To ostatnie chwile, by zobaczyć niesamowite widowisko: ognisty wodospad w dolinie Yosemite w USA. To show przygotowany przez naturę, a nie w Photoshopie.
W drugiej połowie lutego u stóp masywu El Capitan w dolinie Yosemite zbierają się tłumy. Najbardziej zdeterminowani przez wiele dni koczują w najlepszych miejscach widokowych, wyczekując na czyste niebo i odpowiednią porę dnia. Dokładnie o zachodzie słońca wszyscy zamierają w bezruchu, a w powietrzu roznosi się tylko trzask spustów aparatów fotograficznych. Spływający z El Capitan wodospad Horsetail (czyli Koński Ogon) zamienia się wówczas w strumień ognia. Woda mieni się na złoto-czerwono-pomarańczowo, dopóki nie zajdzie słońce. Fotografowie muszą się śpieszyć, bo przedstawienie trwa tylko przez blisko 10 minut. W dodatku nie jest odgrywane co roku.
Luty 2016 roku był wyjątkowo łaskawy dla widzów w dolinie Yosemite. Po pierwsze, było wystarczająco dużo opadów, by woda chciała uczciwie chlustać ze skalnego progu El Capitan. W ostatnich latach góry Sierra Nevada mocno odczuły przeciągającą się kalifornijską suszę, ale ten rok jest inny. Tę miłą odmianę i ponad metr śniegu od początku stycznia przyniosło zjawisko El Niño, które w dużym stopniu wpływa na pogodę w Stanach Zjednoczonych.
Po tym wszystkim musiała jeszcze przyjść odwilż, która stopiła śniegi. Aż w końcu niebo musiało się od czasu do czasu oczyścić, by dać się przebić promieniom słońca. Dopiero wtedy wodospad zrobił się wystarczająco obfity i widoczny na tyle, by na kilka minut dziennie zamieniać się w spływającą z góry „rzekę lawy”.
Na koniec wystarczyło znaleźć odpowiedni punkt widokowy na wschód od kultowej skały wspinaczkowej El Capitan i czekać w pogotowiu z aparatem w ręku. Zdjęcia i filmy pokazują, że było warto.
Tak to wyglądało 15 lutego 2016 roku:
You must be logged in to post a comment.