Uff. Upał trochę odpuszcza, łatwiej już myśleć. Więc szybko, zanim znowu przygrzeje podrzucam kilka sposobów radzenia sobie z gorącem. Staram się nie pisać o oczywistościach. Szczególnie zaciekawił mnie wątek z piciem gorących napojów.
Planuj z sensem. To znaczy – jeśli to tylko możliwe – ogranicz przebywanie na zewnątrz między 11 a 17. Ja wiem, że to łatwo powiedzieć, ale to naprawdę specjalny czas i może coś da się załatwić wcześniej czy później.
Poć się i pozwól działać fizyce. Pocenie się to genialny wynalazek, który – wraz z ciałem pozbawionym w dużym stopniu włosów – dał człowiekowi ogromną przewagę ewolucyjną. Parowanie zużywa mnóstwo energii, więc znakomicie chłodzi ciało. Ale pocenie się postrzegane jest jako nieeleganckie czy wręcz obrzydliwe. Owszem, używajmy antyperspirantu, ale pod pachami i ewentualnie na stopach. Pot płynący po czole, wilgotne od niego włosy i ciało to po prostu ochrona przed przegrzaniem się. Jeśli możemy sobie na to pozwolić – poćmy się dla własnego dobra.
Pij dużo. Bierz ze sobą coś do picia w bidonie czy butelce. Ale nie pij dużo wody na raz. Już szybkie wypicie 1,5-2 litrów może być niebezpieczne dla zdrowia, bo zakłóca poziom elektrolitów. Zamiast tego pij napoje izotoniczne. Możesz je kupić, możesz zrobić samemu: 700 ml wody + 2 łyżeczki miodu + pół łyżeczki soli (ważne!) + szklanka soku (pomarańczowy, cytrynowy, grejpfrutowy).
Uważaj z kawą i alkoholem. Generalnie napoje z kofeiną działają moczopędnie, a zmetabolizowanie alkoholu zużywa dużo wody. Łatwiej więc się odwodnić. Oczywiście nie należy popadać w przesadę – wystarczy ostrożność.
Jak to jest z tymi gorącymi napojami? W wielu krajach, gdzie wysokie (i niestety coraz wyższe) temperatury są normą pije się często w upał gorące napoje – choćby herbatę. Powstało więc wiele mitów na ten temat. Gorące napoje nie mają magicznego działania, choć faktycznie mogą pomóc podczas upałów. Ale tylko pod konkretnym warunkiem. Ich efekt opiera się na tym, że gorąco pobudza receptory temperatury w ustach, a to prowadzi do silniejszego wydzielania potu. A to – jak wiemy – ważne i dobre. Podobnie, a nawet jeszcze lepiej, działa ostre jedzenie. Pobudza te same receptory, ale nie dostarcza dodatkowego ciepła. Więc bardziej się pocimy, bardziej się chłodzimy. Więc ciepłe i ostre ma sens podczas upałów, ale tylko wtedy, gdy możemy sobie pozwolić na efektywne pocenie się. Tekst i badanie na ten temat w komentarzu.
Nie wietrz mieszkania/domu w ciągu dnia. Ten dziwny zwyczaj wciąż pokutuje w wielu miejscach („otworzę okno, bo nie ma czym oddychać”). Zamknij okna, gdy tylko na zewnątrz jest cieplej niż w środku. Zaciągnij zasłony. W ten sposób temperatura wewnątrz będzie niższa o dobre 7-10 stopni niż na zewnątrz. Za to wietrz wieczorem i w nocy ile wlezie. Wręcz wystaw na parapet, balkon czy taras mocny wentylator, by nawiewał chłodniejsze powietrze do środka. Zrób przewiew.
Pamiętaj o klimatyzacji. Większość z nas nie ma jej w domach, ale są publicznie dostępne miejsca klimatyzowane: galerie handlowe, sklepy, urzędy, kościoły, czasem biblioteki. Jeśli mamy do nich dostęp i źle znosimy upały – nie wstydźmy się z nich skorzystać.
No i na koniec – pamiętajmy o innych. O ludziach i zwierzętach. Nie wszyscy sami sobie poradzą z upałem. Zatroszczmy się o tych, którzy mogą potrzebować pomocy. Weźmy psa do domu, zapewnijmy zwierzętom cień i wodę. Zapytajmy sąsiadów jak się czują.
You must be logged in to post a comment.