America great again”) czy Joe Biden („America is back”).
Takie wykorzystywanie tego mechanizmu prowadzi do poważnych konsekwencji. W badaniu wskazuje się na przykład fakt, że 2015 roku 76% Amerykanów uważało, że „zajęcie się moralnym upadkiem kraju” powinno być priorytetem rządu. Tymczasem ów „upadek”, na którym ma się skupić rząd jest złudzeniem, w przeciwieństwie do licznych realnych problemów takich jak choćby zmiany klimatu.
Złudzenie wykorzystuje się również do manipulowania ludźmi i pogłębiania podziałów sugerując, że „kiedyś to było dobrze”, a wprowadzanie zmian obyczajowych czy kulturowych powoduje rzekomy „upadek moralności”.
Podobne zjawisko można zaobserwować w wielu krajach – również w Polsce.
Nie dawajmy sobą manipulować. Wiem, że to bardzo trudne. Bodaj najtrudniejsza jest zmiana własnych przekonań w obliczu faktów im przeczących.
Tej umiejętności wszystkim nam życzę.
You must be logged in to post a comment.