Huragany, którym naukowcy nadali żeńskie imiona, sieją większe zniszczenie niż te o męskich imionach. Te przedziwne wnioski wyciągnęli badacze z University of Illinois na podstawie analizy statystycznej danych z ponad 60 lat. Co więcej, wyniki badań opublikowało prestiżowe pismo naukowe „Proceedings of the National Academy of Sciences” (PNAS).
Jeśli się nieco wczytać w te badania, to nie wydają się już tak głupie. Statystyki pokazują, że „żeńskie” huragany są przyczyną średnio trzy razy większej liczby ofiar niż huragany ochrzczone męskimi imionami. To wykracza daleko poza definicję „przypadku” – uważają badacze. Co więc może być tego przyczyną?
Zdaniem naukowców w kwestii huraganów można mówić o efekcie psychologicznym. Ludzie odruchowo postrzegają huragany o żeńskich imionach jako łagodniejsze i mniej zabójcze. Nie doceniając ich siły, niechętnie opuszczają swoje domy podczas ewakuacji i w efekcie częściej giną i odnoszą rany wskutek nawałnicy. Te stereotypy w ocenie potwierdziły badania laboratoryjne z udziałem ochotników, którzy wymieniali skojarzenia z męskimi i żeńskimi imionami.
Inni naukowcy podchodzą sceptycznie do tych wniosków, twierdząc, że badacze z University of Illinois po prostu zestawili ze sobą dane, a nie odnaleźli związki przyczynowo-skutkowe.
Meteorolodzy tradycyjnie nazywali huragany imionami kobiet, co było spowodowane skojarzeniem z nieprzewidywalnością kobiecego charakteru. W latach 70. okrzyknięto takie podejście przejawem seksizmu, wskutek czego włączono do puli również męskie imiona.
Badacze z University of Illinois ostrzegają przed mogącymi pojawić się w tym sezonie huraganami nazwanymi Dolly, Fay i Hanna, które są na szczycie tegorocznej listy huraganowych imion żeńskich.
Polecamy też:
Tajfun, który pobił wszelkie możliwe rekordy
You must be logged in to post a comment.