captcha image

A password will be e-mailed to you.

Żyjemy otoczeni kultem szczęśliwości. Wezwanie do bycia beztroskim, zadowolonym i uśmiechniętym płynie do nas zewsząd – od przyjaciół, znajomych, współpracowników oraz z reklam, poradników i dziesiątek artykułów o tym, jak wieść spokojne życie. Czy jednak szczęście jest dla nas naprawdę takie ważne i dobre? Okazuje się, że niekoniecznie.

Smutek jest społecznie i towarzysko niepożądany, choć chowani jesteśmy przecież na literaturze (i nie tylko), która tłumaczy, że cierpienie zdecydowanie uszlachetnia. Nad tym, jaki stan ducha jest dla człowieka faktycznie korzystny, postanowili pochylić się naukowcy. I okazało się, że choć tkwimy w przekonaniu, że radość jest uczuciem napędzającym nas jak koło zamachowe, efekty badań naukowych dają zupełnie inny obraz sytuacji.

Smutek okazał się uczuciem, które jest wyjątkowo użyteczne i pomaga człowiekowi lepiej przygotować się do życia i stawiania czoła trudnym sytuacjom. Wyniki badań potwierdzają zatem tezy postawione już przez starożytnych filozofów.

Czym właściwie jest smutek?

Smutek zawiera w sobie znacznie więcej pojęć niż mogłoby się wydawać. W badanym ujęciu oznaczał bowiem szereg negatywnych emocji, które sprawiają, że mamy ogólne poczucie niezadowolenia i samego smutku właśnie. Tymczasem na całość składają się różne elementy – zawód, gniew, wstręt, obawa czy wstyd. To kilka różnych emocji generuje stan, który przyzwyczailiśmy się nazywać smutkiem.

Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało – smutek pomoże nam uporać się z problemami.

Ale czym jest prawdziwy smutek – ten, któremu z zainteresowaniem przyglądają się psychologowie?

Intensywny i trwały smutek, który zwykliśmy – często nadużywając jednak tego określenia – nazywać depresją, jest poważnym i osłabiającym człowieka zaburzeniem. Jeśli to właśnie jego doświadczamy, to powinniśmy się na poważnie zainteresować tym, czy nie mamy już do czynienia z chorobą.

Jednak łagodne i tymczasowe złe nastroje mogą służyć ważnym i użytecznym celom adaptacyjnym, pomagając nam stawić czoła codziennym wyzwaniom i trudnym sytuacjom. W ramach prowadzonych w ciągu kilku ostatnich lat różnorakich badań, psychologowie doszli do kilku interesujących wniosków. Co może zatem dać nam smutek? Przyjrzyjmy się wynikom badań.

Smutek pomaga nam oceniać rzeczywistość

Smutek poprawia nam pamięć i sprawia, że lepiej dostrzegamy szczegóły. W jednym z przeprowadzonych badań obserwacjom poddano ludzi, których zły nastrój spowodowała brzydka pogoda. Okazało się, że osoby pozornie rozproszone negatywnymi myślami, dużo lepiej zapamiętały szczegóły wystroju i ofertę właśnie odwiedzonego sklepu.

Czy gdy jesteśmy szczęśliwi, nasz umysł jest nieco przygaszony?

Według podobnego badania, osoby pozostające w złym nastroju znakomicie wyławiają z mroków pamięci bardzo konkretne obserwacje i szczegóły, niezakłócone żadnym fałszywym obrazem. Badanie przeprowadzono na grupie naocznych świadków improwizowanych zdarzeń.

Smutek pomaga nam także w lepszej ocenie zastanej sytuacji. Zły nastrój wpływa na zmniejszenie uprzedzeń (brzmi paradoksalnie, ale nauka nie kłamie!), zminimalizowanie tendencji do nadinterpretacji ludzkiego zachowania i postaw oraz zdecydowanie poprawia zdolność obiektywnej oceny innych ludzi. Dowodem mogą być przebadani przez psychologów sędziowie. W badaniu okazało się, że badani pozostający w stanie lekkiego przygnębienia, wykonywali swoje obowiązki lepiej i dokładniej – dostrzegając więcej szczegółów w zeznaniach i skupiając się na ich spójności.

Smutek wpływa też na wzbudzenie zdrowego sceptycyzmu, który pozwala na weryfikację prawdziwości otrzymywanych informacji i wiadomości oraz opowiadanych przez innych ludzi historii. Smutne osoby łatwiej wychwytują, że są oszukiwane. Zły nastrój sprawia także, że mniej polega się na znanych i zakodowanych w umyśle stereotypach.

Smutek to uczucie motywujące!

Psychologiczny eksperyment przeprowadzony na dwóch grupach dowiódł, że wraz z pogorszeniem się nastroju wzrasta nam motywacja do działania. Opisał go W. Gerrod Parrot w publikacji “Pozytywna strona negatywnych emocji”. Przebadano osoby szczęśliwe oraz smutne, prosząc je o wykonanie żmudnego i trudnego zadania umysłowego. Okazało się, że osoby pogodne i zadowolone są zdecydowanie bardziej skłonne do porzucenia zadania w połowie niż osoby smutne, które znacznie więcej zaangażowania i wysiłku wkładały w realizację postawionego przed nimi zadania. Smutni byli bardziej dociekliwi, zadawali dodatkowe pytania i nie bali się pokazywać efektów swojego procesu myślowego, nawet gdy byli przekonani, że prawdopodobnie udzielają złej odpowiedzi na postawione pytanie.

Książkę Parrotta w języku angielskim można przeczytać TUTAJ

Smutek motywuje i do poprawy zdolności komunikacyjnych. Pozostając w złym nastroju, ludzie bardziej przykładają się do komunikacji z innymi, są bardziej skłonni do wnikliwego przemyślenia używanych argumentów. Osoby smutne lepiej słuchają rozmówców i lepiej rozumieją niejednoznaczne wypowiedzi.

Smutek pomaga nam dobrze żyć

Badania wykazują jednoznacznie, że zły nastrój pomaga nam lepiej odnaleźć się w świecie i efektywniej w nim funkcjonować. Smutek pomaga nam bowiem lepiej skupiać się na codziennych zadaniach i wyzwaniach, sprzyja refleksjom, a tym samym prowadzi do podejmowania przemyślanych decyzji opartych na mocnych argumentach. Pomaga nam być lepszymi obserwatorami, ale także sędziami i komentatorami w trudnych i wymagających uwagi sytuacjach.

Nie warto zatem ślepo dążyć do szczęścia. Ba, wychodzi na to, że szczęście może sprawić, iż wpadniemy w pułapkę samozadowolenia i damy się łatwo wyprowadzić w pole innym. Oczywiście to pewnie doprowadzi nas do złego nastroju, dzięki któremu poprawimy nieco swoją sytuację, co zapewne nas uszczęśliwi… Ech, emocje to faktycznie błędne koło. Pamiętajmy jednak o swoim prawie do smutku, gdy znowu ktoś każe nam się uśmiechnąć. Czasem nie warto.

Nie ma więcej wpisów