captcha image

A password will be e-mailed to you.

Fot. Crazy Nauka

Jeśli jeszcze nie byliście na Pustyni Błędowskiej, to czas nadrobić straty! To jedyna pustynia w Polsce, miejsce unikalne w Europie. No i nieprzewidywalne – nie wiadomo, czy za kilka lat wciąż będzie chciało być pustynią.

Na Pustynię Błędowską wybraliśmy się w ramach naszej śląskiej Crazy Wyprawy. Od dawna marzyłam, by zobaczyć to miejsce, zwłaszcza że w ostatnich latach napływały niepokojące wieści o tym, że zarasta. Trzeba więc było się pospieszyć.

Koleiny na wietrze

Choć na teren pustyni nie można wjeżdżać samochodem, łatwo dojechać na sam jej skraj. Niestety piaski poorane są śladami kół quadów i pewnie też innych, większych pojazdów. Szkoda, że nie wszyscy rozumieją, na czym polega ochrona przyrody.

Wiało akurat jak wszyscy diabli (traf chciał, że w Tatrach zerwał się halny), więc istniała szansa, że szpecące krajobraz koleiny wkrótce znikną. Z drugiej strony, z tych samych przyczyn na panewce spalił pomysł sfilmowania pustyni z drona, co było jednym z ważniejszych celów naszego wyjazdu. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Na szczęście, kiedy tam byliśmy, zza chmur wyszło słońce. I naszym oczom ukazały się wspaniałe widoki.

Człowiek tworzy pustynię

Pustynia Błędowska to naprawdę przedziwne miejsce. Z jednej strony powstała tu z winy człowieka, a z drugiej – istnieje już tak długo, że traktowana jest jako cenny przyrodniczo obszar i z tej przyczyny została objęta ochroną. Dlatego, kiedy zarosła, zdecydowano się ją wykarczować.

No, ale od początku. Od XIII wieku tereny na pograniczu Wyżyny Śląskiej i Wyżyny Olkuskiej były mocno eksploatowane przez górników poszukujących srebra i ołowiu. Na potrzeby przemysłu wydobywczego i równie intensywnie rozwijającego się hutnictwa na potęgę wycinano lasy, stopniowo odsłaniając coraz większe połacie piasków. Sprawę pogorszył wypas zwierząt i erozja spowodowana wiatrem.

No i stało się: powstała tzw. Duża Pustynia Błędowska, której obszar obejmował około 150 km kw. piasków. Pozostałościami po niej są niemal całkiem zarośnięta Pustynia Starczynowska na zachód od Olkusza i Dziadowskie Morze koło Bukowna, oddalone o kilkanaście kilometrów od dzisiejszego południowego skraju Pustyni Błędowskiej.

Fot. Crazy Nauka

Mimo że południowa część pustyni zarastała, jej północna część pozostała odsłonięta. Do połowy XX wieku teren pozostał całkowicie pozbawiony roślinności. Dodatkowo powstał tu poligon wojskowy, co przyczyniło się do utrwalenia pustynnego krajobrazu. Powstał tu specyficzny mikroklimat i można było obserwować zjawiska charakterystyczne dla naturalnych pustyń, takie jak fatamorgana, burze piaskowe i tworzenie się wydm.

Człowiek obsadza pustynię drzewami

No, ale człowiek zmiennym jest, i już w latach 50. i 60. ubiegłego wieku wpadł na pomysł, by pustynię jednak obsadzić drzewami i krzewami, żeby okolicznym mieszkańcom piach nie zasypywał domów. Sadzono głównie sosny, dęby czerwone i wierzby ostrolistne, rośliny dobrze sprawdzające się na piaszczystych terenach.

Nasadzenia się powiodły, czemu sprzyjało podniesienie poziomu wód gruntowych. I z pustyni pozostał jedynie niewielki skrawek piaszczystego terenu, w dodatku stale zarastający roślinnością coraz mniej pustynną i wydmową, jak to wcześniej miało miejsce, ale łąkowo-krzaczastą.

Fot. Crazy Nauka

Dlatego w 2013 roku władze lokalne zdecydowały się pustynię dla odmiany wykarczować w ramach projektu ochrony cennych siedlisk napiaskowych. Ten projekt wygląda trochę jak pomysł Szalonego Kapelusznika. No bo wszędzie na świecie sadzą lasy, a my je karczujemy. Ale, po pierwsze, las był tutaj marny – karłowaty i słaby, a po drugie – pustynia istniała tu od dawna i jest ona unikalna.

Cała akcja jest karkołomna, bo żeby do niej przystąpić, pustynię trzeba było najpierw… odminować. Bo kiedyś służyła za poligon i mogły się tam czaić różne niespodzianki w postaci niewybuchów. Dopiero potem wjechał ciężki sprzęt, by zacząć wycinkę i karczowanie drzew. Roboty zakończono na przełomie 2014 i 2015 roku.

Atakujemy od północy i południa

Źródło: Google Maps

Pustynia Błędowska dziś znowu przypomina pustynię. Ma powierzchnię około 33 km kw., a piaszczyste tereny mają długość 10 km i szerokość 4 km, w dodatku podzielone są na dwie nierówne części zarośniętą dolinką rzeki Białej Przemszy. Jeśli jednak wydaje się Wam, że ta pustynia to takie pitu-pitu, to wiedzcie, że średnia miąższość piasków wynosi tutaj około 40 m, a maksymalna – 70 m, a pod wpływem wiatru tworzą się na nich charakterystyczne fale. I że wciąż żyją tu gatunki unikalne dla środowiska pustynnego.

Postanowiliśmy zobaczyć obie części Pustyni Błędowskiej. Do północnej dojechaliśmy od strony miejscowości Chechło, jadąc za czytelnymi znakami z napisem „Pustynia Błędowska”. U celu drogi dotarliśmy do spektakularnego punktu widokowego na wzgórzu Dąbrówka, skąd rozciąga się piękny widok na szerszą część pustyni.

Na wzgórzu Dąbrówka znajduje się wygodny parking, gdzie można zostawić samochód. Nieopodal wznosi się bunkier z okresu drugiej wojny światowej, a także metalowa platforma widokowa, tak by bardziej leniwi nie musieli brodzić w piasku. Ale co to za przyjemność: być na pustyni i nie wytarzać się w piasku? Nas z tej wielkiej piaskownicy zgonił dopiero silny wiatr nawiewający piach do oczu.

Do drugiego punktu widokowego na wzgórzu Czubatka dojechaliśmy – nie bez pewnych perturbacji, bo tym razem nie widzieliśmy drogowskazów – od strony miejscowości Klucze. Na miejscu jest duży parking, taras widokowy i altanka. Szczerze polecam zjawić się tutaj o zachodzie słońca, do widoki są nieziemskie. Z Czubatki można też dotrzeć do samej pustyni, idąc w dół żółtym szlakiem.

Wzgórze Czubatka. Fot. Crazy Nauka

A jakbyście zgłodnieli podczas wędrówki po pustyni, to walcie jak w dym do pobliskiego Olkusza na najlepszego kebaba w województwie małopolskim (serio, taką nagrodę dostał w 2018 roku)! Niepozorny lokalik Sahara Royal serwuje kebaby ze świeżutkich składników, z pysznie marynowanym mięsem i smacznymi sosami będącymi owocem kreatywności właściciela. W bonusie dostajecie pogawędkę z tymże przemiłym właścicielem. Koniecznie!

Ciekawa jestem, jak długo jeszcze Pustynia Błędowska będzie chciała pozostać pustynią, skoro ma naturalną skłonność do zarastania. Cóż, być może należałoby pozostawić sprawy własnemu biegowi? W końcu i tak, prędzej czy później, natura sama to sobie uporządkuje. Dlatego lepiej zobaczyć pustynię, póki jeszcze istnieje. Naprawdę warto.

Nie ma więcej wpisów