To doświadczenie zostało rozpoczęte w roku 1864. Wtedy to nowozelandzki zegarmistrz, matematyk i astronom Arthur Beverly zbudował zegar. Ale nie zwyczajny zegar, a maszynę, która może wydawać się perpetuum mobile.
Zegar pana Beverly nie był nigdy nakręcany, a z powodzeniem chodzi do dziś. Nie jest też zasilany prądem, parą ani staruszkiem pedałującym na bicyklu od 149 lat. Zegar napędzają naturalne zmiany temperatury i ciśnienia otoczenia. Zamknięte w jego wnętrzu powietrze kurczy się i rozpręża gdy wokół staje się chłodniej lub cieplej. Wystarczą zwykłe zmiany, różnica między nocą a dniem. Wahanie o 6 stopni Celsjusza wystarczy, by co dzień podnieść ciężarek napędzający mechanizm o cal.
I co? Nasze zegarki na baterię mogą się schować ze wstydu w ciemnym kąciku!
You must be logged in to post a comment.