captcha image

A password will be e-mailed to you.

Wiecie, co jest charakterystyczną cechą pseudonauki? Często proponuje zbyt proste rozwiązania trudnych problemów. Więc kiedy przeczytałem tekst dotyczący techniki oddechowej skutecznie obniżającej ciśnienie krwi, od razu włączył mi się dzwonek alarmowy. To coś, co brzmi zbyt pięknie, by było prawdziwe. No ale przeczytałem tekst, przyjrzałem się samemu badaniu i wygląda to niezwykle ciekawie. Sami zobaczcie, ale koniecznie przeczytajcie też zastrzeżenia na końcu!

Chodzi o technikę zwaną Inspiratory Muscle Strength Training (IMST) – trening siły mięśni wdechowych. Polega ona, w skrócie, na długim wdychaniu powietrza przez urządzenie, które nam tu utrudnia. Czyli po prostu stawia opór. Taka siłownia dla naszych mięśni oddechowych.

Badanie opublikowane w Journal of the American Heart Association przeprowadzili naukowcy z University of Colorado Boulder. W eksperymencie wzięło udział 36 osób w wieku 50-79 osób z podwyższonym ciśnieniem krwi. Badanych podzielili na dwie grupy. Obie korzystały z urządzenia, które wytwarza opór podczas wdychania powietrza. Obie miały proste zadanie – ćwiczyć 6 dni w tygodniu przez około 5 minut. Ćwiczenie polegało na wzięciu 30 oddechów przez wspomniane urządzenie. Różnica między grupami polegała na tym, że w grupie badanej opór był silny, a w grupie kontrolnej niewyczuwalny. Oczywiście żadna z grup nie wiedziała, że ten element ma znaczenie.

Po 6 tygodniach porównano wyniki w obu grupach mierząc skurczowe ciśnienie krwi. Okazało się, że w grupie „z oporami” zanotowano znaczny jego spadek, porównywalny z tym, co udaje się osiągnąć dzięki lekom i/lub wdrożeniu strategii zdrowego trybu życia. Grupa „bez oporów”, kontrolna, nie wykazała istotnych zmian w ciśnieniu. Odnotowano również 45-procentową poprawę funkcji śródbłonka naczyń krwionośnych, co przekłada się na elastyczność ścian tętnic, oraz obniżenie markerów stanu zapalnego. Co ciekawe wynik utrzymywał się w 75% nawet w 6 tygodni po zaprzestaniu ćwiczeń.

Ćwiczenie jest bardzo proste, co również ma wielkie znacznie – z badanej grupy cały cykl ukończyło aż 95% osób. To naprawdę dużo i dobrze to rokuje na przyszłość. O ile ta metoda faktycznie będzie miała zastosowanie.

Nie jest jeszcze jasny mechanizm wywołujący takie efekty. Również grupa badana była bardzo niewielka, więc naukowcy podkreślają, że badanie trzeba powtórzyć na znacznie większej liczbie osób.

Tu ważne uwagi. Po pierwsze to nie znaczy, że mamy cudowną metodę na problemy z ciśnieniem. To wstępne, niewielkie badanie – bardzo obiecujące, ale nie dające jeszcze powodów do świętowania. Po drugie nie znaczy to, że siedzenie przed telewizorem i wdychanie przez aparacik powietrza sprawi, że przez resztę czasu będziemy mogli wcinać słoninę i ciastka. I po trzecie – nie rzucajcie się do kupowania wątpliwej skuteczności urządzeń, które pewnie zaraz pojawią się w internecie. Jeśli macie problemy z nadciśnieniem, porozmawiajcie ze swoim lekarzem. Może uzna, że warto wypróbować tę metodę. Ale to wciąż wstępne badanie, więc nie wiadomo, czy faktycznie przynosi tylko dobre efekty.

źródło

Nie ma więcej wpisów