captcha image

A password will be e-mailed to you.

Nam się to ciągle zdarza m.in. z „Blade Runnerem” i „To właśnie miłość” (czyli „Love actually”), zwłaszcza gdy na zewnątrz jest -10 st. C 😉
Psychologowie orzekli, że często sięgamy po sprawdzony tytuł dlatego, że nasz mózg dokładnie wie, czego się po nim spodziewać: śmiechu, podniecenia czy wzruszenia. I to nam odpowiada. Odpowiada też stacjom telewizyjnym, które co roku na święta puszczają w kółko „To właśnie miłość” czy „Kevin sam w domu” 😉 Oczywiście prawidłowość ta dotyczy też książek czy płyt muzycznych.

Ale to tylko połowa prawdy.

Bo wracając do znanego szlagieru, spoglądamy w głąb siebie – patrzymy, jak zmieniliśmy się od czasu, kiedy ten film po raz ostatni widzieliśmy. Obserwujemy uważnie swoje reakcje, widząc na tej podstawie, jak dojrzewamy – do takich wniosków doszli psychologowie z University of Arizona, którzy prowadzili badania na ten temat. Np. jedna z uczestniczek testów wciąż wracała do „Listu w butelce” z Kevinem Costnerem, bo tym sposobem testowała, czy wciąż żywo reaguje na dawną nieudaną miłość, którą zawsze wspominała, oglądając ten film.

– Byłam zaskoczona, bo wydawało mi się, że ludzie wracają do znanych filmów z nostalgii za przeszłością, a okazało się, że przez ich pryzmat patrzą raczej w przyszłość – stwierdziła kierująca badaniami prof. Cristel Antonia Russel. – Nigdy dwa razy nie wchodzi się do tej samej wody – bo to wciąż ta sama woda, ale my już zupełnie inni.

A Wy do jakich filmów lubicie wracać?

Nie ma więcej wpisów