captcha image

A password will be e-mailed to you.

„To wielki dzień. Wracamy na Marsa” powiedział nowy szef NASA. O 13.05 rakieta Atlas V wyniosła w kierunku Czerwonej Planety sondę, która ma do wykonania niezwykłe zadanie – zbadanie wnętrza Marsa.

Mars to szczególnie zatłoczona planeta – na jej powierzchni i orbicie znajduje się potężna grupa maszyn, które badają tego sąsiada Ziemi. Mamy więc starannie sfotografowaną powierzchnię Czerwonej Planety, sporo (choć dalece nie wszystko) wiemy o jej atmosferze, nasze łaziki jeżdżą po marsjańskim gruncie. Ale InSight ma zrobić coś wyjątkowego – zbadać wnętrze Marsa.

Chodzi o poznanie tego, w jaki sposób formują się skaliste planety takie jak Mars, Ziemia czy Wenus. Jak dotąd mamy tylko dane pochodzące z Ziemi oraz… mnóstwo domysłów. InSight ma dostarczyć twardych danych, które pozwolą rozszerzyć naszą wiedzę i odnieść ją również do planet pozasłonecznych – dziś wiemy już, że wokół innych gwiazd krąży mnóstwo planet podobnych do Marsa i Ziemi.

Drugim celem naukowym jest zbadanie tektoniki Marsa. Choć planeta ta jest znacznie mniej aktywna od Ziemi, to prawdopodobnie występują tam trzęsienia (chciałem napisać ziemi, ale nie) podłoża. Poza tym w powierzchnię planety uderza, z powodu lichej atmosfery, znacznie więcej meteorytów niż w Ziemię, więc da się wychwycić drgania wywołane tymi zderzeniami.

Takie obserwacje sejsmiczne dadzą nam też informacje o rozmiarze i budowie jądra planety, grubości i strukturze jej skorupy oraz płaszcza. Dodatkowo misja ma sprawdzić rozkład i przepływ temperatury w marsjańskim gruncie.

Polacy zrobili Kreta

I tu pojawia się polski wątek. Elementem lądownika InSight jest Kret, jak nieoficjalnie nazywa się polską konstrukcję. Polscy inżynierowie z Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN) i związanej z nim firmy Astronika zbudowali go na zamówienie Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR), która jest odpowiedzialna za dostarczenie dla NASA próbnika do pomiaru strumienia ciepła z wnętrza planety. Próbnik ten nosi oficjalną nazwę Heat Flow and Physical Properties Package (HP3) i jest jednym z trzech kluczowych instrumentów pomiarowych misji InSight. Po wylądowaniu ma się wbić w grunt na głębokość 5 metrów. To bardzo dużo jak na możliwości stosunkowo niewielkiego lądownika. Dość powiedzieć, że nigdy jeszcze żadnej instrument nie wbił się tak głęboko w żadne ciało niebieskie poza Ziemią.

Wizja lądownika InSight na powierzchni Marsa. Po prawej widać Kreta wbitego w grunt. Po lewej, pod ochronną kopułą, przyrząd SEIS czyli sejsmograf. Rys. NASA/JPL-CALTECH

Wizja lądownika InSight na powierzchni Marsa. Po prawej widać Kreta wbitego w grunt. Po lewej, pod ochronną kopułą, przyrząd SEIS czyli sejsmograf. Rys. NASA/JPL-CALTECH

Na temat całej misji i Kreta rozmawialiśmy w naszej audycji Homo Science z inż. Łukaszem Wiśniewskim z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Tu możecie posłuchać tej rozmowy. Ola opisywała również ten przyrząd tu: https://www.crazynauka.pl/polski-kret-wwierci-sie-5-metrow-pod-powierzchnie-marsa/

Lądownik ma dotrzeć do Marsa 26 października 2018 roku. Lądowanie zaplanowano na Elysium Planitia – wulkanicznej równinie położonej nieco na północ od równika Marsa. Tym razem lądownik nie będzie się przemieszczał i po wylądowaniu będzie prowadził badania w jednym miejscu.

Na koniec warto wspomnieć jeszcze o dwóch ciekawych aspektach startu. Po raz pierwszy rakieta Atlas V wystartowała do międzyplanetarnej misji z miejsca innego, niż przylądek Canaveral. Start odbył się z zachodniego wybrzeża USA, z Vandenberg Air Force Base w Kalifornii. To główny kosmodrom sił powietrznych USA i rezerwowy kosmodrom NASA.

Start rakiety Atlas V z sondą InSight Fot. NASA

Start rakiety Atlas V z sondą InSight Fot. NASA

Druga ciekawostka to dwie „walizki”, które poleciały w ślad za InSight. Chodzi o dwie eksperymentalne sondy Mars Cube One (MarCO), które zostały wystrzelone w tej samej rakiecie i również podążają w stronę Marsa. „Walizki, bo właśnie takiej wielkości jest każda z nich. To test nowego, zminiaturyzowanego systemu komunikacji. Jeśli uda im się dotrzeć do Marsa, będą na Ziemię transmitowały dane z wejścia w atmosferę i lądowanie InSighta. Jeśli nie, sonda polegać będzie na krążących już po orbicie satelitach.

O InSight przeczytacie u nas jeszcze niejeden raz. Póki co trzymamy kciuki za 7-miesięczny lot na Marsa i, przede wszystkim, za udane lądowanie. Czerwona Planeta wiele razy pokazała, że niełatwo do niej dotrzeć. Ale pozostaję pełny radosnego optymizmu 🙂

Tu strona NASA poświęcona misji: https://mars.nasa.gov/insight/

Nie ma więcej wpisów