Zieleń nas uspokaja – to dowiedzione. Co ciekawe jednak, nie tylko ta prawdziwa, zrodzona przez przyrodę. Okazuje się, że niemal tak samo skuteczna jest zieleń wirtualna. Zanim się oburzycie, pomyślcie, że nie zawsze jest wiosna czy lato i nie zawsze da się po prostu wyjść z biura, kiedy dopadnie nas stres.
Nie zawsze jest tak jak dziś: zieleń bucha zewsząd, a my przez cały dzień wycieramy się o ogrodowe i parkowe trawniki. Czasem po prostu nie da się wyjść z biura, domu. A wtedy możecie wykorzystać ten trik.
Tego, że patrzenie na zieleń nas uspokaja, dowiodło wiele badań. Teraz okazuje się, że aby się w pewnym stopniu odstresować, nie trzeba jechać do lasu (choć to jest zawsze najlepsze, jeśli tylko mamy taką możliwość). Wystarczy spacer zadrzewioną aleją miejską. W dodatku – spacer wirtualny…
Zacznijmy od tego, dlaczego zieleń wpływa na nas budująco. My po prostu jesteśmy stworzeni do tego, by ją oglądać. Dosłownie. Do patrzenia na ten kolor nasze oczy są najlepiej przystosowane. W zakresie długości fali odpowiadającej kolorowi zielonemu największą czułość wykazują aż dwa z trzech typów receptorów umożliwiających widzenie barwne (czopków) w naszych oczach. Wrażliwe na zieleń są nawet pręciki, receptory aktywne głównie nocą i pozwalające na widzenie czarno-białe.
Brytyjczycy przeprowadzili duże badania poczucia spokoju płynącego z otaczającego ludzi krajobrazu. Okazało się, że wszędzie tam, gdzie jest zielono, krajobraz wpływa na ludzi kojąco. Natomiast wielkie miasta, elementy industrialne tworzą “wizualny hałas, zaśmiecenie”, oddziałując na nas negatywnie. Pokazuje to mapa (z lewej) sporządzona w 2007 roku przez naukowców z uniwersytetów Northumbria i Newcastle.
Tylko ile zieleni trzeba widzieć, żeby ukoić stres? Żeby to sprawdzić, badacze z uniwersytetów w Illinois i Hongkongu przeprowadzili ciekawy eksperyment. Zebrali 160 osób, którym kazali przygotowywać krótkie publiczne wystąpienia podlegające ocenie jury. Stresujące, prawda? Kiedy już ludzie ci byli na serio zdenerwowani, badacze serwowali im do oglądania kilkuminutowe filmy 3D pokazujące przechadzki po przestrzeniach miejskich. Na jednych widać było mniej zieleni, na innych – więcej. Uczestnicy badania przed każdym takim seansem i po nim wypełniali ankiety, w których oceniali u siebie poziom zdenerwowania.
Okazało się, że nawet wirtualna zieleń na filmie 3D jest w stanie przynieść ukojenie! Im było jej więcej na nagraniu, tym objawy stresu były mniejsze. Co ciekawe, badani przyznawali, że nawet spacer po alei miejskiej wysadzanej drzewami przyniósł im wyraźną ulgę.
Potwierdzają to wyniki wcześniejszych badań, w ramach których naukowcy stacjonujący zimą na obszarach polarnych odbywali regularne wirtualne przechadzki po pokrytych zielenią przestrzeniach, co pomogło im zachować równowagę psychiczną i odegnało stany depresyjne.
Kiedy więc następnym będziecie siedzieć za komputerem zdołowani bez możliwości ucieczki w przyrodę, obejrzyjcie sobie choćby las na Youtube. Nawet taka namiastka może podnieść na duchu.
You must be logged in to post a comment.